Chapter IV " Sąsiedzi"

42 8 46
                                    

Nataniel po fizyce szybko wziął plecak i wyszedł ze szkoły, wcześniej zmieniając buty i zakładając kurtkę w szatni. Gdy już prawie opuścił teren szkoły, zaczepił go Ivan. Dlaczego? Bo się chłopowi nudziło i nie miał z kim na razie gadać.

- Cześć Nataniel! - rzekł głośno, dobiegając do Niemca.

Zawołany chłopak odwrócił się w stronę Ruskiego. Widząc odrobinę wyższego od siebie przyjaciela powiedział.

- Hallo Ivan... A czy przypadkiem nie powinieneś mieć teraz dodatkowego polskiego? - zapytał, na co starszy uśmiechnął się chytrze.

- A mam, ale nie idę, bo nie zamierzam z tą babką siedzieć... - oznajmił, a potem dodał. - Umiem polski na tyle, żeby móc się komunikować.

- Aha, czyli zwiewasz? - podsumował Nataniel. Ruski poprawił szalik.

- Да. - potwierdził słowa aryjczyka. - Wracasz do domu?

- Tak, odwołali mi zajęcia artystyczne, ponieważ pani się pochorowała.

- To w sumie możemy się razem przejść..? - zaproponował Ivan, na co niższy skinął głową.

Razem wyszli z terenu szkolnego. Szli chodnikiem, rozmawiając oraz raz po raz śmiejąc się. Robiło się powoli ciemno, gdyż to była połowa września. Dobrze, że chociaż nie pada, czasami myślał Nataniel. Wizja powrotu do domu z byciem całym przemoczonym nie uśmiechała mu się zbytnio.

Gdy już doszli do domu Niemca, pożegnali się. Ruski skierował się w dalszą podróż do swojego mieszkania. Nie mieszkał daleko, ale i tak miał do przejścia jakiejś z 3 kilometry. Czy mu się chciało chodzić 5 kilometrów do szkoły i spowrotem, w zimnie oraz czasami deszczu? Najwyraźniej tak.

°•° time skip // piątek //•°•

Nataniel, przez cały tydzień wracając wraz z Ruskim, co później stało się ich codzienną rutyną, dotarł do domu. Otworzył furtkę. Wszedł na posesję, gdzie natychmiast zamknął za sobą bramkę, gdyż nie wiedział, czy jego pies jest na dworzu. Jakby czytając w myślach, niespodziewanie pojawił się przy nim owczarek niemiecki. Młody szczeniak zaczął skakać i radośnie szczekać na chłopaka, ciesząc się z jego powrotu. Właściciel zwierzęcia uśmiechnął się, pogłaskał owczarka po głowie i razem weszli do mieszkania.

Niemiec zdjął kurtkę oraz buty. Poszedł do kuchni, gdzie znajdowała się jego mama. Kobieta, tak samo jak on, posiadała kruczoczarne włosy. Była niska, sięgała do połowy głowy syna. Widząc Nataniela uśmiechnęła się pod nosem, mieszając coś w garnku.

- Was kochst du? - odezwał się okularnik, podchodząc do matki. - Ładnie pachnie.

- Es ist eine Überraschung... Będzie dopiero o 17:00. - chłopka spojrzał na zegar, wiszący na ścianie. Wskazywał 16:02...

- In Ordnung - rzekł, zanim wyszedł z pomieszczenia i udał się na górę do swojego pokoju.

~~~~~

Siedząc przy biurku, rysował właśnie prosty szkic. Szkic człowieka. Nie umiał do końca rysować ludzi, lepiej wychodziły mu rośliny oraz zwierzęta. Ale próbował...

Niespodziewanie do pokoju wpadł starszy brat Nataniela, Paul. Włosy, kolorem wyglądające jak połączenie blondu z jasnobrązowym oraz troszkę rozczochrane. Niebieskie tęczówki, wpatrujące się aktualnie w czarnowłosego, wyglądały na znudzone.

- Hallo Nati...Was machst du? - wszedłw głąb pokoju, zamykając drzwi i siadając na łóżku koło biurka.

- Nie nazywaj mnie tak. - powiedział stanowczo młodszy.

- A co ci się w tym nie podoba Nati? - starszy zaczął się droczyć z bratem.

Nataniel skrzywił się i nie odpowiedział. Zdawał sobie sprawę, że Paul go podpuszcza, zapewne z powodu braku zajęcia. Z resztą.. kiedy się ostatnio kłócili? Zignorował starszego, który czekał na odpowiedź brata.

- Co malujesz? - widząc ignorancję na swoją osobę, potargał okularnikowi czuprynę.

- EJ! - odezwał się młodszy. - Weimar!

Paul, nazwany Weimarem, zaśmiał się. Zostawił włosy Nataniela i zabrał kartkę ze szkicem z biurka. Nie obchodziło go tak szczerze, co jego brat "artysta" narysował tym razem... Wiedział, jaki talent artystyczny posiadał Nati, ale nie chciał tego przyznać...

- Oddaj to! - Nataniel wyrwał mu kartkę z przed nosa. - Jak ci się nudzi, to ściągnij ubrania i ich popilnuj...

- Wiesz, że o jeden dom dalej wprowadzili się nowi? - spytał, chcąc zmienić temat, na który młodszy by chciał porozmawiać.

Widząc nierozumną minę chłopca, westchnął. Poprawił bratu okulary, gdyż spadły mu lekko z nosa.

- Wprowadziła się rodzina. Mama z dwójką dzieci. Syn jest w moim wieku, no może troszkę młodszy, a dziewczyna w twoim... Chyba.


∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆∆

!!!Rozdział niesprawdzony!!!

Na razie tyle, bo mnie głowa boli :(

Tutaj bardziej skupiłam się na szwab(orożcu)ie i jego rodzince...

Mam nadzieję, że się podoba ^^

Ksiądz 🌻

|| Idiota || Jak_nistka26Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz