8. Rodzina

102 19 2
                                    

– Nie, Luke, nie pogodzę się z nią.
– Ale...
– Mówię nie!

   Lucas machnął różdżką, chcąc - już z nawyku - odpalić papierosa. Venus spojrzała na niego spod byka. Pansy położyła dłoń na kolanie swojej żony, jednak ta dość szybko ją strzepnęła, by zacząć dreptać po salonie. Adrian, który przyjechał na tydzień z Polski, by odwiedzić Biancę z Zabinim oraz Sophię i Gabriela z ich rodzinami, siedział w błękitnym fotelu. W ciszy popijał swoje vesper martini i obserwował całe zamieszanie.

– Już Adrian szybciej się z nią pogodzi, niż ja. A wszyscy pamiętamy jak ją potraktował na drugim roku-mruknęła pod nosem.
– Znowu to wyciągasz, serio?-zdziwił się Pucey.
– Byłeś mendą to będziesz pokutował, Tłuczek-stwierdziła, wzruszając ramionami.

   Następnie usiadła z powrotem obok Pansy, wtulając się w jej bok. Brunetka uśmiechnęła się delikatnie, głaszcząc Venus po jej blond puklach. Lucas zarejestrował też krótki pocałunek w czółko.

– Ty zachowujesz się tak samo jak Adrian te 30 lat temu-oznajmił McKinnon.

   I tyle było z uroczego obrazka dwóch lesbijek na ich własnej kanapie. Venus podniosła się z oburzeniem, a Adrian dopił drinka jednym duszkiem, wiedząc, że będzie ciekawie.

– Tak samo!? TAK SAMO!?-krzyknęła blondynka.
– Vee, skarbie...-Pansy próbowała ją uspokoić, ale na nic się to zdało.
– Nie było cię tu, Luke! Nie masz pojęcia co się wydarzyło!
– Wiem, że Ascella uciekła i...
– Tiana to alkoholiczka?-spytał Pucey, a McKinnon wytrzeszczył oczy ze zdumienia.-Chyba nie powiesz mi, że nie widziałeś jej z drinkiem w dłoni jak się z nią spotkałeś-powiedział. Po chwili zdał sobie sprawę, że on sam przed chwilą wypił martini.-Na mnie nie patrz, ja nie piję nałogowo.
– Ja...
– Wszyscy mieliśmy ciężkie życie, ale żeby robić coś takiego jak ona! UGH! Nie, nie pogodzę się z nią, Luke. Niech to do ciebie dotrze. Próbowałam jej pomóc, ale jej NIE DA SIĘ pomóc-fuknęła Cregence.
– Ale co ona niby robi, Vee?-spytał, czując jak jemu też powoli puszczają nerwy.-Cały czas mówicie, że zrobiła coś niedopuszczalnego, ale NIKT nie mówi mi co to było! Poza tym, zapomnieliście już, że wy też dopuszczalnoście się różnych rzeczy w trakcie wojny i...!
– Tiana to szefowa Smoczej Mafii!

   Głos Venus odbijał się echem po pomieszczeniu. Lucas opadł na fotel, niedowierzając w to, co właśnie usłyszał.

– Nie...
– A jednak-mruknął Adrian.-Malina też powoli przestaje utrzymywać z nią kontakt. Dzieci nie winimy, ale...
– Tiana przywódczynią neo śmierciożerców? To nie jest możliwe. Czy wy się słyszycie?
– Black zawsze zostanie Black'iem-szepnęła Pansy.

   Nie mówiła zbyt dużo, jeśli chodziło o temat pani Black. Jednak wszyscy byli świadomi, że ją to ubodło.
   W końcu przez tak wiele lat Tiana była jej idolką...

– Kurwa mać-westchnął Lucas.-To nie może być prawda. Nie wierzę.
– To radzę ci, uwierz. Bo będzie tylko gorzej, jeśli Black się w tym zatraci. A wszystko do tego dąży-oznajmiła Venus.
– Ja pierdolę...

⊰⑅⊱

   Cefeusz siedział na dachu Magicznych Dowcipów Weasley'ow. Minęło kilka dni od wydarzeń w Nowym Jorku i wszystkie gazety zaczęły się o tym rozpisywać. Cały czarodziejski świat, aurorzy i nie tylko, wszyscy szukali członków Smoczej Mafii.
   A znakiem rozpoznawczym czarodziejów, za którymi ciągnął się list gończy, były broszki z podobizną smoków.

– Powinienem cię wydać.
– Więc dlaczego pan jeszcze tego nie zrobił? Przez wzgląd na matkę?

   Brunet doskonale wiedział z kim miał do czynienia. Pan Weasley usiadł obok niego, wyciągając z kieszeni fajki i odpalając jedną za pomocą różdżki. Cefeusz palił już swoją, więc rudzielec nie częstował młodego czarodzieja.
   Czarodzieja bawiącego się broszką w wolnej od papierosa dłoni.

PANNA BLACK | next gen eraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz