Dlaczego Bartek zaproponował mi żebym posiedział w domu Genzie?
Czy stało się coś na tamtym melanżu?
Myśląc o tym i tak postanowiłem udać się tam, by chociaż chwilę przestać myśleć o wszystkim.
Milo z jego strony, że o mnie myślał.
W środku nie było nikogo z Genzie, tylko parę osób z Ekipy, bo mieli dzień wolny.
Bartka teraz nie było bo napisał wcześniej, że musi podładować auto bo zapomniał i nie dojechałby tu.
- Jak się czujesz po imprezie? - Zagadał do mnie Michu.
- Jest okej. - Rzuciłem, a nie chcąc marnować okazji spytałem. - Wiesz co robiłem wtedy?
- A co? Nie pamiętasz? - Zaśmiał się.
- No, może trochę nie. - Nie wiedziałem czego się spodziewać.
- W sumie poszedłem szybko spać, ale coś tam pamiętam, że jak były zawody na zerowanie piwa a tobie, gdy próbowałeś zrobić tornado zaczęła leciec nosem piana i oplułeś kamerę, a potem chcąc ją wyczyścić poleciałeś z nią na statywie na ziemię. - Zaczął się śmiać, a mi się przypomniało, że mówili mi rano, że działa.
- O japierdole. - Złapałem się dłonią za czoło z nadmiaru zażenowania. - Zrobiłem coś głupiego jeszcze?
- Coś tam słyszałem, w sumie przez chwilę wywijałem z tobą na parkiecie, ale to nic bardzo dziwnego czego mógłbyś żałować. - Nasza wymianę zdań przerwał Bartek witając się na pione z Michem, a mnie przytulając.
Rozmawialiśmy tam chwilę, a gdy Michał poszedł postanowiłem zadać jedno pytanie.
- Zrobiłem wczoraj coś nieodpowiedniego? - Spytałem obserwując jego reakcje.
- Najebales się niszcząc parę rzeczy, nie słuchałeś mnie, że masz skoczyć pić, obrzygaleś pół toalety, wywijałeś striptiz rzucając bluzka w ludzi obok.- Widząc moją minę przestał wymieniać. - Ale to nic takiego w sumie. - Mówił jakby myślał, czy powiedzieć mi coś jeszcze.
- To już mniej więcej wiem, ale nie gadałem czegoś nieodpowiedniego najebany? - Spytałem wiedząc, że po alkoholu często wyżalam się ludzia.
- Nieodpowiedniego? - Zatrzymał się jakby myślał co odpowiedzieć. - Jeśli sam uważasz że to było nieodpowiednie to tak.
- O czym mówisz? - Spytałem zdezorientowany.
- Serio tego nie pamiętasz? - Spojrzał na mnie.
- Znaczy coś tam mi się przypomniało, chociażby akcja z tą kamerą czy to, jak z Kostkiem piłem shoty na czas. - Próbowałem przypomnieć sobie więcej, ale ilość alkoholu wypita tego dnia stworzyła jakby pustkę w głowie.
- Zdążyło ci się kłamać jak się najebiesz? - Dopytywał.
- Zależy w czym. - Nie wiedziałem co mogłem mu gadać, więc odpowiadałem tak, by ewentualnie obrócić coś w kłamstwo.
- A całkować się z kim? - Nadal próbował wyciągnąć coś ze mnie, a ja nie wiedziałem o co mu chodziło.
- Przelizałem się z kimś? - Podniosłem jedną brew do góry.
Przez resztę dnia mnie zastanawiały jego pytania.
Co jeśli najebany pocałowałem Bartka? A co gorsza kogoś innego?
Chociaż nie.
Pocałowanie Bartka było by najgorszym co mógłbym zrobić.
Wróciłem do domu, a myśli krąży między Bartkiem a śmiercią.
Może po śmieci istnieje świat w którym to co nam się nie udawało idzie idealnie?
Może jest tak, że robimy co chcemy nie licząc się bez konsekwencji i cofamy czas jeśli coś nie wyjdzie?
Albo kończy się wszystko, a szczególnie te natarczywe myśli?
Przerażało mnie to tak bardzo, że nie panowałem nad atakami paniki.
Leżałem dusząc się łzami, a w tle leciały dołujące piosenki.
Może śmieć nie jest straszna?
Może powinienem w końcu skończyć ze sobą.
Nie panując nad sobą zapłakany z setkami myśli na sekundę podniosłem zwykłego tapeciaka leżącego na stoliku, bo jakiś czas temu odkręcałem nim śrubki w padzie.
Spojrzałem na lewy nadgarstek robiąc płytkie przez tępość nożyka nacięcia.
Zirytowany tym, że nie idzie, a tylko sprawia ból wstałem chcąc udać się do kuchni po coś ostrzejszego, ale zobaczyłem połączenie od mamy.
- Hej synku, jak cię czujesz? - Słysząc jej głos emocje, które były przed chwilą, m a ja czułem się strasznie.
- Mamo jest okej, zadzwonię później. - Rozpłakałem się ponownie rzucając nożykiem w kąt kuchni.
Spojrzałem na krew spływającą po łokciu czując strach.
I pomimo, że mi ciężej od miesięcy mamo nie musisz bać.
No bo jakbym miał się zabić, skoro tak się boję śmierci.
Kolejne ataki paniki w których chciałem zrobić coś głupiego.
Sam nie rozumiałem siebie, gdy głosy w głowie kazały mi się zabić.
Chwilę temu miałem gdzieś moją fobię, a teraz panikuję na samą myśl, że chciałem to zrobić.
Tanatofobia mnie męczy, w w głowie mam mętlik
Przez nerwy mnie zaraz wykręci
Miałem ochotę zadzwonić bo Bartka ale po chwili stwierdziłem, że to głupie i zadzwoniłem do Posiego tłumacząc swoje głupie zachowanie.
Rozmowa z nim pomogła mi, chociaż myśli nadal nie ustępowały.
Oprócz tego nadal myślałem o tym co mówili Kubicki.
Bardzo możliwym było to, że powiedziałem mu o tym co czuję, bo ludzie po alkoholu są szczerzy. Przyjamniej ja tak miałem.
Było mi bardzo ciężko, szczególnie gdy w myślach miałem obraz szczęśliwego związku z Bartkiem.
W ciągu ostatnich dni depresja pożerała mnie żywcem namawiając do samobójstwa, a fobia robiąc to samo jakby ratowała mnie przed tym.
To co czułem było ciężkie do zrozumienia, bo raz w myślach miałem jedno, a chwilę później przeciwieństwo tego.
_________________
Depresyjnie xd
nie wiem czy działa ale tu macie stara tanatofobie

CZYTASZ
Tanatofobia | Partek
Fiksi PenggemarPatryk z tanatofobia, w której wcale nie pomaga mu miłość do Bartka. Jednak też nie opuszcza go mimo jego zachowań. Jak potoczy się dalsza historia? Czy tanatofobia zdoła go wyniszczyć do końca?