ROZDZIAŁ PIĄTY

127 7 0
                                    

Valentina Volkovitch

Kolejny mój tydzień w Rosji mijał. Niestety plany przyjazdu wujka nieco się skomplikowały. Gdy patrzyłam na ciocie, która oznajmiała nam to, myślałam, że się popłaczę. Wiedziałam jak bardzo jej i Viktorowi zależało na przyjeździe wujka jeszcze na początku listopada. Miał przyjechać dopiero w grudniu. Tego dnia pierwszy raz się wyspałam. Wstałam po dziesiątej, gdy w domu już nikogo nie było. Weszłam do kuchni, chwytając szklankę z blatu. Nalałam do niej wody, po czym wypiłam ją jednym chlustem.

Cały dzień miałam zamiar przesiedzieć w salonie, oglądając po raz setny Anastazję. Uwielbiałam ta bajkę. Miałam również zamiar zapijać się kakałem oraz zajadać chlebem z masłem jak za dawnych lat, gdy wspólnie z kuzynostwem spędzaliśmy każdy możliwy dzień. Zawsze wtedy nasze mamy robiły nam kakao i kromki chleba z masłem. 

Wróciłam do pokoju, aby się przebrać. Zdjęłam z siebie top oraz spodenki. Zostałam w samych figach. Grzebałam w ciuchach. W między czasie, gdy chwyciłam krótka bluzkę, usłyszałam dzwonek do drzwi.

Pomyślałam sobie, że był to Viktor, który za pewnie zapomniał kluczy. Szybko założyłam bluzkę, po czym wyszłam z pokoju. Nie przejmowałam się, że pokaże mu się w samej bieliźnie. Za dzieciaka często byliśmy kąpani w jednej wanience. Niejednokrotnie widział mnie w bieliźnie i koszulce, podobnie jak ja jego. Nawet przez ostatni czas często widział mnie w koszulkach i majtkach, w którym spałam. 

- Już idę!- powiedziałam.

Stanęłam przy drzwiach. Otworzyłam drzwi kluczykiem, po czym je otworzyłam.

- Zapomniałeś kluczy?- spytałam, zanim go zobaczyłam. Moja twarz pobladła, gdy za drzwiami nie stał kuzyn, a jego najlepszy kumpel. Elias spojrzał na mnie, a jego źrenice rozszerzyły się, gdy tylko zobaczył, że nie miałam na sobie spódniczki. Przełknął ślinę, a na jego twarz wpłynął leciutki rumieniec, zaś ja wyglądałam jak burak.

Natychmiast zamknęłam drzwi przed jego nosem. Wystraszona i zażenowana oprałam o nie plecy. Czułam jak moje serce przyśpieszyło. Moja skóra aż się paliła z zażenowania i wstydu.

Nie wiem ile tak stałam, może kilka sekund lub minut, jednak po jakimś czasie usłyszałam pukanie do drzwi.

- Już otwieram! Dosłownie dwie minutki!

Nie czekając na jego odpowiedź, czym prędzej popędziłam do pokoju. Zamknęłam za sobą drzwi. Oparłam się o nie plecami, po czym zjechałam w dół zupełnie tak samo jak wcześniej. Wyklinałam siebie w myślach. Uderzyłam się kilka razy w głowę, mówiąc, że jestem głupia. Wzięłam kilka wdechów, aby się uspokoić.

Założyłam jeansową spódniczkę, nadal się wyklinając. Jak ja mogłam się tak ośmieszyć? Wyszłam do niego prawie w negliżu. Jak ja miałam mu spojrzeć w oczy?

Przez dłuższą chwila stałam przed drzwiami zbierając się w sobie. W końcu wyszłam. Miałam plan, aby udawać, że nic się nie stało.

Podeszłam do drzwi, mając nadzieję, że Elias jednak zrezygnował i sobie poszedł. W momencie kiedy otworzyłam drzwi, niestety brunet nadal tam stał. Miał uśmiech na twarzy większy niż zazwyczaj mogłam ujrzeć. Na czoło opadały mu kosmyki włosów, a czarna bluza wydawała się nieco przemoknięta.

- Och, przepraszam. Ja... Ja myślałam, że to Viki. Myślałam, że zapomniał kluczy. Nie spodziewałam się, że ty. Gdybym wiedziała to bym się ubrała.

- Nic się nie stało.

- Wejdź do środka.

Zaprosiłam go do salonu. Przysiadł na kanapie. Oparł swoje łokcie o uda, a dłonie złączył. Kątem oka widziałam jak na mnie spogląda. Patrzył na mnie inaczej niż zwykle. Tak... Tak... Sama nie umiałam tego opisać. Wyrażał on coś więcej, coś czego jeszcze nie widziałam.

Razem w MoskwieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz