Tiana Adara Lupin-Black de la familia Rodriguez była biseksualną hybrydą. Nic nowego. Świat czarodziejów wiedział o tym. Niektórzy – jak jej rodzina – tolerowali to i byli z tego dumni, następni krytykowali pod nosem, a jeszcze innych to nie obchodziło.
Jednak teraz historię wszyscy już znają, czyż nie? Ślizgońska królowa... Naczelna pani prefekt... Śmierciożerczyni, która pragnęła przyjąć znak, by uchronić od tego własnego brata...
Ta historia obiegła świat. W ciągu czterech lat usłyszało już o niej około 200 tysięcy czarodziejów i czarownic. O ile można wierzyć statystykom Proroka Codziennego i jego naczelnej redaktorce – Ricie Skeeter.
Lecz co było dalej, pytacie. Nie dostajecie odpowiedzi. Prasa milczy. Zupełnie jakby Black zakończyła swój żywot. Jakby spoczęła trzy metry pod ziemią wraz z innymi Black'ami, Lupin'ami oraz...
Rodriguez'ami...– Paellę ci niosę.
Tiana odwróciła głowę od słońca znikającego za horyzontem Morza Balearskiego, zerkając w kierunku głosu. Uśmiechnęła się promiennie, obserwując jak czarodziej o skórze opalonej na brąz stawia kroki w jej kierunku. W dłoniach trzymał dwa talerze ze wspomnianym daniem. Czarownica już z daleka czuła ten zapach. Zapach, który nigdy się jej nie nudził.
Czarnowłosy mężczyzna położył naczynia na stole, przywołując sztućce z kuchni. W jego złoto-brązowych oczach widać było radosne iskierki, które zostały nieco zakryte przez pojedyncze loki opadające na jego czoło.– Babcia kazała przypilnować, że zjesz cały talerz-powiedział, siadając tuż obok kuzynki.-A najlepiej dwa.
– Iria ją gotowała?Carlos uśmiechnął się i pokręcił przecząco głową. Iria niegdyś uwielbiała gotować, zwłaszcza paellę. Jednak wiek jej już na to nie pozwalał. Stała się zrzędliwą staruszką. Chociaż jeśli wierzyć całej rodzinie – Iria od zawsze była zrzędliwa. Jednak teraz nie potrafiła nawet samodzielnie chodzić. Sypała się na oczach wszystkich dookoła. Nikogo to nie dziwiło. Miała już dobrze ponad sto lat.
– Papa-odparł czarodziej, obserwując jak ostatnie promienie słońca powoli znikają za horyzontem.
– No, jeżeli to faktycznie paella autorstwa tio Romulus, może wcisnę te dwa talerze-odparła Tiana, a Carlos się zaśmiał.
– Hej! Wara ci od mojej porcji i porcelany!-odparł, a brunetka parsknęła śmiechem.-No dobra... Porcję może i ci oddam. W końcu jesz teraz za dwóch, co?Mina czarownicy wyraźnie spochmurniała. Cieszyła się, że w końcu mogła poznać rodzinę Carlosa i Esmeraldy. Cieszyła się, że w końcu mogła poznać swoją rodzinę. Ich zwyczaje, tradycje, sposób życia...
Ale wyjazd z Londynu nie był spowodowany wyłącznie chęcią zapoznania się z przeszłością.
Zamknęła książkę, którą czytała i położyła dłonie na brzuchu. Czwarty miesiąc w Barcelonie. Czwarty miesiąc ciąży...
Życie po wojnie naprawdę wszystkich rozpieszczało. Lucas i Jake podróżowali po świecie. Pansy wprowadziła się do Venus, a Harry do Draco. Adrian wydał książkę o magicznych stworzeniach, które Scamander pominął w swoich dziennikach. Malina oficjalnie została dyrektorką szkoły Bazylego. Jagoda została panią Weasley, a Percy startował na wiceministra magii. Bella, która całkowicie odzyskała zmysły, siedziała z Leonidasem w Atenach. Ukrywała się przed wściekłą tłuszczą, która chciała – według średniowiecznego zwyczaju – spalić ją na stosie.
Wszyscy byli po upragnionych ślubach. No, może poza Tianą. Ale wszystko szło dobrze! Haruki i Davi? Idealnie sprawowali rolę opiekunów wszystkich hybryd w zamku Morgany.
Wszystko szło dobrze...
Przynajmniej do momentu wykonania testu ciążowego.
Carlos spojrzał na kuzynkę, rozumiejąc jej rozterkę. No, nie do końca rozumiejąc. Ale przynajmniej jakoś próbował.– Wie o dziecku?-spytał delikatnie.-Powinien wiedzieć dlaczego tak nagle wyjechałaś.
– Dowie się po porodzie-czarownica odparła bezemocjonalnym tonem.
– Dlaczego nie chcesz nam powiedzieć kim on jest?
– On nie jest w tym momencie ważny... Ma swoje życie. Nie będę mu go odbierać-westchnęła.-Tylko kilka osób wie kto jest ojcem. Nie zrozum mnie źle, Carlos. Ale głowa rodu Black w pozamałżeńskiej ciąży...
– Rozumiem-mruknął.I naprawdę rozumiał. Black'owie byli tak samo wysoko sytuowaną rodziną jak Rodriguez'owie. Różnicą był wyłącznie kraj ich pochodzenia. Jeżeli tylko udawało się ominąć prasę i plotki, jeżeli udawało się je odroczyć, korzystało się z tej możliwości tak długo jak tylko się dało.
– Jedz, Ana-powiedział, chcąc zmienić temat.-Zimne będzie niedobre. A musisz też nakarmić tego małego czarodzieja, który w tobie siedzi-dodał, wywołując mały uśmiech na twarzy kuzynki.
– Czarownicy-odparła, sięgając po talerz.-Czuję, że to będzie córka, Car.
– Przekonamy się w kwietniu, co Ana? Stawiam tomik poezji Machado, że to jednak chłopiec.
– Rozumiem, że mam postawić to samo, si?-zaśmiała się brunetka, a jej kuzyn skinął głową.-Vale. Zobaczymy w kwietniu, Car.
– A jeżeli faktycznie to będzie córka?-spytał nagle.-Jak ją nazwiesz?Tiana siedziała chwilę w ciszy. Carlos doskonale wiedział, że miała już wybrane imię. W końcu zbyt długo siedziała rozmyślając na ten temat.
– Ascella. Ascella Carmen. Ewentualnie Ceres Marisol.
– A syn?
– Nie odpuścisz, co?-zaśmiała się, a Rodriguez jej zawtórował.
– Siempre no-odparł z radosnym uśmiechem, a Tiana pokręciła głową z rozbawieniem.
– Cefeusz. Cefeusz Ambrose.
_________________________________________________WITAM WSZYSTKICH CZYTELNIKÓW
Tak naprawdę, jeśli ktoś ma bystre oko, można zauważyć, że fragment tego prologu to epilog połączony z prologiem pierwszej części.
Choć oczywiście jest tu trochę pozmieniane. W końcu w tym przypadku nie mówimy o córce Syriusza, a o...
No właśnie. Dajcie mi trochę czasu, a wszystkiego się dowiecie (co najmniej kilka miesięcy 💀). Wydaje mi się, że nie będzie to jednak problemem. Zwłaszcza patrząc na to jak długo trzeba było czekać na pojawienie się tej drugiej części.
Mam nadzieję, że nie zawiodę i, że spodoba się w równie dużym stopniu co historia Tiany (nie ukrywam, tutaj też się jej trochę pojawi - tak samo kilku innych bohaterów).
Pozostaje mi tylko zachęcić do czytania i obserwowania czy aby na pewno nie pojawił się jakiś nowy rozdział :)
CZYTASZ
PANNA BLACK | next gen era
FanficTiana Adara Black. Córka mordercy, bratanica szajbuski, pupilka Snape'a... Tak przynajmniej było kiedyś. Czas na nowość, czas na kolejne pokolenie. W końcu to oni będą zmuszeni naprawić błędy przeszłości. To oni będą zrywać z zasadami, by twor...