cz. II Rozdział 36

14.7K 629 80
                                    


ROZDZIAŁ 36

Lea

Patrzyłam w jego jadeitowe tęczówki, po raz pierwszy dostrzegając coś, co nie było pewnością siebie, pożądaniem czy nawet wolą walki. Nie siał w tej chwili zniszczenia, nie szykował się do walki i nie próbował mnie uwieść. Nie był tym Zanderem, do którego przywykłam przez te wszystkie lata. W tej właśnie chwili przypominał bezbronnego, zagubionego chłopca, którego zniszczyła ta kobieta. Teraz to wszystko zaczęło się łączyć w całość. Jego problemy z zaangażowaniem, odsuwanie mnie od siebie i przelotne relacje z kobietami, które bazowały tylko na fizycznej przyjemności.

Zander nie był zły czy nieczuły.

Był skrzywdzony i to w najbardziej potworny sposób.

A poczucie winy, które słyszałam w jego głosie, łamało mi serce, bo nie on odpowiadał za to, co się wydarzyło. To jego ciotka była dorosła, to ona go wykorzystała i zmanipulowała. Zniszczyła go i choć spotykałam się już z podobnymi historiami w swoim gabinecie, czy w trakcie praktyk, to nigdy, żadna historia nie uderzyła mnie tak mocno.

Nigdy nie chciało mi się wymiotować i płakać jednocześnie, choć za każdym razem odczuwałam żal, współczucie, a czasami nawet złość z powodu tego, co spotykało tych wszystkich pokrzywdzonych ludzi. Jednak mimo mojej głęboko rozwiniętej empatii ci wszyscy ludzie byli mi obcy. Nie przyjaźniłam się z nimi, nie znałam ich niemal połowę swojego życia, nie kochałam ich. A Zander... Zander był moim światem, nawet jeżeli wciąż bałam się do tego przyznać.

– Przepraszam – wyszeptał raz jeszcze w moje ramię, a na skórze poczułam spływające łzy, lecz nie były one moje.

On płakał.

Zander Kane, człowiek, który miał pod sobą setki pracowników, wielomilionową czy nawet miliardową firmę płakał w moich ramionach i ta świadomość rozdarła mi serce.

– Zander, spójrz na mnie. – Niechętnie odsunęłam się od niego, by spojrzeć mu w oczy. – Nie przepraszaj mnie, ani nikogo innego, bo nie zrobiłeś nic złego i będę powtarzać ci to tak często i tak długo, aż w to w końcu uwierzysz.

– Po prostu wiem, że nie tego się spodziewałaś – wyznał, biorąc głęboki wdech. – Nie tego chciałaś.

– A czego według ciebie chciałam?

– Człowieka, którym jestem na co dzień. Faceta, który potrafi stawić wszystkiemu czoła, który doprowadza cię do orgazmu i nie widzi świata poza tobą. Kogoś, kto zapewnia ci poczucie bezpieczeństwa.

– A nie jesteś nim? – Przekrzywiłam głowę nieco na bok, przyglądając mu się uważnie. – Nie jesteś tym kogo właśnie opisałeś?

– Aniołku – westchnął głośno.

– Posłuchaj... – Pociągnęłam nosem. – Jesteś dokładnie tym, kogo chciałam i twoja trauma i to co, przeżyłeś niczego nie zmienia. Ożywiłeś wspomnienia, do których prawdopodobnie dawno nie wracałeś, i to wszystko cię przytłoczyło, i to jest normalne, ale nie myśl, że przez to mniej cię chcę. Jesteś dokładnie tym, kogo od szesnastego roku życia pragnęłam i nic tego nie zmieni – oznajmiłam, a następnie ujęłam dłońmi jego twarz i delikatnie musnęłam jego wargi.

Zander dość szybko pogłębił pocałunek, ale nie stawał się on przez to bardziej namiętny czy łapczywy. Po prostu klęczałam przed nim, kiedy on nadal siedział na fotelu i obejmowałam dłońmi jego twarz, podczas gdy on trzymał ręce na mojej talii i całowaliśmy się. Nie próbowaliśmy zadrzeć z siebie ubrań. Nie wędrowaliśmy palcami po nagiej skórze. Nie śpieszyliśmy się, nie walczyliśmy o dominację. Po prostu trwaliśmy w tej jednej chwili.

EVERYTHING I WANT / ZOSTANIE WYDANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz