- Co do cholery - zszokowany głos Dylana wybudził mnie z zamyślenia, a tata wypuścił mnie z uścisku
- Ty znasz tatę?- dodał równie zdziwiony Shane, a Tony po prostu stał i się gapił z tą samą miną
- Gapicie się jak cielę na malowane wrota - zaśmiałam się na ich miny no to chyba czas na wyjaśnienia.
- Chodźcie na taras, to porozmawiamy - odezwał się tata, a my go posłuchaliśmy.
- A więc?- zaczął Tony
- Mieliście kontakt przez cały ten czas?- dodał jego bliźniak
- Nie, tak w zasadzie ostatnio widziałam tatę jak miałam 10 lat, a wcześniej jak miałam 4, tylko czasami jak byłam młodsza pisałam z nim przez niecały rok, no a potem był wypadek, w którym podobno zginąłeś, choć chyba powinnam powiedzieć, że to była sfałszowana śmierć - wyjaśniłam, ostatnie zdanie kierując do mężczyzny, który cały czas się na mnie patrzył.
- Przepraszam córeczko, ale...
- Ale niektóre sprawy wymknęły się spod kontroli i tak było bezpieczniej - dokończyłam - Nie chcę tłumaczeń, znam sytuacje i wiem, że to wszystko jest pojebane do kwadratu. Wytłumaczenie zostaw dla Hailie bo to ona nigdy nie miała taty- powiedziałam wszystko spokojnie choć w mojej głowie wrzało od emocji.
- Wiem o tym, ale i tak zasługujesz na ogromne przeprosiny, ojcem roku dla żadnej z was na pewno nie zostałem. Jednak teraz chce mieć z wami relację i to, że nie miałem z wami kontaktu było poniekąd decyzją Gabby - mówił z żalem w głosie - Mówiąc o niej bardzo mi przykro, że musiałyście przez to wszystko przechodzić, wiadomość o jej śmierci złamała mi serce - dodał smutno.
- No cóż mi również widok ich martwych ciał - pomyślałam kurwa chyba jednak to powiedziałam na głos, no to zajebiście się wkopałaś idiotko
- Co? - podniósł głos ojciec, na co w reakcji drgnęli bracia, którzy do tej pory tylko się przysłuchiwali naszej rozmowie.
-Nic, nieważne, wymsknęło mi się
- Ważne, brałaś udział w wypadku?- dopytał dalej z przejęciem na twarzy
- No tak - zaczęłam i uprzedzając pytanie, które każdy mi zadawał powiedziałam - Wracałyśmy ze szpitala bo babcia zasłabła, a jakiś pijany typ wjechał w jej drzwi, jeden z dużych odłamków szkła przebił jej płuco, a co do babci to zmarła na zawał, mi zostały tylko te blizny - przy ostatnim zdaniu wskazałam na moją lewą rękę
- Japierdole, zabije tego człowieka - odparł chyba on też chciał to powiedzieć tylko w myślach
- Sam się wtedy zabił. Z resztą zostawmy ten temat, czas na wyjaśnienia - odparłam
- No dobrze chłopcy, jak wiecie po śmierci mamy wyjechałem na 3 miesiące, wtedy też poznałem Gabby czyli ich mamę. Ona wiedziała wszystko o naszych sprawach, a gdy dowiedziała się, że jest w ciąży, nie chciała byśmy mieli kontakt, niw winię jej, bo powodów było wiele. Co nie znaczy, że nie próbowałem się z nią skontaktować. Dopiero gdy dziewczynki miały 4 latka udało się mi z nimi spotkać.- zaczął całą historię Czyli rozumiem, że przemilczymy sprawę tego w jakich okolicznościach wyszło to spotkanie
- Czemu nic nie mówiłaś, ani Hailie ?- szybko zapytał Shane
- Nie widziałam sensu po co. Myślałam, że nie żyje, a wy i tak było widać, że nie chcecie poruszać tego tematu. A Hailie nic z tego nie pamięta bo miała wtedy gorączkę. Po tamtym spotkaniu bardzo długo męczyłam mamę, żeby pozwoliła mi się znowu spotkać z tatą, i uległa dopiero jak miałam 10 lat, Hailie nic o tym nie wiedziała. A na tamtym spotkaniu wymieniliśmy się numerami i przez rok z nim pisałam nie często, ale jednak, no a potem sfingowana śmierć. - streściłam resztę historii.
CZYTASZ
Rodzina Monet-Gwiazda
FanfictionWitam wszystkich w drugiej części Rodziny Monet -Noc( kto nie czytał pierwszej odsyłam do niej) Mellody i Hailie dalej muszę zmagać się braćmi i przy okazji odwalać z nimi takie rzeczy, że Vincet osiwieje( choć pewnie już dawno to zrobił) No w każd...