Rudy Pov.
Jeśli jesteś kimś takim jak ja to nie polecam ci życia w liceum. To nie jest miejsce dla takiego słabego nerda jak ja. Ale cóż no nie każdy urodził się do tego, aby być popularny i nie każdego można lubić. Ja mam takie szczęście, że w tym piekle mam chociaż jedną przyjaciółkę.
-Ty naprawdę potrzebujesz większej pewności siebie.
Która niestety bardzo lubi mnie motywować…
-Baśka ja doskonale o tym wiem, ale sama wiesz, że to dla mnie za trudne- powiedziałem ponuro, bo taki był mój obecny nastrój.
Czy można mieć lepszy nastrój będąc tutaj? W tym piekle na ziemi gdzie umiera wszelka radość… tak takie jest liceum.
-Nienawidzę tu być- mówiłem gdy razem z Baśką szliśmy pod klasę.
-Już nie przesadzaj. Szkoła nie jest taka zła.
Jej to łatwo było mówić. Basia może popularna nie jest, ale jest mądra i ładna, nikt się z niej nie śmieje… jak ze mnie.
-Ta? To wymień mi jeden powód, dla którego ta buda nie jest zła.
I jakby wtedy odezwało się to moje szczęście, gdyż tuż po wypowiedzeniu tego zdania wpadłem na kogoś i to z takim impetem, że upadłem na ziemię.
-Ale ze mnie łamaga…- mruknąłem sam do siebie.
-Przepraszam, moja wina. Wstań, pomogę ci- odezwał się chłopak, na którego wpadłem i podał mi rękę.
Gdy poprawiłem swoje okulary i popatrzyłem do góry to oniemiałem. Dlaczego musiałem wpaść akurat na niego?!
-Eee…- zacząłem kompletnie oszołomiony.
Czułem jak na moją twarz wkradł się rumieniec, a przez silne bicie serca i emocje zalewające całe moje ciało prawie zapomniałem jak się nazywam.
-No to dasz tą rękę czy nie?
Przy tym pytaniu lekko zaśmiał się rozbawiony. Boże jaki on ma cudny śmiech.
Nie mogąc wydusić z siebie ani słowa od razu chwyciłem podaną rękę i z jego pomocą podniosłem się z ziemi.
-Jeszcze raz przepraszam za stłuczkę- uśmiechnął się i po wyminięciu mnie odszedł.
-N-Nic się n-nie stało- wyjąkałem patrząc jak odchodzi.
Stałem tak jak jakiś debil i czułem na sobie chytry uśmieszek przyjaciółki.
-I ty mi wczoraj próbowałeś wmówić, że nie podkochujesz się w Zawadzkim- zachichotała z uniesionymi brwiami.
-Bo ja się wcale w nim nie podkochuję- warknąłem zły.
No dobra kłamię
~~~~~~~~~~~~~~~~~
Lekcja, za lekcją, lekcja, za lekcją, a na każdej lekcji ciągłe docinki, śmiechy i głupie komentarze ludzi z klasy.
-Nienawidzę tej szkoły…- powiedziałem gdy razem z Baśką siedzieliśmy na trybunach na boisku podczas wolnej lekcji.
Sapińska oczywiście nic nie odpowiedziała, bo była wgapiona w jednego z chłopaków, którzy grali teraz w piłkę. Tym chłopakiem był oczywiście jej szkolny crush, Maciej Dawidowski, znany bardziej jako Alek.
Nie dziwiłem się Basi, że się w nim podkochuje jak w sumie wszystkie dziewczyny w szkole. Alek jest dobrym chłopakiem, miłym, uprzejmym. Ocen z przedmiotów ścisłych może nie miał najlepszych, ale był bardzo dobry w sporcie i dziewczyny dosłownie śliniły się patrząc jak gra w piłkę.
CZYTASZ
Rośka A/B/O: Krwawy Księżyc
FanfictionŻycie Janka Bytnara nigdy nie było idealne. Gnębiony tak samo w szkole jak i w domu chłopak ledwie już może wytrzymać swoją codzienność. Chce zmian, ale nie wierzy, że mogłyby one nastąpić... do czasu aż niespodziewanie zbliża się do pewnego chłopak...