PROLOG

1K 29 2
                                    

Patrzyłam na moją dzisiejsza ofiare która płakała i błagała o litość. Nie znałam czegoś takiego jak litość dlatego jej błagania były na nic. Ja mam tylko do wykonania misje i nic wiecej mnie nie interesuje. Nasza organizacja działa na takich zasadach że dostaje maila z iminiem i nazwiskiem osoby która jutro juz nie otworzy oczu dostaje również informacje co ta osoba zrobiła i po tym moge sobie wybrać jaką smierć jej zafunduje. Tak samo musiałam ją wytropić sama ale całe szczęście miałam brata który w tym fachu był najlepszy to też zbytnio się z tym nie męczyłam. 

Moją ofiara nazywała się Olivia Moore i wsumie nie zrobiła nic okrutnego poza tym że wjebała się na teren organizacji ze swoimi narkotykami dlatego zdecydowałam zadać sie jej szybką bezbolesna smierć a przynajmniej taka miała być gdyby nie to że ta idiotka wyskoczyła na mnie z nożem w skutek czego sama oberwała i teraz wije się po podłodze prosząc o litość.

   -proszę! nie zabijaj mnie! - zawyła i patrzyła na mnie z nadzieją jakby mnie to wogóle obchodziło.

   -prosi to sie świnia - mruknęłam po czym wyciągnełam zza paska pistolet i wycelowałam w jej głowe. Jej oczy na ten widok rozszerzyły się i wypełniły łzami. popatrzyłam jej w oczy uniosłam rękę i pokazałam jej mój ulubiony palec (czyt.środkowy) po czym oddałam idealny strzał w jej czoło.  Ciało padło bezwładne na podłoge a ja wysiągnełam telefon i zrobiłam sobie fotke z trupem na ktorym pokazuje broń i jezyk do kamery. Zawsze to robiłam poniważ organizacja miała policje w kieszeni wiec nawet jakby jakimś cudem udało im się odkryć te zdjecia to chuja mi zrobią. Następnie zadzwoniłam do kolegi który zajmuje się zacieraniem śladów i wyszłam z mieszkania. Schodząc na doł po schodach obmyślałam nad tym co zjem na kolacje. Tak wiem dopiero co zabiłam a już myśle o jedzeniu ale co mam zrobić skoro mój brzuch się tego domaga. Wychodząc z klatki zaciągnełam się rześkim powietrzem i podeszłam do mojego kochanego camaro ss. Kochałam to auto bardziej niż mojego brata. Wsiadłam odpaliłam silnik po czym ruszyłam. Mknełam ulicami San Francisco i podziwałam widoki. Mimo tego że mieszkam w tym mieście od urodzenia czyli od 18 lat dalej jarałam sie nim tak samo. Po pietnastu minutach byłam pod domem. Mój dom był dwupiętrowy i duży nie wyróżniał sie jakoś bardzo od pozostałych na mojej ulicy. Wjechałam przez czarną bramę prowadzącą na podjazd po czym skierowałam sie do garażu który otworzyłam pilotem. Zaparkowałam na swoim miejscu były tutaj jeszcze auta moich rodziców i brata. Zgasiłam silnik i wysiadłam zamykając lekko drzwi bo nienawidze jak ktoś trzaska drzwiami. Weszłam do domu ściągnełam buty i odrazu udałam się w kierunku schodów  z zamiarem pójścia na góre jednak widząc rodziców z niepewnymi minami i rozbawionego brata którzy siedzą na kanapie i na mnie patrzą przystanęłam i na nich spojrzałam pytającym wzrokiem. Ojciec kiwnął głową żebym do nich  podeszła co po chwili zawachania zrobiłam. Usiadłam obok brata który wogóle nie ukrywa sie z tym ze ma ze mnie beke tylko fajnie by było gdybym wiedziała dlaczego dlatego też przeniosłam spojrzenie którzy odwrócili wzrok jakby bali się patrzeć mi w oczy.

   -powiecie mi co sie dzieje? - zapytałam coraz  bardziej zniecierpliowiona 

   -musimy porozmawiać - powiedział tata już nieco pewniej

________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________

witam was w prologu mojej pierwszej książki dlatego moga być błedy oraz może być pisana że tak to powiem lżejszym jezykiem ponieważ dopiero się ucze i wiadomo że nie wszytskim będzie sie podobać. 

jeżeli jednak spodobała ci się książka podziel sie swoją opinia w komentarzu wszystkie czytam i bede brała do siebie także krytyke żeby kazdy kolejny rodział był lepszy od poprzedniego.

Dziękuje kocham i do nastepnego (;

IT WILL BE BETTER Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz