Wszystkim co wczoraj już pojawił się rozdział, jak coś to wstawiłam go przez przypadek gdy byłam w trakcie pisania.
Dobra czas na próbę znowu pisania z pespektywy braci, ostrzegam to zdecydowanie dla mnie największe wyzwanie dlatego też nie jest to zapewne jakiś bardzo dobry rozdział, ale cieszcie się tym co macie czy jakoś tak, No to miłego czytania.
Pov Shane
- No dobra, a ja myślałem, że to one będą miały pytania - odezwał się Dylan z puszką piwa w ręku. Właśnie od jakieś godziny siedzieliśmy w trójkę na balkonie, omawiając wydarzenia z tego dnia.
- No, a tu się okazuje, że Mela wie o wszystkim - dopowiedziałem
- Czasami wygląda to tak jakby wiedziała więcej od nas. - odparł Tony odpalając papierosa.
- No już nie przesadzaj, choć bardzo dziwnie zareagowała na przeprosiny taty, no totalnie inaczej niż Hailie.
- No dobra Dylan, ale zapominasz, że ona chociaż znała ojca. - odpowiedziałam, wymieniając spojrzenia z Tony, które znaczyły tyle, że jak wrócimy to musimy z nią pogadać na balkonie.
- Choć i tak była dziwnie spokojna - zauważył Tony, podając mi papierosa.
- Szczerze ona po prostu jest dziwna, pamiętacie tego kruka, albo jak często coś tam mruczy do siebie pod nosem, lub jej te dziwne zachowania podczas świąt. - Zaszydził Dylan Weź w końcu odpuścić, jest dziwna, ale to jej zaleta.
-Ej, Nero jest zajebisty - odezwaliśmy się równo z Tonym i zaśmialiśmy się. W sumie ciekawe co ten kruk porabia tam sam w lesie.
- Mhm, dobra idę do siebie, pamiętajcie o jutrzejsze wspinaczce rano. - powiedział i wrócił do siebie.
- Wiesz co może po prostu wypytamy ją o to wszystko ?
- Ale zróbmy to jak już wrócimy do domu, do tego czasu ja chce skorzystać z wolnego.
***********
Pov Tony
- Uważaj trochę- odwróciłem się do Shane który wpadł na mnie
- To czemu nagle stajesz ?
- Cicho, patrz lepiej tam - powiedziałem tym razem szeptem, wskazując na bardzo dziwny widok jak na 1 w nocy na plaży.
- No co, to tylko Mela, szczerze chyba już mnie nawet nie dziwi, że przychodzi tu pogadać ciul wie do kogo.
- Nie oto mi chodzi, słuchaj lepiej co ona mówi i weź się w końcu ucisz- wysyczałem, zirytowany już głupotą Shane'a. Na szczęście on w końcu się zamknął, a głos naszej siostry było wyraźnie słychać.
- Nie zostawię cię, obiecuję. Jakoś to zrobimy, ale razem dobrze Reggie?
Dało się słyszeć jej załamujący głos, po chwili widzieliśmy jak ociera twarz, zapewne z łez.
- Chyba powinni....- szybko zakryłam twarz brata, żeby dziewczyna nas nie usłyszała. Bo tym razem podniosła głowę do księżyca i znowu zaczęła coś mówić.
- No księżycu, dziękuję że mi towarzyszyłeś, eh muszę jeszcze to dopracować, ale teraz to ja naprawdę chce iść spać. Dobranoc kochany.
Na szczęście nie zauważyła nas, a gdy zniknęła w drzwiach domu popatrzyliśmy na siebie.
- Co to było? I kim jest do cholery Reggie ?
- To było w chuj dziwne, choć szybko do pokoju, tam pogadamy - przytaknąłem słowom brata i szybko skierowaliśmy się do jego pokoju.
- No dobra to teraz pytania, z kim ona gadała i czemu nagle płakała a po chwili jakby nigdy nic pożegnała się i poszła ?
- Nie mam kuźwa pojęcia, ale było to dziwne nawet jak na nią. - po moim stwierdzeniu zapadła cisza która dopiero po chyba kilka minutach rozmyślań przerwał Shane
- Pytamy się jej jutro o to ?
- Szczerze, lepiej spytać się jej jak wrócimy już do Pensylwanii, wtedy jest większą szansa, że nam coś powie, bo to zdecydowanie było coś czego nie mieliśmy widzieć.
- Dobra, ale zgadzamy się w tym że nie mówimy o tym nikomu? - spojrzałem na niego jak na debila, dając mu znać że tak oczywiście że nie mówimy o tym nikomu. Po czym wróciłem do siebie.
Ta dziewczyna jest jakaś naprawdę dziwna, no może ma schizofrenie albo jakieś omamy, albo my problem ze wzrokiem, albo to jeden z tych jej duchów czy coś ale to i tak zostawia wiele pytań. No chyba zacznę je spisywać żebyśmy nic nie pominęli gdy w końcu będzie można z nią porozmawiać z domu.
**********
Całe te 2 tygodnie wolnego bardzo szybko minęły nie obyło się bez paru innych dziwnych sytuacji, które dopisaliśmy do listy. Choć przede wszystkim korzystaliśmy z bycia tak daleko od tego pierdolnika. Czyli skutery, spadochrony, wspinaczka, nurkowanie i wiele innych. Odkryliśmy też że Mellody boi się tego co jest pod wodą więc oczywiście że to wykorzystaliśmy. Zarobiliśmy przez to opieprz od taty i wkurzone spojrzenia od Meli, ale było warto choć trochę nawet było mi jej szkoda gdy w tej wodze dostała prawie ataku paniki.- Stawiam dychę że ta walizka ci pęknie po drodze - powiedziałem gdy wszedłem do pokoju Shane'a widząc w jakim stanie jest bagaż.
- Dobra, zobaczysz, że wygram, bo ta walizka świetnie się trzyma - powiedział z wysiłkiem bo przy okazji próbował ją zamknąć - o widzisz pęknie się zamknęła.
- Mhm. No to co zaraz wyjeżdżamy.
- A gdyby tu zostać?
- Fajnie by było, ale ostatnio jak tak zrobiliśmy to się zdecydowanie za szybko ogarnęli.
- Niestety, kiedyś nam się uda, w każdym razie myślisz, że jak szybko tacie uda się wkraść w łaski Hailie?
- A co oto też przyjmujesz zakłady?
- Nie mam po co i tak mam już darmową dychę.
- To się jeszcze zobaczy, a teraz choć bo słyszę że się zbierają na dole. - powiedział, biorąc walizkę- a i jeszcze jedno, Pytamy się Meli od pierwszej nocy ?
- Nie będzie nam się chciało po podróży, więc Weźmy w sobotę, będziemy w miarę wyspani, a ona nie będzie miała wymówki że chce iść spać przed szkołą.
- Mi pasuje, a teraz weź lepiej swój bagaż bo nikomu się nie będzie chciało na ciebie czekać- Zaszydził i ruszył w stronę schodów, a ja wróciłem do pokoju po swoją torbę, przewracając oczami na jego słowa.
889 słów
No dzisiaj krótszy rozdział, ale mam nadzieję że i tak się podobał.Dawno nie schodziłam poniżej 1000 słów, no ale perspektywa chłopaków zawsze jest ciężką do pisania, bo ani nie jestem chłopakiem, ani to nie ja ich stworzyłam więc nie wiem w pełni jakby serio na coś zareagowali.
W każdym razie miłego końca weekendy i do zobaczenia za tydzień
CZYTASZ
Rodzina Monet-Gwiazda
FanfictionWitam wszystkich w drugiej części Rodziny Monet -Noc( kto nie czytał pierwszej odsyłam do niej) Mellody i Hailie dalej muszę zmagać się braćmi i przy okazji odwalać z nimi takie rzeczy, że Vincet osiwieje( choć pewnie już dawno to zrobił) No w każd...