-Cześć, jestem Emilii, miło cię poznać. Nie, jeszcze raz. Hej, Emilii, miło cię poznać. Muszę być bardziej przekonująca! – Poprawiłam marynarkę, patrząc na swoje odbicie w lustrze, i zaczęłam jeszcze raz: – Hej, Emilii... cuuu, jak to było? Cholera. – Wyciągam karteczkę z imieniem i nazwiskiem. – Cuper, tak, Emilii Cuper. Muszę czym prędzej się tego nauczyć.
Ravenbrook, moje nowe miasto. Niczym się nie wyróżnia – 50 000 mieszkańców, praktycznie zero turystów. Pełno kamiennych uliczek, zarośniętych mchem, mają duże jezioro otoczone lasem, kilka szkół i burmistrza, który rozdaje ciasteczka z własną twarzą. Tego nie da się od zobaczyć.
Biorę kluczyki do auta i torbę. Zanim wyjdę, odwracam się w drzwiach do rocznego dobermana, którego nazwałam Ares. Jego czekoladowe oczy wpatrują się we mnie, jakby próbował mnie zatrzymać.
Ares, czekaj. – To komenda, którą lubi najmniej, bo oznacza, że ja wychodzę, a on zostaje sam. W jego spojrzeniu widać cień smutku, ale musi zostać.
Kilka minut później parkuję jeepa pod budynkiem, który bardziej przypomina klasztor niż liceum. Surowe mury wznoszą się wysoko, jakby miały mnie przytłoczyć. Uspokajam tętno i drżące ręce. Nawet po tylu latach początki w nowej tożsamości są trudne.
Przestudiowałam cały plan budynku – znam każde wyjście, wejście, rozkład sal i parkingów. Mimo to chodzę z planem lekcji, udając, że szukam sali. W takim małym mieście każdy zauważyłby, że nowa osoba doskonale się orientuje. Odkąd wysiadłam z auta, wszyscy na mnie zerkają. Wieści o nowej osobie rozchodzą się szybciej niż zakładałam. Zaplanowałam dzisiejszy dzień tak by nic nie zostawić przypadkowi. Pora wypełnić pierwszy punkt z mojej listy. Co prowadzi do tego, że wpadam na dziewczynę o bujnych ciemnych włosach.
– O Jezu, bardzo cię przepraszam – powiedziałam do niej z przepraszającą miną.
– Nic się nie stało, każdemu się zdarza – odpowiedziała, ukazując szereg równych, białych zębów. – Ty jesteś tą nową, prawda?
– Tak, Emilii. Miło cię poznać.
– Mia, ciebie również. Chyba się zgubiłaś, co? Co masz teraz za lekcję?
– Biologię w sa...
– Świetnie się składa! – podskoczyła i klasnęła w dłonie, zarzucając mi rękę na ramię. – Ja też mam teraz biologię, usiądziesz ze mną. Pan Bigs jest dość surowy i nieokrzesany, ale da się go nawet polubić.
Nim się zorientowałam, byłam już pod salą od biologii.
– Yyy, przepraszam bardzo, co to ma być? – zapytał oburzony chłopak.
– Ben, to jest Em. Em, poznaj Bena.
"Em?" Przebywam z tą dziewczyną dosłownie parę minut, a ona już skraca moje imię. Ben jest średniego wzrostu. Ma czarne krótkie włosy, jest lekko umięśniony i z tego co pamiętam gra w football
– Emilii, miło cię poznać – wyciągnęłam rękę, a Ben, zamiast ją uścisnąć, rzucił mi się na szyję.
– W końcu ktoś nowy! Ile można oglądać te same twarze? Tak w ogóle, super włosy.
– Prawda! – zgodziła się Mia. – Zabiłabym za proste, blond włosy. Ja muszę się męczyć z moimi lokami do końca życia.
– No co ty, ja bym zabiła za twoje włosy – skłamałam. Może nie uwielbiam swoich. Są długie, jasne i się plączą, ale za nic nie chciałabym mieć kręconych ciemnych włosów, ale na samym początku relacji warto mówić komplementy, nawet jeśli są nieszczere.
YOU ARE READING
Say My Name
RomanceVanessa Claire żyje w świecie kłamstw, ukrywając swoją prawdziwą tożsamość przed najbliższymi. Uciekając od przeszłości pełnej mafijnej przemocy, przyjmuje nowe imię - Emili Cuper - i zaczyna życie od nowa, z dala od ojca, który kontroluje świat prz...