5☁️

388 15 21
                                    

Dlaczego Bartek zaproponował mi żebym posiedział w domu Genzie?

Czy stało się coś na tamtym melanżu?

Myśląc o tym i tak postanowiłem udać się tam, by chociaż chwilę przestać myśleć o wszystkim.

Milo z jego strony, że o mnie myślał.

W środku nie było nikogo z Genzie, tylko parę osób z Ekipy, bo mieli dzień wolny.

Bartka teraz nie było bo napisał wcześniej, że musi podładować auto bo zapomniał i nie dojechałby tu.

- Jak się czujesz po imprezie? - Zagadał do mnie Michu.

- Jest okej. - Rzuciłem, a nie chcąc marnować okazji spytałem. - Wiesz co robiłem wtedy?

- A co? Nie pamiętasz? - Zaśmiał się.

- No, może trochę nie. - Nie wiedziałem czego się spodziewać.

- W sumie poszedłem szybko spać, ale coś tam pamiętam, że jak były zawody na zerowanie piwa a tobie, gdy próbowałeś zrobić tornado zaczęła leciec nosem piana i oplułeś kamerę, a potem chcąc ją wyczyścić poleciałeś z nią na statywie na ziemię. - Zaczął się śmiać, a mi się przypomniało, że mówili mi rano, że działa.

- O japierdole. - Złapałem się dłonią za czoło z nadmiaru zażenowania. - Zrobiłem coś głupiego jeszcze?

- Coś tam słyszałem, w sumie przez chwilę wywijałem z tobą na parkiecie, ale to nic bardzo dziwnego czego mógłbyś żałować. - Nasza wymianę zdań przerwał Bartek witając się na pione z Michem, a mnie przytulając.

Rozmawialiśmy tam chwilę, a gdy Michał poszedł postanowiłem zadać jedno pytanie.

- Zrobiłem wczoraj coś nieodpowiedniego? - Spytałem obserwując jego reakcje.

- Najebales się niszcząc parę rzeczy, nie słuchałeś mnie, że masz skoczyć pić, obrzygaleś pół toalety, wywijałeś striptiz rzucając bluzka w ludzi obok.- Widząc moją minę przestał wymieniać. - Ale to nic takiego w sumie. - Mówił jakby myślał, czy powiedzieć mi coś jeszcze.

- To już mniej więcej wiem, ale nie gadałem czegoś nieodpowiedniego najebany? - Spytałem wiedząc, że po alkoholu często wyżalam się ludzia.

- Nieodpowiedniego? - Zatrzymał się jakby myślał co odpowiedzieć. - Jeśli sam uważasz że to było nieodpowiednie to tak.

- O czym mówisz? - Spytałem zdezorientowany.

- Serio tego nie pamiętasz? - Spojrzał na mnie.

- Znaczy coś tam mi się przypomniało, chociażby akcja z tą kamerą czy to, jak z Kostkiem piłem shoty na czas. - Próbowałem przypomnieć sobie więcej, ale ilość alkoholu wypita tego dnia stworzyła jakby pustkę w głowie.

- Zdążyło ci się kłamać jak się najebiesz? - Dopytywał.

- Zależy w czym. - Nie wiedziałem co mogłem mu gadać, więc odpowiadałem tak, by ewentualnie obrócić coś w kłamstwo.

- A całkować się z kim? - Nadal próbował wyciągnąć coś ze mnie, a ja nie wiedziałem o co mu chodziło.

- Przelizałem się z kimś? - Podniosłem jedną brew do góry.

Przez resztę dnia mnie zastanawiały jego pytania.

Co jeśli najebany pocałowałem Bartka? A co gorsza kogoś innego?

Chociaż nie.

Pocałowanie Bartka było by najgorszym co mógłbym zrobić.

Wróciłem do domu, a myśli krąży między Bartkiem a śmiercią.

Może po śmieci istnieje świat w którym to co nam się nie udawało idzie idealnie?

Może jest tak, że robimy co chcemy nie licząc się bez konsekwencji i cofamy czas jeśli coś nie wyjdzie?

Albo kończy się wszystko, a szczególnie te natarczywe myśli?

Przerażało mnie to tak bardzo, że nie panowałem nad atakami paniki.

Leżałem dusząc się łzami, a w tle leciały dołujące piosenki.

Może śmieć nie jest straszna?

Może powinienem w końcu skończyć ze sobą.

Nie panując nad sobą zapłakany z setkami myśli na sekundę podniosłem zwykłego tapeciaka leżącego na stoliku, bo jakiś czas temu odkręcałem nim śrubki w padzie.

Spojrzałem na lewy nadgarstek robiąc płytkie przez tępość nożyka nacięcia.

Zirytowany tym, że nie idzie, a tylko sprawia ból wstałem chcąc udać się do kuchni po coś ostrzejszego, ale zobaczyłem połączenie od mamy.

- Hej synku, jak cię czujesz? - Słysząc jej głos emocje, które były przed chwilą, m a ja czułem się strasznie.

- Mamo jest okej, zadzwonię później. - Rozpłakałem się ponownie rzucając nożykiem w kąt kuchni.

Spojrzałem na krew spływającą po łokciu czując strach.

I pomimo, że mi ciężej od miesięcy mamo nie musisz bać.

No bo jakbym miał się zabić, skoro tak się boję śmierci.

Kolejne ataki paniki w których chciałem zrobić coś głupiego.

Sam nie rozumiałem siebie, gdy głosy w głowie kazały mi się zabić.

Chwilę temu miałem gdzieś moją fobię, a teraz panikuję na samą myśl, że chciałem to zrobić.

Tanatofobia mnie męczy, w w głowie mam mętlik

Przez nerwy mnie zaraz wykręci

Miałem ochotę zadzwonić bo Bartka ale po chwili stwierdziłem, że to głupie i zadzwoniłem do Posiego tłumacząc swoje głupie zachowanie.

Rozmowa z nim pomogła mi, chociaż myśli nadal nie ustępowały.

Oprócz tego nadal myślałem o tym co mówili Kubicki.

Bardzo możliwym było to, że powiedziałem mu o tym co czuję, bo ludzie po alkoholu są szczerzy. Przyjamniej ja tak miałem.

Było mi bardzo ciężko, szczególnie gdy w myślach miałem obraz szczęśliwego związku z Bartkiem.

W ciągu ostatnich dni depresja pożerała mnie żywcem namawiając do samobójstwa, a fobia robiąc to samo jakby ratowała mnie przed tym.

To co czułem było ciężkie do zrozumienia, bo raz w myślach miałem jedno, a chwilę później przeciwieństwo tego.

_________________

Depresyjnie xd

nie wiem czy działa ale tu macie stara tanatofobie


Tanatofobia | PartekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz