Narrator Pov
Nancy, Robin, Steve, Dustin i Max siedzieli przy ławce która znajdowała się w Forest Hills Trailer Park obok którego znaleziono martwego Freda Benson'a na środku drogi. W tym samym czasie Ziggy pojechała do chłodni oglądać ciało Chrissy Cunningham i Freda.
-Czyli to, co zabiło Freda i Chrissy przybyło z drugiej strony?- spytała Nancy.
-To pasuje- powiedział Steve.
-Według naszych teorii rzucił na nich zaklęcie albo klątwę- mówi Dustin.- Nie wiemy, czy pracuje dla łupieżcy umysłów, czy po prostu lubi zabijać nastolatków-.
-Wiemy tylko, że to coś innego. Coś nowego- dopowiada Max.
-To nie ma sensu- powiedziała Nancy.
-To tylko teoria- mówi do niej Dustin.
-Nie, to bez sensu, że to Fred i Chrissy. Dlaczego oni?- spytała Nancy chcąc jakieś odpowiedzi.
-Może byli w złym miejscu- dał pomysł Dustin. -Byli na meczu. Przy przyczepach- dodał.
-My jesteśy przy nich- powiedział Steve patrząc na chłopaka obok siebie. -Może lepiej stąd pójdźmy stąd?- zaoferował.
-Dziwnie się tu czuję- przyznała Nancy. -Fred zaczął się tu dziwnie zachowywać- przyznała.
-W jakim sensie?- odezwała się Robin.
-Był przestraszony, podminowany, w stresie- tłumaczy.
-Chrissy też była zdenerwowana- nastolatek spojrzał na rudowłose.
-Ale nie tutaj. Płakała w szkolnej toalecie- powiedziała Max.
-Seryjni mordercy prześladują swoje ofiary, zanim zaatakują. Może Freda i Chrissy widzieli tego Vecmana...- mówi Robin patrząc na nastolatka.
-Vecnę- poprawił nastolatek.
-Nie wiem jak wy ale ja gdybym zobaczył jakiegoś magicznego monstrum to bym komuś powiedział- przyznaje Steve.
-Może mówili. Chrissy była w biurze pani Kally. Gdybyś zobaczył potwora, nie poszłabym na policję. Nie uwierzyliby. Ale poszłabym...- nie dokończyła nastolatka.
-Do psychiatry- powiedziała Robin.
Wszyscy wstali z ławki i zaczeli się kierować do auta. Nancy szła sama do swojego auta.
-Ej, Nance.- zawołał Steve a dziewczyna przestała iść i się obróciła. -Dokąd idziesz?- spytał.
-Jadę na komisariat po Ziggy by jej wszystko opowiedzieć i pojedziemy coś sprawdzić- tłumaczy.
-Nie powiesz nam co musisz sprawdzić?- spytał Dustin. -Co w ogóle robi Ziggy w Hawkins?- zadał kolejne pytanie.
-Szkoda waszego czasu, to błądzenie po omacku i chcę też ustalić co ona tu robi- odpowiedziała.
-Jasne. Czyś ty oszalała? Gonisz sama, gdy grasuje Vecna?- spytał z niedowierzaniem Steve. -To niebezpieczne. Ktoś powinien...- Nancy mu przerwała.
-Będę z Ziggy. Od razu teraz po nią jadę- mówi.
-Ziggy też potrzebuję obrony- powiedział. -Łap- rzucił kluczyki od samochodu Robin. -Jedźcie do psychologa- powiedział kierując się powoli w stronę Nancy.
-Nie powinnam prowadzić- mówi Robin.
-Czemu?- pyta stając.
-Nie mam prawka- tłumaczy.
-Czemu?- spytał.
-Jestem biedna- przyznała.
-Ja pojadę- zaoferowała Max.
-Nie ty, błagam. Nigdy więcej!- powiedział Steve kierując słowa do Max.
Dustin spojrzał jednoznacznie na starszego kolegę przed nim oferując że on może.
-Nie ma szans- powiedział.
-No weź- powiedział Dustin.
-Matko, co za idiotyzm- powiedziała Robin podchodząc do Dustina wyjmując z kieszeni jego plecaka krótkofalówkę po czym podchodząc do Steve i wręczając mu kluczyki. -Panie trzymają się razem. Pojedziemy po Byers'ową i już. Chyba że myślisz że potrzebujemy ochrony- obróciła się w kierunku przyjaciela i się uśmiechnęła się chamsko ale w dobrym znaczeniu.
Steve uśmiechnął się ironicznie a Robin parsknęła i odeszła a Nancy za nią.
-Uważajcie!- krzyknął do odchodzących dziewczyn.
-Będziesz się tak gapił?- spytał Dustin.
-Cicho- powiedział do młodszego przyjaciela.
-Jedźmy już, co?- zaproponował Dustin a z jego twarzy nie zmazywał się szeroki uśmiech.
-Zamknij się i wsiadaj- powiedział Steve podchodząc do auta. -Wytrzyj buty- rozkazał patrząc na Dustin'a.
Dustin zaczął dla żartu otrzepywać buty ale w środku auta.
-Na zewnątrz! Nie w środku!- wykrzyknął zamykając drzwi. -Zawsze kończę jako niańka! Cholerna niańka!- krzyknął odpalając auto.
W tym samym czasie czasie dziewczyny szły wprost do auta.
-Będzie okej gdy usiądziesz z tyłu by Ziggy mogła usiąść z przodu obok mnie?- spytała Nancy.
-Jasne- odpowiada Robin i wsiadają do auta.
~W tym samym czasie
Komendant Powell, posterunkowy Callahan, posterunkowy Daniels i detektyw Byers przyjechali do kostnicy. Weszli do budynku i zaprowadzono ich do chłodni. Weszli do pomieszczenia. Pracownik chłodni wyjął zwłoki nastoletniej Chrissy Cunningham i mogli ją zobaczyć. Jej kończyny były powykręcane, na policzkach była zaschnięta krew a oczu nie było, były wessane do środka głowy. Tak samo Było z Benson'em. Jej całe ciało było sine i w siniakach.
-Nie ma naskórka pod paznokciami- powiedział Callahan.
-Nie broniła się?- Ziggy obeszła ofiarę uważnie ją obserwując.
-Na to wygląda- odpowiada.
-Kiedy był zgon?- spytała patrząc na pracownika.
-Po przeprowadzonej sekcji odnotowaliśmy że zgon był o około 20:30- powiedział.
-Ja już idę pa- pożegnała się i wyszła.
Skip Time
Po zbadaniu ciał komendant powiedział że jak chce Ziggy może iść do domu wiec się przebrała w te same ciuchy, wzięła broń i dokumenty do mniejszej torby (taka torba ala listonoszka )i zawiesiła ją na ramie .
-Ide. Pa- pożegnała się i wyszła z budynku gdy podjechało auto.
Podeszła do auta, otworzyła bagażnik, włożyła torbę po czym zamknęła bagażnik, podeszła do drzwi pasażera i je otworzyła, usiadła na fotelu i zamknęła drzwi, torbę położyła między nogami.
-Hej Nance- przywitała się.
-Hej Zig- uśmiechnęła się.
Brązowooka spojrzała w lusterko i zauważyła blondynkę o krótkich włosach.
-Hej Byers- przywitała się z tyłu.
-Hej... Robin?- upewniła się.
-Tak- potwierdziła.
-Jedziemy teraz do biblioteki i też ci wszystko opowiemy- powiedziała odjeżdżając parkingu.
-Okej ale co?- szatynka spojrzała zdenerwowana na dwie dziewczyny.
CZYTASZ
𝑳𝒐𝒏𝒈 𝒔𝒉𝒐𝒓𝒕 𝒔𝒕𝒐𝒓𝒚
FanfictionZiggy Byers najstarsza z trójki rodzeństwa umiejąca grać na gitarze, strzelać i dużo więcej. Przyjeżdża do Hawkins z slonecznej Kalifornii do zrobienia ważnej sprawy ale szybko o tym zapomina gdy z przyjaciółmi próbują uratować Hawkin. Znów. W trakc...