Rozdział 5

59 5 0
                                    

Dzisiaj Carmen wracała do Londynu i od wymyśliliśmy że wraz z Marcem polecimy także do miasta w którym mieszkałam. Była godzina 2:04 i pakowałam już ostatnie rzeczy do walizki dosłownie przysypiając bo dzisiaj znaczy wczoraj wstałam o godzinie 5 i wogole nie spałam bo postanowiłam że będę zmęczona i cały lot prześpię. I teraz tego żałuję bo pewnie zapomnę zapakować połowę rzeczy. O 2:30 mieliśmy wyjść i jakoś o 3 byśmy byli na lotnisku a o 5 mamy samolot. Gdy spakowałam się to zamówiliśmy taksówkę i pojechaliśmy na lotnisko.

                                          ***
Była godzina 9 i jechaliśmy już taksówka do domu Carmen. Mieliśmy spać w hotelu ale dziewczyna powiedziała że ma jeden pokój wolny to możemy spać ten tydzień u niej. Tak jak myślałam przespałam cały lot a nawet zasnęłam przed startowaniem. Patrzyłam przez szybę przypominając sobie jak chodziłam tutaj ze znajomymi. W Londynie nie mieszkałam już 3 lata i szczerze jak bym miała teraz propozycje wrócić do Londynu to zostałabym w Barcelonie.
Dzisiaj o 14 mieliśmy się spotkać z naszymi znajomymi ale ja i Carmen miałyśmy kontakt tylko z Liamem, Isabellą i Luną. Przyjechałyśmy do mieszkania dziewczyny i zaczęłam się rozpakowywać. Carmen mieszkała sama już rok bo 2 miesiące po jej 18 urodzinach zmarł jej tata. Przyleciałam wtedy do dziewczyny na dwa tygodnie bo nie dawała sobie rady. Pomogłam jej znaleźdź prace bo nie miałaby za co płacić rachunków i pomagałam jej finansowo. Za swoje pieniądze a nie mojego chłopaka żeby było jasne. Ja też zarabiam sporo za sesje lub jakieś pokazy. Gdy się rozpakowaliśmy to postanowiłam że zrobię sobie delikatny makijaż i składał się on z pomalowanych rzęs, brwi na mydełko, odrobiny korektora i trochę różu. Ostatnio bardzo polubiłam taki makijaż bo na sesjach robili mi strasznie mocy i miałam już go dosyć.
O godzinie 13:45 jechaliśmy autem mojej przyjaciółki ale Marc postanowił że on będzie poradzić bo nie ufa jej za kółkiem tak samo jak mi. Wypraszam sobie, ja prowadzę lepiej od niego. Zaparkowaliśmy przy pizzeri i weszliśmy do środka. Nasi znajomi już siedzieli więc podbiegłam do nich i mocno ich uściskałam.

- Boże wkoncu cie widzimy- powiedział Liam.

Liam to był mój były chłopak i byłam z nim pół roku ale postanowiliśmy razem że nie będziemy dłużej tego ciągnąć bo do siebie nie pasujemy ale postanowiliśmy że będziemy dalej znajomymi.
Isabella to byla moja koleżenka od przedszkola ale nie byla moja najlepsza przyjaciółka ale miałam z nią bardzo dobry kontakt.
A Lunę poznałam w szkole i jakoś nie gadałyśmy często ale lubiłam ją.
No a z Carmen znam się od piaskownicy. Tak jak mówiłam nasze mamy znają się od liceum i od tamtej pory się przyjaźniły cały czas.

- To jest mój chłopak Marc. Chyba jeszcze go nie widzieliście.- powiedziałam

- No a kiedy mieliśmy go widzieć jak nie widzieliśmy się od 3 lat.- powiedział Liam

Mój chłopak przywitał się z każdym i usiadł obok Liama i zaczęli o czymś gadać a w tym czasie kiedy zamówiliśmy pizze zaczęłam gadać z dziewczynami.

- I jak ci się układa z Marcem?- zapytała Luna

- A bardzo dobrze. Wiesz niby zaczęłam z nim być jak praktycznie się nie znaliśmy i nie sądziłam że jakoś długo razem będziemy a o dziwo już są 3 lata.- odpowiedziałam- tylko spóźnia mi się okres już tydzień i właśnie boję się że jestem w ciąży ale nie mówiłam Marcowi o tym.

- O Boże. Musisz zrobić test i daj nam znać.- powiedziała dziewczyna i puściła oczko.- ale co ty się nie cieszysz?

- Nie wiem sama. Znaczy nie mam pojęcia czy rzeczywiście jestem w tej ciąży ale raz też wymiotowałam i się boję. Wiesz przez to że mogę być w ciąży to nie będą mnie chcieli do pokazów. Chyba że będą sesje. Dobra nieważne.- powiedziałam

Spotkanie przebiegło nam bardzo fajnie i postanowiliśmy ze spotkamy się jeszcze w tym tygodniu. Jak wracaliśmy do domu to Carmen postanowiła że pójdzie jeszcze na chwilę do Isabelli a my poszliśmy na chwilę do sklepu. Miałam zamiar kupić test ciążowy i dlatego też po drodze musiałam porozmawiać z moim chłopakiem.

- Marc. -Powiedziałam na co chłopak na mnie spojrzał.- spóźnia mi się okres i chyba jestem w ciąży.

- Co? Serio?- powiedział z uśmiechem na co ja się zdziwiłam bo myślałam że będzie zły.

- Nie wiem, powiedziałam że chyba.- powiedziałam i przewróciłam oczami- muszę kupić test to zrobię dzisiaj.

                                         ***
Siedziałam na łóżku z Marcem i czekałam pare minut na test. Bardzo się stresowałam i nawet nie wiedziałam czy jestem szczęśliwa czy nie ale po minie mojego chłopaka wywnioskowałam że on szczęśliwy był bardzo.
Po kilku minutach poszliśmy do łazienki i wzięłam do ręki test. Ostatni raz popatrzyłam w oczy Marca i odwróciłam test. Dwie kreski.
Spojrzałam na chłopaka który był uśmiechnięty jak nigdy więc ja też się uśmiechnęłam. Hmm może ja jako mama to będzie super widok.

—————————————————————————
Hejkaa! Chciałam was bardzo przeprosić za to że tyle czasu nie pisałam ale wogóle nie miałam pomysłów a zawieszać książki też nie chciałam. Dlatego też będą zmiany i rozdziały nie będą pojawiać się codziennie tylko we wtorki,czwartki i niedziele. Postaram się też pisać dłuże rozdziały bo będę miała więcej czasu. Paaaa🫶

Hermanos tom 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz