2. Oznaka niewolnictwa

972 87 39
                                    

*Junie*

Obudziłam się, wiedząc, że właśnie mam za sobą pierwszą noc, którą spędziłam ze swoją niewolnicą.

Wczoraj służący przyniosła jakieś koce, piżamę i przybory łazienkowe. Z tego co powiedział, to wcześniej przyniósł podobne rzeczy dla niewolnika Jake'a, więc pomyślał, że mi też może się przydać. Nawet cieszyłam się, że przyniósł mi przybory, bo pewnie sama bym o to poprosiła, ale te koce i piżama? Dałam jej jedną ze swoich koszul nocnych. Niezbyt protestowała, chociaż w sumie... z jej punktu widzenia pewnie nie miała nic do gadania. Nie protestowała też, gdy zaproponowałam, żeby zamiast rozkładać sobie posłanie na podłodze, spała w jednym łóżku ze mną. Nie wiem o czym myślała, ale nie zamierzałam wykorzystywać tej sytuacji, po prostu nie potrafiłam sobie wyobrazić, by musiała spać na podłodze.

Uśmiechnęłam się do siebie. Ogromnie cieszyłam się z tego, że ja i Jake się zamieniliśmy. Nie potrafiłam sobie wyobrazić ani tego, że byłaby teraz u mojego brata, ani tego, że byłaby w którymś z naszych ośrodków. Pracownicy potrafili być okrutni. Tak naprawdę to cały ten handel był czymś okrutnym. Właśnie dlatego zapierałam się rękami i nogami, by nie stać się jego częścią.

Spojrzałam na Shelly, która zdawała się nadal głęboko spać. Nie dziwię się, ostatnie wydarzenia musiały być dla niej strasznie męczące. Ostrożnie wysunęłam się spod kołdry i wstałam z łóżka. Jednak zdradziły mnie sprężyny materaca, które zaalarmowały dziewczynę i ją obudziły. Widząc, że już nie śpię, natychmiast się podniosła.

- Nie musisz wstawać. - Starałam się, by mój głos brzmiał jak najłagodniej. - Na pewno jesteś zmęczona po wczorajszym, możesz się jeszcze przespać.

- Nie, pani. Nie ma takiej potrzeby - powiedziała, stawiając bose stopy na podłodze.

No tak, z jej perspektywy absolutnie nic się nie zmieniło. Pewnie sądziła, że nie pozwoliłam jej spać na podłodze, bo zwyczajnie miałam taki kaprys. Rodzice twierdzili, że nie powinno się być zbyt dobrym dla niewolników, bo zaczną oczekiwać od nas nie wiadomo czego, mimo to należało utrzymywać ich w miarę dobrym stanie, by móc z nich korzystać.

Czy Shelly też myślała, że pozwoliłam jej na taki ''luksus'' jakim jest spanie na łóżku, bo czegoś od niej chciałam?

Pewnie zastanawiałabym się nad tym dalej, gdybym mojej uwagi nie przykuła ręka dziewczyny, sięgająca po obroże. Wczoraj gdy się przebierała powiedziałam jej, że może ją zdjąć, nie była co do tego przekonana, ale uległa, gdy stwierdziłam, że to rozkaz. Nie czułam się dobrze stawiając się w tej sposób w takiej pozycji ponad nią. Nie lubiłam rozkazywać ludziom, nigdy nie traktowałam służby z góry, a co dopiero niewolnika. Tak bardzo nie pasowałam do tej rodziny, że czasami zastanawiałam się, czy nie zostałam adoptowana. Jednak było to niemożliwe biorąc pod uwagę, że Jake czuł się tu świetnie.

- Nie musisz jej zakładać - powiedziałam, nim obroża ponownie znalazła się na szyi Shelly.

Dziewczyna zatrzymała się w połowie ruchu i opuściła dłonie, w których trzymała obroże, jednak jej nie odłożyła.

- Powinnam ją mieć - zaprotestowała słabo.

Pewne nie powiedziała niczego więcej, bo nie wiedziała, czy może sobie na to pozwolić.

Obroża była czymś co od razu miało informować ludzi o tym jaką pozycję zajmuje osoba, która ją nosi. Chociaż z drugiej strony, dobrze że w ośrodku, w którym była zdecydowano się na obroże, a nie na coś innego. W niektórych wypalano lub tatuowała niewolnikom oznaczenie na wieczną pamiątkę, ale nie decydowano się na to często, z takiego powodu, że było to nieodwracalne uszkodzenie ciała, które miała przecież na siebie zarabiać i zostać zaprezentowane w nienagannym stanie.

Moja Własność *Yaoi/Yuri*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz