-To o czym chciałeś rozmawiać?- pytam i w tym samym czasie chowam paczkę gumek do szafki w przedpokoju.
Obiecuję, że jak zobaczę Mar to nogi z nie powiem czego jej powyrywam.
-O mojej rodzinie- odpowiada poważnie.
Och, czyli zaczynamy z grubej rury.
-O wow!- śmieję się, żeby rozluźnić atmosferę- To co muszę o nich wiedzieć? To, że mama uwielbia gotow...
-To, że moja mama jest szefową mafii- przerwa mi mój monolog.
-Co, kurwa?- to jedyne na co mnie teraz stać.
Dosłownie.
Nagle czuję suchość w gardle i żadne inne słowa nie chcą przez nie przejść.
Zamurowało mnie.
-Daj mi to wytłumaczyć, proszę- mówi spokojnie. Potwierdzam mu skinieniem głowy, ale robię to, jak z automatu, bo mój mózg nadal przetwarza pięć słów. "Moja mama jest szefową mafii". To zdanie będzie mnie nawiedzać nawet w snach- Może zacznę od tego, jak to się wszystko zaczęło.
-Tak byłoby najlepiej- dopowiadam, ale zaraz gryzę się w język. Teraz niech mówi Shane.
Nie jestem z tych dziewczyn, które nie chcą wysłuchać partnera. Owszem jestem zaskoczona i muszę to przemyśleć, ale dam mu dokończyć. W tej sprawie każde słowo może zmienić pogląd na sytuację.
-Uprzedzam, że ta historia wywołuje skrajne emocje- uśmiecha się delikatnie, a potem zaczyna opowieść- Kilkadziesiąt lat temu, w deszczowej Anglii moja mama poznała chłopka. Chodzili razem do szkoły, przyjaźnili się, a na koniec podstawówki moja mama wyznała mu miłość. Odrzucił ją.
-Kutas- komentuję.
Podobno szczerość się ceni.
W takim razie, gdzie jest moja kasa?
-Przez to moja mama uznała, że jest niewystarczająca. Zaczęła się głodzić i omal jej to nie zabiło. Trafiła do szpitala psychiatrycznego i udało jej się wyjść z tego bagna. Pierwszym co zrobiła po terapii było udanie się na cmentarz.
-Na cmentarz?-dopytuję.
Trochę nietypowe miejsce, jak zakładam dla nastolatki, do przesiadywania.
-Poszła odwiedzić ukochaną babcię- wyjaśnia- Tam poznała wujka Lucasa. Zakolegowała się z nim, a on ogłosił ją swoją prawą ręką. Od tamtej pory mama rządzi mafią.
-O matko...-wzdycham, bo ta historia jest tak nierealna, że aż ciężko w to uwierzyć.
-Kilka lat później w siedzibie spotkała chłopaka przez którego wpakowała się w anoreksję. Zgadnij co zrobiła?
-Zabiła go- sugeruję.
Bardzo prawdopodobne, że na jej miejscu właśnie tak bym postąpiła.
-Nie- uśmiecha się kpiąco Shane- Uratowała go przed śmiercią. Tym razem to ona uczyniła go swoją prawą ręką i zabrała go na podróż do Stanów. W międzyczasie zakochali się w sobie na nowo i skończyli z trójką dzieci w słonecznej Brazylii.
-TEN CHŁOPAK TO TWÓJ TATA?!- piszczę. Nie, stop. Ja wrzeszczę.
-Tak- potwierdza i śmieje się lekko- I tak na serio to nie był takim fiutem. Kochał mamę i też chciał jej to powiedzieć, ale ona uciekła, a on nie miał odwagi zagadać od nowa.
-Brzmi, jak fabuła książki- stwierdzam.
-Kto wie? Może gdzieś tam to faktycznie jest fabuła książki? W każdym razie z tej historii wynika też kilka plusów, między innymi ja.
-To chyba minus- burczę pod nosem, ale tak, aby mnie usłyszał- A jakie są te plusy?
-Mój brat bliźniak, młodsza siostra, przyjaźnie mamy i love story rodziców.
-Brzmi jak książka albo film, ale pomińmy ten fakt. Czemu mi to mówisz?
-Jeśli mam być szczery to wolę od razu mówić o mojej rodzinie niż potem mieć awanturę o to, że zatajałem tak ważny aspekt mojego życia.
-Nie boisz się, że wydam was policji?
Ta myśl pojawiła się w mojej głowie odkąd zaczęliśmy rozmowę.
-Wystarczyłby jeden telefon ze zdenerwowanym głosem mojej mamy, a oni już sraliby po gaciach.
-Teraz to mnie nastraszyłeś- śmieję się nerwowo- Mam jechać do kobitki, której boi się większość ludzi.
-Pokocha cię- zapewnia- Tylko dla obcych jest wredną suką. Szczególnie dla mężczyzn. Kobiety i dzieci uwielbia.
-Chociaż tyle- uśmiecham się, ale nie jest to szczery uśmiech, bo w głowie dalej mam mętlik- Opowiedz mi coś jeszcze o swojej rodzinie. Ty poznałeś moje siostry, a moi rodzice to starsi ludzie, którzy prowadzą nudne życie i liczą, że wychowają wpadkę, jaką była Ginger, zanim umrą.
-Trochę przygnębiające są ich rozmyślania.
-Ale prawdziwe- wzruszam ramionami- Dawaj. Muszę wiedzieć na co się piszę, jadąc z tobą do Rio.
-O mamie- Holly, ci już opowiadałem. Jest wybuchową kobietą, ale dla bliskich jest gotowa do poświęceń. Tata- Nicolas, jest o dużo spokojniejszy niż mama, co wcale nie jest dziwne, bo mama myśli dwa razy szybciej niż przeciętny człowiek, ale charakter mają podobny- mężczyzna robi krótką przerwę, żeby wziąć oddech- Mój brat bliźniak-Chase, to totalne przeciwieństwo mnie. On od małego wiedział, że chce założyć rodzinę i od małego był łobuzem. Ja byłem raczej spokojnym dzieckiem, które zdanie zmieniało, jak rękawiczki. Dopóki cię nie zobaczyłem, uparcie twierdziłem, że będę singlem do końca życia.
-Widać, że babiarz- pokazuje mu język, a włosami staram się zakryć rumieńce.
-A moja młodsza siostra- Rosie, jest identyczna, jak mama. Wybuchowa, nerwowa, a sarkazm to jej drugie imię. Do tej pory nie wiem, jak jej mąż z nią wytrzymuje. Victor to mega spoko gość, którego znam w zasadzie od dzieciaka, bo to syn przyjaciela mamy.
-Niech zgadnę!- wykrzykuję- Friends to lovers!
-Zdecydowanie enemies to lovers- kręci rozbawiony głową- I z tego ich enemies to lovers powstała dwójka moich siostrzenic- Ofelia i Noemi. Ta pierwsza ma już roczek, a druga jutro kończy trzy miesiące.
-O matko! Dzidiusie!- ekscytuję się.
-Jeszcze więcej dzidziusi. Chase i Lizzy mają trzyletniego syna- Jaydena. Taki sam słodziak, jak dziewczynki.
-Nie wątpię- uśmiecham się od ucha do ucha- Czy oni też będą w Brazylii?
-Chase i Rosie tam mieszkają, więc wpadają kiedy tylko chcą.
-A ty?
-Co ja?- pyta głupio.
-Masz zamiar tam mieszkać na stałe?
-Chciałbym-wzdycha- Tylko nie wiem czy się uda. Rio de Janeiro to turystyczne miasteczko. Nie ma tam kancelarii prawnej, dlatego wyjechałem do Hiszpanii. Może kiedyś pomyślę nad założeniem swojej i wtedy się tam przeniosę. Przedyskutuje ten pomysł z rodzicami.
-Jestem pewna, że twoi rodzice się zgodzą i ci pomogą.
-Na razie to tylko plany. Nic poważnego- ucina temat Shane- Dowiedziałaś się wszystkiego o mojej rodzinie, więc może coś obejrzymy?
-Romansidło?- upewniam się podekscytowana.
-Pozwalam ci wybrać- uśmiecha się delikatnie.
-W takim razie oglądamy Przez Moje Okno.
I jak wrażenia po pierwszych rozdziałach?
CZYTASZ
Vecinos
RomanceWystarczy jedna decyzja, żeby zmieniło się całe życie. Czy w przypadku Zoey i Shane'a również się to sprawdzi? ZZ znana również jako Zoey Zelaya musi przeprowadzić się na ubocze miasta. Shane Wilson to radosny prawnik, który stał się jej sąsiadem...