ROZDZIAL 3

11 1 0
                                    

Aiden

Siedziałem na kanapie u Matta, rozkoszując się ostatnim kawałkiem pizzy. Była to jakaś najtańsza w całej ofercie, chyba margherita. Ojciec odciął mi kasę i nie dostałem nic za wykonane zlecenie. Czułem się jak biedy student robiące parówki w czajniku elektrycznym, kiedy moja rodzina siedziała w cholernie drogich restauracjach.
Matt wyglądał na zdenerwowanego, bo zaprosił mnie żeby pogadać, czego nigdy nie robił. Zastanawiałem się o co mu chodzi, wyglądał jakby ta rozmowa świadczyła o tym czy będzie żył, czy jednak ktoś go zastrzeli.
- Dobra pamiętasz ostatnią imprezę, chyba u tej Harper? - Zapytał mnie chłopak, przygryzając policzek od środka.
- No tak. I co w związku z tym? - Zapytałem.
- Pamiętasz, była tam Leila z przyjaciółką. - rzucił Matt. - W sensie z przyjaciółmi. - poprawił się chłopak, śmiejąc się nerwowo. Powoli wiedziałem do czego zmierza, ale posłuchałem go do końca.
- Właśnie ta jej przyjaciółka. Silver? Chyba tak. - Podrapał się po karku. - Cudownie wyglądała, co nie?
- Mhm. - przytaknąłem. - I co spodobała ci się?
Matt spojrzał na mnie z politowaniem, jakby po części nie wiedział co powiedzieć. Uśmiech zniknął z mojej twarzy po tym jak zobaczyłem twarz chłopaka.
- No właściwie to chyba tak. - Rzucił niepewnie.
Teraz to ja podrapałem się po karku, że czułem jak podrażniam skórę. Nie wiedziałem co powiedzieć i jak się zachować. Nie wiem czemu przyszedł do mnie z poradą miłosną. Moje związki, jak można było je tak nazwać zazwyczaj wytrzymywały maksymalnie dwa miesiące.
- Emm, to nie wiem może jak ja gdzieś zobaczysz to zagadaj, czy coś. - Rzuciłem. - Albo napisz do niej.
Atmosfera stała się tak gęsta, że na spokojnie można było by ją kroić nożem. NIe odzywaliśmy się do siebie i również patrzyliśmy w inne miejsca. Było okropnie niezręcznie. Czemu? Nie wiem.
- Dobra, nie ważne. Chcesz się czegoś napić? - Przerwał niezręczną ciszę.
- Może jakiegoś drinka.
- Spoko, daj mi jakieś pięć minut.

***
Drinki Matta były zdecydowanie za mocne na moją głowie. Bo teraz leżałem w łóżku z kacem, oglądając jakiś marny film, który poleciła mi Mia. Naprawdę nie wiem jak ona mogła to oglądać i, że jeszcze się jej to spodobało.
Matt coś mi tam pisał, że przez przypadek polubił jakieś zdjęcie tej Silver sprzed trzech lat. Szczerze mówiąc, zaśmiałem się, bo chłopak naprawdę się tym przejął.
Ojciec nie odzywał się do mnie od ponad tygodnia, a mi to nie przeszkadzało.
Byłem sam w domu, bo rodziców prawie nigdy nie ma, jednak mój cudowny seans przerwał dźwięk dzwonka do drzwi.
Kto do cholery do mnie przyszedł.
Wstałem z łóżka kierując się do drzwi wejściowych po których otworzeniu zauważyłem stojących tam moich przyjaciół. W tym Matta, który wyglądał jakby przejechała go ciężarówka.
- Co wy tu robicie? - Zapytałem.
- No jak to co? IMPREZA! - Krzyknęła Mia, niemal mnie nie przewracając.
- Po chuja impreza dzisiaj? - Burknąłem. -Kaca mam nie chce mi się.
- W dupie to mam. Idziesz z nami. - Wyśpiewał rozbawiony Dean.
Wszyscy weszli do mojego domu i rzucili się na stojącą na prosto kanapę. A ja stałem wryty w drzwiach, zastanawiając się co ja robię ze swoim życiem zgadzając się na to.
- Dobra idę, dajcie mi pięć minut. - Odpowiedziałem, na co przyjaciele krzyknęli chórem.
- WIEDZIELIŚMY HA!
Po pięciu minutach wróciłem ubrany w czarne spodenki i szarą koszulkę. Mia jako jedyna była ubrana na jasne kolory, więc jako jedyna się wyróżniała. Była jedyną dziewczyną w naszej paczce, dlatego dbaliśmy o nią jak o siostrę. Bo jakby nie patrząc wszyscy byliśmy dla siebie rodzeństwem, ale od innych rodziców. Oczywiście nie licząc Rihana i Deana, bo byłoby słabo jakby się tak okazało.
Wszyscy wychowywaliśmy się na jednym placu zabaw, który był zasponsorowany przez moich rodziców.
Nie zamierzałem pić, bo w każdej chwili mogłem dostać zlecenie. Było to dziwne, że dostaje telefon i w danym momencie muszę kogoś zabić. Nie narzekałem, bo pieniądze były dobre, ale szef często zwlekał z wypłatą.
- Dobra ja was potem odwiozę. Muszę coś potem załatwić więc muszę być trzeźwy - odparłem.
- Tak to można żyć - zaśmiał się Matt.
Wsiadłem na miejsce pasażera w samochodzie Rihana. Jeździł czarnym mercedesem GLC Coupé. Uwielbiałem jeździć w tym samochodzie. Był wygodny i naprawdę przyjemny.
Impreza była u Rihana i Deana w domu. Ich rodziców nie było, więc mieli pustą chatę. Miała być tam jeszcze Leila, na której widok miałem ochotę zwrócić zawartość żołądka.
- Kto tam będzie w ogóle? - zapytałem.
- Em, nie wiem chyba Leila i jej przyjaciele i raczej połowa szkoły. Jak zawsze - odparł Dean, pisząc coś na telefonie.
No chyba nie.
- Ja jebie - mruknąłem pod nosem.
- Ziomek ja wiem, że ty ją uwielbiasz, ale tak od razu chcesz ją zaciągnąć do łóżka - zaśmiał się Matt.
Matt był mi najbliższy, mogłem powiedzieć mu o wszystkim, wiedząc, że zostanie to tylko między nami. Ale czasami mnie tak wkurwiał że miałem ochotę wyjebać głową o ścianę.
Miejscem imprezy była jedna z kalifornijskich plaż na obrzeżach Santa Monica. Co roku w ostatni dzień wakacji, absolwenci organizowali imprezę. Nie rozumiałem czemu akurat oni, ale dopóki ja nie musiałem nic robić było mi to obojętne.
Szliśmy szybkim krokiem w stronę plaży, na której zebrało się już sporo ludzi. Niektórych kojarzyłem ze szkoły, lecz nie zamieniłem z nimi ani jednego zdania.
Elliot zaczął opowiadać jakiś żart, a Mia przytuliła się do jego boku. Od dawna coś między nimi było, ale na każde pytanie odpowiadali, że są po prostu przyjaciółmi. Każdy tak mówił.
Dawno nie czułem się tak beztrosko, że siedziałem z przyjaciółmi przy morzu popijając piwo i jedząc pianki z ogniska.
Jednak moje beztroskie chwile przerwał widok, którego nie chciałem już nigdy widzieć. Chłopak stanął nade mną, podwijając koszulę, tak abym tylko ją zobaczył co pod nią ukrywał...

——————————————————-
Misiu kolorowy daj gwiazdkę😽 (rozdział pisany na szybko i jest krótki i mogą być błędy interpunkcyjne itp.)

SCARS OF HELL [15+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz