cz. II Rozdział 38

14.8K 635 133
                                    


Wyrobiłam się wcześniej, więc miłego czytania!

***

ROZDZIAŁ 38

Lea

Niecałe pół godziny temu Isa z Carterem pojechali w końcu do siebie, a ja mogłam nareszcie zostać sama z Zanderem. Przyglądałam mu się w milczeniu, gdy w pośpiechu wystukiwał kolejne litery na klawiaturze laptopa, odpisując na maila. Zsunęłam ze stóp wysokie szpilki i podciągnęłam nogi na kanapę, po czym sięgnęłam po pilot, żeby włączyć muzykę. Dobijała mnie panująca cisza.

– Będzie ci przeszkadzała muzyka? – zagadnęłam, nie chcąc mu przeszkadzać.

– Nie, już i tak kończę – wymamrotał, nie odrywając wzroku od ekranu.

Włączyłam Love is a Bitch - Two Feet, a gdy tylko z głośników wybrzmiały pierwsze dźwięki utworu, wstałam i powoli podeszłam do przeszklonej ściany z widokiem na rzekę Hudson. Rozciągała się przede mną jak ciemne, połyskujące lustro. Ten widok z apartamentu Zandera za każdym razem zapierał mi dech w piersiach, ale tej nocy miał w sobie coś tajemniczego i hipnotyzującego. Mrok już dawno spowił miasto, a jedynym źródłem światła były latarnie i pojedyncze, migoczące światło statku, który sunął powoli po rzece.

Wieczór, lub raczej nadchodząca noc była cicha, niemal nienaturalnie spokojna, jakby całe miasto wstrzymało oddech, aż nagle poczułam ciepło otulające mnie od tyłu. Dłonie Zandera powoli przesunęły się z talii na brzuch, a usta przycisnął do mojej szyi, składając na niej krótki pocałunek.

– Chodźmy na randkę – wyszeptał, a mnie sparaliżowało, tylko nie wiedziałam, czy ze względu na jego głos, czy propozycję.

Powoli obróciłam się w jego stronę, zarzuciłam ręce na ramiona i spojrzałam w oczy, starając się cokolwiek z niego wyczytać.

– Randkę?

Zanim odpowiedział, dłonie, które trzymał dotychczas na biodrach, przesunął na pośladki i bez najmniejszego problemu uniósł mnie do góry. Oplotłam go nogami, nie pytając o to, co robił lub jakie miał planu. Pozwoliłam mu iść ze mną, dokąd tylko chciał.

– Tak, Aniołku. – Słabo się uśmiechnął, idąc ze mną w tylko sobie znanym kierunku. – Na randkę. – Weszliśmy do sypialni, co nawet mnie nie zdziwiło, a po chwili opadłam plecami na miękki materac. – Kupię ci kwiaty, wezmę na kolację, potem pójdziemy na spacer, wernisaż albo dokąd tylko będziesz chciała.

– To nie w twoim stylu. – Zmieszałam się, uważnie obserwując, jak powoli rozpina sukienkę. Sięgała mi do połowy uda i na całej jej długości były małe guziki, z którymi Zander postanowił w trakcie tej rozmowy walczyć. – Nigdy nie chodziłeś na randki – kontynuowałam. – Sam mówiłeś, że...

Nie pozwolił mi dokończyć.

– Skarbie, nie chodziłem na randki, bo nigdy wcześniej nie było kobiety, z którą chciałbym to robić – oznajmił, rozsuwając na boki materiał, który udało mu się rozpiąć. Przesunął palcami po mojej skórze od obojczyków, pomiędzy piersiami, które nadal były zakryte koronkowym stanikiem i sunął nimi w dół brzucha. Wstrzymałam powietrzę, gdy powędrował palcami tą samą drogą w górę. – Już ci mówiłem, że chcę z tobą doświadczyć wszystkiego. – Pochylił się nade mną, przyglądając się mojemu ciału, jak zahipnotyzowany. – A mówiąc to, naprawdę miałem na myśli wszystko. – Zbliżył usta do mojego dekoltu i delikatnie go pocałował. – Chcę przy tobie zasypiać. – Złożył następny delikatny pocałunek nieco niżej. – I budzić się. – Kolejny niewinny pocałunek. – Chcę z tobą spędzać poranki. – Pocałunek. – Chcę się z tobą pieprzyć, ale też kochać, powoli i delikatnie. – Wargami wytaczał tylko sobie znaną ścieżkę, muskając moją skórę na żebrach, pomiędzy piersiami, na dekolcie, szyi i brzuchu. – Chce się z tobą śmiać i kłócić. – Przycisnął wargi do wewnętrznej strony uda. – I chcę z tobą iść na randkę, tak, jak robią pary – oznajmił.

EVERYTHING I WANT / ZOSTANIE WYDANEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz