[12] Żyrandole

786 24 19
                                        

Moje oczy odrazu powędrowały w prawą stronę do olbrzymiego pomieszczenia. Przede mną roztaczał się przerażający widok. Tam, gdzie wcześniej widziałam tylko czarna pustkę, teraz był obraz, który przyciął mi dech w piersiach. Stałam jak wryta w podłogę przy ścianie przyglądając się pomieszczeniu.

Niszcząca się specyficzna sala cyrkowa roztaczała się przed moimi oczami, przesiąknięta historią.
Każdy jej detal przypominał o minionych latach świetności.

Tona krzeseł, pokrytych plamami rdzy i obsypanych popiołem zajmuje większą część sali. Wygląda to tak, jakby czekały one na swoich widzów od wieków, ale teraz były jedynie świadectwem przelotności.

Stałam wysoko nad sceną, spoglądając na wszystko z góry.

Obok drewnianego podium, rozciągały się obdarto-zniszczone tkaniny.

Nad sceną zwisały olbrzymie, zardzewiałe i pokryte pajęczynami żyrandole, ich kołyszące się cienie tańczyły po obdartych ścianach.

Kiedy mój wzrok przesunął się na to co znajdowało się przede mną, obraz zamazał mi się przed oczami.

Drewniana deska. Skocznia cyrkowa.

To była ta sama trampolina, na której akrobaci wybijali się w powietrze, by bujać się najprawdopodobniej na wiszących do góry żyrandolach. Nagle dotarło do mnie, że to ja wbiegłam na tę wąską skocznię, a te trzeszczenia, które słyszałam wcześniej, to były dźwięki moich własnych kroków na tym starym i kruchym drewnie.

Przerażenie przeszyło mnie niczym lodowy wiatr, gdy zdałam sobie sprawę, że cudem uszłam z życiem z tego potencjalnie śmiertelnego niebezpieczeństwa. Moje serce biło gwałtownie, a dreszcz przebiegł mi po plecach. Doszło do mnie, że mogłam spaść na scenę i roztrzaskać się.

- O mój boże - szepnęłam spoglądając w przepaść koło mnie.

Pospiesznie cofnęłam się od włącznika który znajdował się blisko końca betonowego fragmentu podłogi. Szłam do tyłu nie odwracając wzroku od skoczni i żyrandoli aż moje plecy uderzyły w zimną ścianę. Znalazlam się rogu cała drżąca.

Prawie zginęłam.

Czemu mnie to tak przeraża skoro tak bardzo czasami tego chce. Teraz kiedy mogło się to stać powinnam rozpaczać że tak nie było a ja tym czasem trzęsę się ze strachu.

Co jest ze mną nie tak?

Dzisiaj odczuwam masę emocji. Nie pamiętam kiedy ostatnio wszystko tak nagle ogarnęło moje ciało.

Codziennie czuję rozmaite uczucia ale nie są one tak silne jak te dzisiejsze. Na codzień chowam wszystko w sobie i pokazuje ludzią to co chcą widzieć. Radość, smutek, rozbawienie, gniew czy obojętność. Najczęściej jest to ta ostatnia. Idealnie umiem posługiwać się rozmaitymi maskami, w końcu robię to od dawna; a więc dlaczego teraz nie mogę tego zrobić?

Może działa to tak samo jak w nocy?

W nocy zawsze wszystko opada. Każda z moich masek. Wtedy jestem sobą.

A teraz jestem prawie sama w pustym parku rozrywki. Może dlatego pozwalam sobie na tak dużo. W końcu nikt mnie tu nie widzi.

Muszę się wsiąść w garść.

Zsunęłam się po ścianie na podłogę. Podciągnęłam nogi do klatki piersiowej i oparłam na nich głowę.

- Dziesięć.

Mogłaś zginąć.

- Dziewięć.

Fajnie by było jakbyś umarła.

THE HILLSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz