Pov Hailie
Siedzieliśmy w samolocie. Vince cały czas się do mnie kleił. A to buziak. Jakiś przytulas. Proponował mi nawet sypialnię.
Lekko mnie to denerwowało. Fajne, że okazywał mi uczucia, ale kurwa ile można?
-Hailie, proszę chodź ze mną do sypialni.
-Vince mówiłam ci, że na ten moment nie chcę.
-Nie daj się prosić.
W końcu uległam. Po prostu wstałam i poszłam za nim do sypialni samolotowej.
Gdy drzwi się za mną zamknęły Vince się na mnie rzucił. Bez najmniejszego problemu, pozbawił mnie ubrań. Sam też ich już nie miał.
-Gotowa?
-Mhm...
Podniósł mnie i ostrożnie położył na łóżko. Zdjął swój krawat i przywiązał mnie. Bardziej moje nadgarstki. Ale nadal, byłam przywiązana.
-Ufasz mi?
-Przecież wiesz, że tak. Po co w ogóle pytasz?
-Bo to będzie gra na zaufanie. Ja zwiąże ci oczy a ty zaufasz mi.
Gra na zaufanie? Związane oczy? Co on do cholery wymyślił?
Pokiwałam głową. Zaufałam mu.
Zawiązał mi oczy. Wszedł we mnie powoli. Nie przyspieszał. Nie zwalniał. Było idealnie. On co jakiś czas pytał czy wszystko okej.
Ideał, nie chłopak...
Mój mężczyzna...
CZYTASZ
Hailie x Vincent
RomanceCo gdyby Hailie i Vincent byli razem? Jak wyglądało by ich życie? ps. to jest tylko mój chory wymysł. ps v2. to erotyk.