/Vevette/

7 0 0
                                    

                     Wstałam koło 11, umyłam się i szybko przebrałam.Poprzedniego dnia nauczyłam się że cierpliwość nie jest najmocniejszą stroną Vee's dlatego wiedząc, że dziś o 12 mam spotkać się z Velvette i pomóc jej w zabezpieczeniu konta na Sinstagramie na które notorycznie się włamywano wolałaś być na miejscu pół godziny wcześniej.  Wiedziałam o tym wszystkim dzięki kartce, którą Vox zostawił na stoliku mojego pokoju.

"Jak wstaniesz wyzbieraj się i idź do Velvette, znajdziesz ją na 5 piętrze. Nie spóźnij się jak ostatnio i uważaj na siebie. (Pisze to bo nie chce stracić kolejnej pracownicy!)"

Ostatnia część nawet mnie rozbawiła, wyobraziłam sobie zdenerwowany głos Vox-a starającego się zachować powagę i obraz wielkiego Włodarza telewizji w piekle krzyczący "To nie tak, że cię lubię czy coś!" jak jakaś postać tsundere w anime. Wyobrażenie to wprawiło mnie w dobry humor i uśmiechnięta opuściłam poprzednie pokój żeby udać się do Velvette. 

     Wyszłam z windy i znalazłam się na piętrze 5, w odróżnieniu do studia Valentino panował tam chaos. Pracownicy biegali z jakimiś kartkami i losowymi ubraniami wpadając na siebie, było głośno, a przy kilku laptopach siedziały pracownice wertujące social media jakby zależało od tego ich życie. W drugiej połowie pokoju walały się ubrania wszędzie chodziły najwyraźniej modelki, a pomiędzy nimi biegały demonice w poplamionych kawą koszulach z miarkami i nożycami w rękach. Na samym środku stała Velvette, królowa tego całego chaosu w jednym ręku trzymała telefon a drugą dłonią odsyłała kolejne sukienki z błyskiem mówiąc przy tym jedynie:

"Okropne,koszmar,spierdalaj,zaraz się zrzygam,ładne" to ostatnie padało najrzadziej. Podeszłam do niej i stuknęłam ją w ramie, a ta obróciła się w moją stronę, chciałam się przywitać jednak zanim cokolwiek powiedziałam Velvette już zaczęła:

-Jesteś od Vox-a, tak? Tak.- Sama sobie odpowiedziała.- Miałam dziś już 3 ataki, a jutro Vox organizuje galę, więc muszę przygotować odpowiednią reklamę i stroję. Zajmij się tym.- Wróciła do segregowania ciuchów na te dobre i złe i podała mi do ręki jej telefon z uruchomionym Sinstagramem. 3 minuty i po sprawie, wystarczyło włączyć dodatkową weryfikacje do tego dodałam magiczną weryfikację tożsamości która to weryfikacja dokonywała się bez wysiłku weryfikowanego, a dostęp mieli jedynie Vee's i ich pracownicy w tym ja. Oddałam telefon i już miałam się zwijać z powrotem do pokoju kiedy nagle Velvette zatrzymała mnie mówiąc:

-Stój, masz ładną bluzkę pasuje do twoich włosów, one też są niczego sobie tylko wyblakły.- Machnęła ręką moje faktycznie lekko już wyblakłe białe włosy i momentalnie zaczęły wyglądać jakbym zafarbowałam je tego samego dnia. -Teraz lepiej, chodź pomożesz mi przy segregowaniu spodni na te paskudne i na te znośne.- Wskazała dłonią żebym stanęła obok niej co natychmiastowo zrobiłam i zaczęła przyzywać kolejne pary spodni do odesłania lub zaakceptowania.

       Początkowo wolałam nie podważać jej zdania i rzucać jedynie od czasu do czasu:

-Faktycznie okropne-lub -Mogą pasować masz rację.- Jednak po 30 parach kiedy zaczęłyśmy komentować je w żartobliwy sposób:

-Nie użyła bym ich jako szmaty, nadają się do zbierania truskawek w Holandii, Kto to projektował ja się pytam.-  Nie tylko poczułam się swobodniej ale i zaczęłam czerpać przyjemność z tej "pracy". Po jakiejś godzinie kiedy spodnie najwyraźniej się skończyły Velvette wzięła ciężki wdech i powiedziała:

-Kto zatrudnia tych ludzi powiedz mi. Potrzebuje przerwy i machnęła dłonią po czym przed wami pojawił się stolik, 2 krzesła i 2 plastikowe kubki z karmelowym latte. Usiadła i spojrzała na mnie oczekując najwyraźniej, że też to zrobię. Usiadłam i zaczęłam siorbać kawę, Velvette popatrzyła na mnie skanującym oczami.

-Niezłe z ciebie ziółko Y/N. Trzeba mieć jaja żeby włamać się do naszej wieży bez większych problemów, do tego jesteś przydatna. Vox miał rację co do ciebie.- Zaczerwieniłam się, co mógł mówić o mnie Vox? Velvette to zauważyła i podpierając się na stole spojrzała na mnie z podejrzliwym uśmieszkiem. -Hmm? Co to za za mina? Chyba domyślam się o co chodzi. Ten telewizyjny dziwak nigdy nie gadał tak dużo o żadnej pracownicy. Hehe.-

-Nie no o nic nie chodzi to przez tą kawę... bo jest taka ciepła.- Mina którą zrobiła pokazywała, że sama nie wierzyłam w to co mówię. - Nie żeby mnie to interesowało, ale co o mnie mówił?- Velvette uśmiechnęła się znowu i odpowiedziała.

-To tajemnica. Pewnie sama w końcu się dowiesz.- Potem nie wracałyśmy do tematu Vox-a. Gadałyśmy jakoś 30 kolejne minut, polubiłam ją. Upewniła mnie w przekonaniu, że może nie będzie tutaj, aż tak bardzo źle.

  -Dobra- Wstała od stołu. -To by było na tyle, muszę iść omówić jutrzejszą gale z Vox-em- Przeciągnęła się leniwie- Możesz iść ze mną. I tak chyba nie masz już nic do roboty.

        Idąc z nią gadałyście wciąż narzekając na swoich byłych i ceny ubrań w piekle.

-Do reszty ich pojebało za takie łachmany wołać sobie 3k. - Już pod koniec podróży do twojego pokoju spojrzała na ciebie i powiedziała nieco poważniej.

-Może i jeszcze nie nazwiesz tej wierzy swoim domem, ale chyba już widzisz że nie będzie tak źle.- Spojrzała na kamerę która zaczęła mrugać i powiedziała. - Nareszcie.- Zjawił się Vox. Najpierw zwrócił się do ciebie.

-I jak było?- Velvette naburmuszyła się lekko i pretensjonalnie powiedziała:

-Było zajebiście Vox, trochę ci zazdroszczę, że to ty ją złapałeś. Nadajemy na podobnych falach. A po 2 nie mamy przypadkiem do ogarnięcia pierdolonej gali co Vox? Czy przez Y/N już zupełnie zapomniałeś o obowiązkach?- Vox chyba się zaczerwienił, ciężko było stwierdzić, ale zaczął rozglądać się nerwowo i odpowiedział.

-Nie nie zapomniałem. Po za tym..- Chyba zabrakło mu słów. Razem z Velvette zaśmiałyście się a Vox obrócił i zaczął iść w przeciwnym do was kierunku.

-Pierdolcie się. Chodź Vel, w końcu mamy "gale" do ogarnięcia.- Powiedział zrezygnowany.

Velvette zaczęła iść w jego kierunku i na pożegnanie odwróciła się mówiąc do mnie:

-Na razie Y/N jakbyś chciała poplotkować do dzwoń.- Wykonała gest telefonu ręką i znikła z Vox-em w następnych drzwiach.

Velvette ma chyba rację, chyba nie będzie tu, aż tak źle. Może będzie nawet lepiej niż wcześniej. Do tego: Vox o mnie gada!



ps.

Rozdział nie wnosi za dużo i jest trochę płytki (tak mi się wydaje XD) Ale robiłem go w pośpiechu, więc w zamian następnie będzie mocniejszy rozdział, więcej akcji i więcej Voxa. Mam nawet początkowy plan. Przy okazji będę tydzień w Grecji więc będzie mi nieco ciężej dodawać ale biorę ze sobą laptopa i będę się starał. Papatki <3 - Ikar

Vox x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz