Rudy Pov.
Odkąd spotkałem Reda zacząłem o wiele częściej się uśmiechać. O wiele bardziej wolałem przesiadywać i bawić się z nim w lesie niż siedzieć w domu i wysłuchiwać tego jak beznadziejny jestem i jak to Duśka jest ode mnie lepsza.
Niestety moje nocne wypady do lasu odbiły się nieco na mnie, ponieważ chodziłem później spać przez co nie mogłem się wyspać i w szkole czułem się jak trup. Nie uszło to uwadze Baśki.
-Wszystko z tobą ok? Wyglądasz jakbyś miał kaca giganta po imprezie- stwierdziła gdy weszliśmy razem do szkoły.
-Tak, tak… nie wyspałem się tylko- odpowiedziałem lekko ziewając.
Sapińska jedynie kiwnęła głową, a potem spojrzała przed siebie i jakoś dziwnie się uśmiechnęła.
-Chyba nie tylko ty dzisiaj słabo spałeś- zachichotała.
Popatrzyłem tam gdzie ona i złapało mnie lekkie zaskoczenie. Tadeusz i Alek stali obok siebie i rozmawiali co nie jest jakoś niezwykłe, jednak ja zwróciłem bardzo uwagę na Zawadzkiego, który wyglądał na równie niewyspanego co ja. Co jakiś czas ziewał, przecierał zmęczone oczy, pod którymi miał ciemne ślady. To jakiś dziwny zbieg okoliczności…
-No powiedz mi Janek- Basia zaśmiała się i szturchnęła mnie łokciem. -Czy dzisiejszej nocy zdarzyło się coś co powinnam wiedzieć?
Ja już dobrze wiedziałem do czego ona zmierza.
-To, że obaj jesteśmy niewyspani jeszcze o niczym nie świadczy- obudziłem się. -Przecież jest dużo innych powodów dlaczego tak jest.
Baśka oczywiście musiała szukać spisku tam gdzie go nie ma i jedynie kiwnęła głową z tym swoim figlarnym uśmiechem.
Poszliśmy na lekcje, a ja jedynie marzyłem, żeby ten się już skończył…
~~~~~~~~~~~~~~~~~
Alek Pov.
Stwierdziłem, że to trzeba ukrócić.
Wiedziałem, że pomiędzy Tadkiem a Jankiem coś jest. Nie raz zauważyłem jak Bytnar gapi się na Zośkę i dam sobie rękę uciąć, że się w nim podkochuje. I Tadeusz może zaprzeczać, ale to widać, że go ciągnie do tego chłopaka. W końcu jego alfa by nie zachowywała się jak jakiś psiak przy nim kiedy normalnie jest z niej bestia.
Wiem, że to nie fair robić to bez ich wiedzy, ale no nie mam innego wyboru. Jeśli mam szansę spiknąć mojego najlepszego przyjaciela z miłym chłopakiem, który na pewno go nie skrzywdzi to nie przegapię tej szansy, nie ma opcji.
To może być niebezpieczne, może. Nam wilkołakom nie wolno jest wchodzić w bliższe relacje z ludźmi dla bezpieczeństwa. Nie tylko swojego, ale przede wszystkim ich.
Wiedziałem, że to co zamierzam zrobić może być fatalne w skutkach, ale jeśli czegoś nie zrobię to ta dwójka będzie się mijać do końca liceum, a potem się rozstaną i będą żałować, że nie zrobili żadnego kroku… Ze mną i Basią to inna sprawa ok?!
W czasie długiej przerwy była idealna szansa, żeby przeprowadzić mój plan. Tak się złożyło, że Zośka musiał iść porozmawiać z naszym wychowawcą i zostawił swój plecak. Gdy poszedł wcisnąłem mu do kieszeni napisany przeze mnie liścik. Potem musiałem jakoś zdobyć plecak Janka. Tylko jak?!
Na szczęście okazja się nadarzyła kiedy Bytnar poszedł chyba do toalety, a jego plecak został przy… Baśce…
To nie tak, że ja się bałem do niej podchodzić po prostu… no dobra bałem się, przyznaję!
CZYTASZ
Rośka A/B/O: Krwawy Księżyc
FanfictionŻycie Janka Bytnara nigdy nie było idealne. Gnębiony tak samo w szkole jak i w domu chłopak ledwie już może wytrzymać swoją codzienność. Chce zmian, ale nie wierzy, że mogłyby one nastąpić... do czasu aż niespodziewanie zbliża się do pewnego chłopak...