Coraz bliżej do epilogu... Jak się z tym czujecie?
***
ROZDZIAŁ 43
Zander
Wyszedłem spod prysznica, rzucając okiem na godzinę. Miałem jeszcze około trzydziestu minut do wyjścia, bo Lea jak na złość, uparła się, że spotkamy się w jej mieszkaniu. Nad tym również musiałem popracować. Jeżeli tak bardzo chciała je zachować, nie zamierzałem jej w tym przeszkadzać, ale naprawdę mogłaby się już wprowadzić do mnie. Do mnie – to określenie działało mi na nerwy. Nie chciałem używać tego określenia, bo to wszystko miało być nasze, nie tylko moje.
Owinięty w pasie białym ręcznikiem, wszedłem do garderoby. Ciężko westchnąłem, mijając wieszaki z garniturami i klasycznymi, eleganckimi koszulami, skupiając wzrok na tej części szafy, do której zbyt często nie zaglądałem. Spojrzałem na koszulki polo z lekkim grymasem na twarzy. Było gorąco, to raz a dwa, gdybym pojawił się w kinie w garniturze, Lea byłaby skłonna zaciągnąć mnie do jakiejś tandetnej sieciówki w centrum handlowym, bylebym tylko się przebrał.
Naprawdę nie wiem, jakim cudem udało jej się mnie nakłonić na wyjście do kina, ale na szczęście zdołałem to w wygodny dla siebie sposób obejść.
Poprawiłem wiązanie ręcznika, który lekko osunął się na moich biodrach i ostatecznie zatrzymałem wzrok na lnianych koszulach. Chwyciłem jeden z wieszaków, z jasnym, przewiewnym materiałem i niedbale go do siebie przyłożyłem, przeglądając się pobieżnie w lustrze. Po chwili dobrałem do niej granatowe chinosy, a gdy już się ubrałem i nasunąłem na nadgarstek mniej oficjalny model zegarka niż te, które zazwyczaj na nim widniały. Nadal, stojąc przed lustrem, poprawiłem kilkoma ruchami włosy, postanawiając zostawić je w lekkim nieładzie, po czym sięgnąłem po flakonik perfum i popsikałem się nimi.
Byłem gotowy, zostało odebrać Leę i jechać do przeklętego kina, choć po wprowadzeniu mojego planu w życie, pomysł ten wydawał mi się nieco mniej beznadziejny, niż pierwotnie mi się zdawało.
Kilka minut po tym, jak opuściłem apartament, siedziałem w samochodzie. Silnik cicho pomrukiwał, a ja czułem delikatne wibracje pod dłonią, kiedy lekko trzymałem kierownicę. Światła miasta odbijały się w przedniej szybie, migotały na mokrym asfalcie po popołudniowej mżawce. Ulice Tribeca były spokojne, niemal puste – to ta część Nowego Jorku, która nie tętni życiem jak inne dzielnice.
Prowadziłem instynktownie, przeskakując wzrokiem od ulicznych świateł do bocznego lusterka. Manhattan wieczorem miał w sobie coś uspokajającego – nawet jeśli miasto nigdy nie zasypiało, teraz wydawało się, że zwalnia.
A może zwyczajnie chodziło o to, że myślami byłem przy niej. Nie skupiałem się na jeździe, otoczeniu i realizacji kolejnych punktów czy planów. Skupiłem się tylko na niej i na czasie, który będzie mi dane z nią spędzić.
Sprawdziłem godzinę na zegarku i lekko przyspieszyłem, unikając większego tłumu przy skrzyżowaniu. Chciałem jak najszybciej być z nią. Chciałem móc ją dotknąć, usłyszeć, zobaczyć. Każdy mój zmysł był spragniony jej obecności.
Kiedy tylko dojechałem na miejsce, wyjąłem telefon i zgodnie z tym, jak umówiliśmy się wcześniej, poinformowałem ją, że czekam na dole. Normalnie wszedłbym po nią na górę, ale uparła się, że bez sensu marnować czas, tym bardziej że w okolicy jej kamienicy, ciężko było o miejsce parkingowe. Akurat w tej kwestii miała rację i to był kolejny powód, który przeważał na moją korzyść podczas dyskusji o jej przeprowadzce. Tak, chwytałem się dosłownie wszystkiego w tej sprawie.
CZYTASZ
EVERYTHING I WANT / ZOSTANIE WYDANE
RandomON nie wierzył w miłość... ONA kochała go od zawsze. Zander Kane to diabeł skrywający się pod maską gentelmana w drogim, dobrze skrojonym garniturze. Czarujący i onieśmielający. Bezwzględny i arogancki. Tak najkrócej można było opisać trzydziestolet...