Obudziłem się o szóstej. Jak dla mnie za wcześnie, ale dlatego, że nie już napewno nie zasnę, postanowiłem zejść do kuchni. Powoli zchodziłem po schodach i, gdy wstąpiłem do kuchni zobaczyłem Vincenta przy stole z laptopem i kawą w ręku. Powoli do niego podszedłem.
- Hej... - powiedziałem cicho.
Vince lekko zaskoczony na mnie spojrzał.
- O, witaj Tony, już nie śpisz? - zapytał.
- Nie mogłem zasnąć... - odparłem.
Vincent wskazał miejsce obok siebie, żebym na min usiadł. Usiadłem obok niego i czekałem co się dalej stanie. Vince jeszcze coś poklikał na laptopie, a potem na mnie spojrzał. Jego twarz nie wykazywała kompletnie żadnych emocji. Patrzył na mnie swoimi lodowato-błękitnymi oczami aż w końcu się odezwał.
- Tak więc, Tony, możesz mi powiedzieć, dlaczego wczoraj płakałeś? - zapytał.
Cicho westchnąłem, ale odpowiedziałem.
- No, bo wczoraj jak poszedłem do swojego pokoju to usłyszałem, że bliźniaki rozmawiają na balkonie. No i... trochę ich podsłuchałem. Rozmawiali o mnie i Hailie powiedziała, że.... że ona jestem głupim bachorem i szkoda, że też nie umarłem jak moja mama..... - wyjąkałem.
Vincent chwilę na mnie popatrzył i później znów się odezwał.
- Nie powinieneś słuchać ich rozmowy - odpowiedział dosyć groźnie.
Nagle poczułem ogromne poczucie winy za to co zrobiłem. On miał rację, po co ja ich w ogóle podsłuchałem? Spojrzałem na niego szklanymi oczami.
- ...Przepraszam... - wyszeptałem.
Vincent na moje spojrzenie trochę złagodniał.
- Nie musisz przepraszać, po prostu nie powinieneś tego robić. A co do tych słów Hailie, nie przejmuj się nimi, Hailie tak powiedziała, bo musi się do Ciebie przyzwyczaić. Nie bierz tego do siebie. Powiedziała to pod wpływem emocji, nigdy by nie życzyła komuś śmierci, bo sama wie jak to jest stracić kogoś bliskiego.
Popatrzyłem na niego nie dokońca rozumiejąc.
- Nasza mama też umarła.
Na te słowa brata spojrzałem na niego zaskoczony, ale z żalem w oczach.
- Oh... Nie wiedziałem... Bardzo mi przykro... - wyjąkałem cicho.
- Nie musi Ci być przykro, to było bardzo dawno temu - powiedział Vince i delikatnie wziął moją dłoń w jego ręce.
- Także nie przejmuj się typu słowami Hailie, dobrze Tony? - zapytał.
Pokiwałem głową.
- Użyj słów - poprosił, ale ja wiedziałem, że to był rozkaz.
- Dobrze.. - powiedziałem.
Vince kiwnął głową i pomału puścił moją dłoń.
- Jeśli jesteś głodny to zaraz będzie śniadanie, na razie możesz iść do swojego pokoju zająć się swoimi sprawiami.
- Mhm - wybełkotałem i poszedłem z powrotem do pokoju.
Gdy siedziałem na fotelu z szkicownikiem i ołówkiem w rękach usłyszałem pukanie do drzwi. Nie zdążyłem odpowiedzieć, bo do pokoju wszedł Will.
- Cześć Tony - przywitał się - Vince prosił byś zszedł na śniadanie.
- Dobrze - powiedziałem i powoli zszedłem z fotelu jednak mój szkicowniak spadł na ziemię. Will podszedł by mi go podnieść jednak się zatrzymał i spojrzał na rysunek w środku.
- Ty to narysowałeś..? - zapytał.
- Mhm... - powiedziałem I podniosłem szkicownik.
- Bardzo ładne - pochwalił mnie z uśmiechem.
- Dziękuję... - też się uśmiechnąłem.
Odłożyłem szkicownik spowrotem na fotel i razem z Willem zszedłem na śniadanie. Przy stole siedzieli już wszyscy oprócz Dylana. Nie przejąłem się tym za bardzo i usiadłem pomiędzy Vincentem i Willem. Widziałem po minie najstarszego, że jest lekko zirytowany nieobecnością Dylana. Jednak po chwili Dylan wolnym krokiem wszedł do kuchni ziewając.
- Bożeee, ale mi się źle spałooooo - jęknął - I jeszcze mi każecie stawać na śniadanie.
Dylan usiadł obok Shane'a i niechętnie spojrzał na stół.
- Tosty?! Serio?! Nie będę jadł tostów! - mruknął i skrzyżował ramiona.
- Właśnie, że będziesz - Vinvemt zmroził go spojrzeniem.
Dylan tylko jęknął i wywrócił oczami.
Ogólnie na śniadaniu było niezręcznie. Praktycznie nikt się do nikogo nie odzywał do pewnego czasu. Vincent zauważył że zjadłem tylko jednego małego tosta i nic więcej.
- Już się najadłeś? - zapytał a ja pokiwałem głową, ale potem powiedziałem:
- Tak.
By się nie czepiał, że nie użyłem słów.
- Powinieneś zjeść coś więcej, nie mogłeś się najeść jednym tostem - oznajmił wyprany z emocji a ja tylko westchnąłem.
Wcale nie miałem ochoty zjeść nic więcej i Vince to doskonałe wiedział więc po prostu zostawił mnie w spokoju. Znów zapanowała niezręczna cisza, ale po chwili Vince się znów odezwał.
- Dobrze, w takim razie możesz iść do swojego pokoju.
Kiwnąłem głową i pośpiesznie poszedłem do pokoju.
________________________________________________________________
CZYTASZ
Tony Monet/Najmłodszy
ActionCo gdyby to Tony był najmłodszy, a to Shane I Hailie byliby bliźniakami?? 😈 <<<<::::