Jest to kontynuacja poprzedniego rozdziału
Poszedłem do pokoji. Tak jak myślałem reszta powoli się zbierała.
- Witaj Ranoe. - Powiedziałem do przyjaciela.
- A z siostrzyczką się nie przywitasz? - Usłyszałem, po czym Kinari rzuciła mi się na szyję.
- Witaj Kirue. - Powiedział miło i trochę się śmiejąc Ranoe oraz odklejał przy okazji moją siostrę odemnie. - Gdzie byłeś?
- W bibliotece, a co? - Przekrzywiłem głowę w prawo, a mój ogon zamerdał lekko*.
- Poprostu trochę się martwiłem, bo nie było cię w pokoju. - Westchnął - Czekaj... O której ty tam poszedłeś? - Zapytał po chwilowej przerwie.
- Eee... No o 5:30? - Podrapałem się po głowie.
- No tak nie ważne. - Powiedział, po czym odwrócił się tyłem i ruszył w stronę jadalni, a jego skrzydła owinęły się wokół niego. - Chodźcie.Kiedy byliśmy na sali uśmiechnąłem się do Liviena, a chłopak odwzajemnił go. Pan Lin odkaszlnął.
- Drodzy słudzy. Po dokładniejszym przyjrzeniu się wam, postanowiliśmy po przydzielać was. - I zaczął wymieniać nas po kolei, a każdy był przydzielony do innej sali lub okolicy. Ja trafiłem do biblioteki, Ranoe do ogrodu i oranżerii, a Kinari do kuchni. Tiari do Wielkiej Sali, a Kara do Gabinetów. Podzielili nas też na pięć grup. Ja z Kinari i Ranoe'm mieliśmy wolny czwartek i niedzielę. Z uwagi na to że dziś zaczynamy pracowali wszyscy. Kiedy tylko zjadłem śniadanie, ruszyłem w dość znaną mi stronę. Książki na drugiej półce były już poukładane. Została tylko ostatnia. W miarę szybko mi poszło, bo został mi nawet czas na przeczytanie jednej książki. W środku lektury usłyszałem czyjeś kroki. Były bardzo delikatne. Podniosłem głowię znad książki by ujrzeć błękitno okiego.
- Witaj Livien - Powiedziałem cicho.
- Witaj - Uśmiechnął się wesoło. - Przeczytałem pierwsze rozdziały jednej z książek.
- To dobrze. - Po tych słowach, wróciłem do czytania lektury. Poczułem że na fotelu obok siada chłopak i również zaczyna czytać. Uśmiechnąłem się pod nosem.Robiło się ciemno i czytanie było bardzo utrudnione. Wstałem wesoły, ponieważ udało mi się skończyć dzieło. Spojrzałem na blondyna, by zobaczyć że śpi.
- Livien? - Szturchnąłem go lekko. - Wstaaawaj...
- C-co? - Zapytał się zaspanym głosem Livien. Spojrzał na mnie spod przymkniętych powiek.
- Późno już. Musisz pójść do swojej komnaty. - Dalej próbowałem rozbudzić niebieskookiego.
- Tak, jasne. - Powiedział, po czym powoli wstał. - To do zobaczenia Kurde. - Pomachał mi i ruszył do swojego pokoju. Ja również skierowałem się tam gdzie powinienem.Dotarłem do pokoju, a przed drzwiami zobaczyłem Inę z Kinari. Wymijając je dotarłem do klamki. Otworzyłem ją i zamerdałem ogonem. Chciałem się położyć na łóżku i zasnąć, ale tu pojawił się problem. Do pokoju wparował mi Ranoe.
- I jak tam z książkami?
- Dobrze, już wszystkie poukładane. A u ciebie? - Zapytałem, jednak już po chwili żałowałem tego. Mój przyjaciel zaczął gadać o tym jakie rośliny podał, a jakie przesadził. Trwało to chyba z dwie godziny.- Dobranoc - Powiedziałem ziewając kiedy w końcu przestał paplać. Naprawdę byłem śpiący i wyganiałem przyjaciela, praktycznie siłą. W końcu udało mi się ułożyć na miękkim materacu i zasnąć.
♡•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•°•♡
Ohayo!Wiem moja systematyczność pozostawia wiele do życzenia, a sam tekst idealny nie jest. Ale to wszystko wina mojej kochanej weny, która często zostaje na dwie minuty. Postaram się napisać na za dwa tygodnie, jednak niczego nie obiecuję.
CZYTASZ
Światło rzuca cienie
FantasiW Sercu lasów wiedzie się dobrze... Dopóki nie znajdują ich ludzie. Ci o spaczonych sercach pragną wytępić Klan Linao. Dwudziestka zmiennokształtnych zostaje schwytana, ale co z nimi zrobią ludzie? Okładka wykonana przez Amiii036