Kolejny dzień w tym pałacu. Nawet tu ładnie. I nasz pan jest miły.
- Ej! Kirue! - z rozmyślań wyrwał mnie głos mojego przyjaciela.
- Hę? - Odkrzyknąłem Ranoe'mu.
- Właź mamy iść do Wielkiej Sali, by spotkać się z Panem. - Poinformował mnie. - Masz pięć minut.
- Co?! - Wystrzeliłem z łóżka jak z procy. Chwyciłem ubranie i zacząłem w pośpiechu wkładać je na siebie. Po chwili, dosłownie chwili, byłem już na korytarzu. Kinari i Ranoe podeszli do mnie.
- Braciszku masz siano na głowie. - Powiedziała moja siostra i lekko ułożyła mi włosy.
- Chodźmy, bo zaraz się spóźnimy. - Powiedział jedyny mądry w tej grupie Ranoe.Kiedy znaleźliśmy się już w wielkim pomieszczeniu przywitał nas Livien oraz jego rodzice. Mieli miłe uśmiechy na twarzach i najwidoczniej byli zadowoleni.
- Witajcie! - Zawołał radośnie Pan Lin.
- Dzisiaj będziecie robić porządki. Zwłaszcza prosiłbym o Salę Balową, ponieważ odbędzie się tam uroczystość. Ustaliliśmy również wasze wynagrodzenie. Będzie to 1000 nurtów. - Po naszej gromadce przeszedł zadowolony szept. - Po sprzątnięciu macie czas dla siebie. Ale najpierw zjedzcie śniadanie. - Posłuchaliśmy naszego Pana i ruszyliśmy by coś zjeść.Gdy zjadłem wstałem od stołu i ruszyłem w stronę wyjścia. Po czekałem tam kilka minut na resztę grupki. Kiedy w końcu wyszli skierowaliśmy się w stronę magazynu, ponieważ dowiedzieliśmy się że tam znajdziemy potrzebne na rzeczy. Szybko uwineliśmy się z Salą i wcale nie trwało to trzech godzin. Sprzątneliśmy też pokoje i korytarze wokół co zajeło nam dwie godziny. Po zrobieniu tego ruszyłem do biblioteki wcześniej zawiadamiając o tym Ranoe'go. On sam poszedł do oranżerii. Kiedy wszedłem do mojego ulubionego pomieszczenia, odrazu zacząłem porządkować książki na półkach. W pewnym momencie poczułem na sobie wzrok. Obejrzałem się w około, ale niczego nie ujrzałem, więc wróciłem do układania. Tak zeszła mi reszta dnia.
Obudziłem się w swoim pokoju. Postanowiłem że dzisiaj nie wyjdę na ostatnią chwilę, przez co wylądowałem sam na korytarzu o 5:30*, bo ja będąc mądry najpierw robię potem myślę. Uznałem że nie będę marnował czasu i poszedłem do biblioteki. Nadal było tam wiele rzeczy do zrobienia i ułożenia, ale pierwsza cała półka była już w miarę uporządkowane. Kiedy byłem w połowie układania drugiej usłyszałem kroki. Odwróciłem się w stronę z której dobiegały. Zauważyłem jasne włosy i pomyślałem o Livienie. Kiedy się zbliżył wiedziałem że to on.
- Co robisz tu tak wcześnie Kirue? - Zapytał.
- Mógłbym zapytać o to samo Livien. - Lekko się uśmiechnąłem - Układam książki. - Ukłoniłem się lekko, gdyż jednak jest moim panem i tak nakazują.
- Ja? Jestem tu, by przeczytać coś. - Posłał mi lekko zdziwiony wzrok. - Nie musisz się mi kłaniać. Mojemu tacie rozumiem, ale nie mi. - Zmieszał się.
- Jesteś prawie na równi z Panem Linem. - Wytłumaczyłem chłopakowi.
- Oh... No tak. Ale mi mówisz po imieniu.
- Tak, a wiesz dlaczego? - Zapytałem z rozbawieniem patrząc na Liviena.
- Bo jesteśmy w tym samym wieku? - Bardziej zapytał niż stwierdził.
- Dokładnie! - Ucieszyłem się cicho. - W sumie to co chciałeś przeczytać?
- Coś historycznego, albo przyszłościowego.Po usłyszeniu jego słów złapałem go lekko za nadgarstek. Zaprowadziłem go do półki którą wczoraj uporządkowałem.
- Tego szukałeś? - Pokazałem mu cały dział o tej tematyce. Uśmiechnąłem się do oszołomionego Liviena.
- O matko! Nigdy tu tak nie było! To ty wszystko zrobiłeś? - Zapytał zdziwiony.
- Tak to ja. - Powiedziałem z dumą w głosie. - Lubię książki. - Rzekłem i zblirzyłem się do książek. Zacząłem wyjmować tytuły o tematyce historycznej i przyszłościowej, które mogłyby mu się spodobać.
- Nie domyśliłabym się wiesz?
- Proszę. - Zignorowałem uwagę Liviena. Postawiłem na stoliku obok z dziesięć ksiąg i książek.Kiedy wybrał kilka z moich rekomendacji, sprawdziłem godzinę. Była 7:30*. Czyli byłem tu przez około dwóch godzin. Za chwilę będą mnie szukać byśmy poszli na śniadanie.
- Livien. - Dotknąłem go lekko.
- Tak? - Odwrócił głowę w moją stronę.
- Bo zaraz śniadanie.
- Oh! Chodźmy._______________________________
*jest tu inne obliczanie czasu przez co godziny są mniej dokładne
♡____________________________♡
Ohayo!Czwarty rozdział! Udało mi się i z całego serca dziękuję zaczytana_slowami za motywację i dobre słowo.
CZYTASZ
Światło rzuca cienie
FantasyW Sercu lasów wiedzie się dobrze... Dopóki nie znajdują ich ludzie. Ci o spaczonych sercach pragną wytępić Klan Linao. Dwudziestka zmiennokształtnych zostaje schwytana, ale co z nimi zrobią ludzie? Okładka wykonana przez Amiii036