Rozdział 12. Nocne wiadomości.

1.8K 231 15
                                    

❤️❤️
***
LEAH

Otwieram gwałtownie oczy i zrywam się z poduszki z mocno walącym sercem. Biorę kilka głębokich oddechów i powoli zsuwam nogi z łóżka, a później najciszej jak potrafię, aby nie obudzić Bailey, idę do łazienki. Zaciskam palce na krawędzi umywalki i spoglądam na swoje odbicie.

Znowu śnił mi się tamten wypadek. I krzyki matki oraz jej obelgi w moją stronę, kiedy dowiedziała się, co tam się wtedy wydarzyło.

Szybko się załatwiam, a później wracam do łóżka. Próbuję ponownie zasnąć, ale nie udaje mi się to, bo po głowie ciągle krąży niedawny koszmar. Zwijam się ciaśniej w kłębek i stękam cicho pod nosem, czując ucisk w piersi. Masuję to miejsce, naiwnie licząc, że to coś da. Zaciskam powieki i mocniej wciskam twarz w poduszkę, a kilka sekund później po policzki płynie pierwsza łza.

Sądziłam, że uwolniłam się od tych koszmarów. A wystarczyła jedna rozmowa z matką, aby wszystko wróciło.

Cieszę się, że Arian jednak odwiózł mnie do domu i nie nalegał, abyśmy dokończyli to spotkanie. Od razu zauważył, że coś nie gra, a ja obawiam się, że widząc jego litość, mogłabym pęknąć i rozpłakać się na jego oczach.

Pociągam nosem, przekręcam głowę i niechętnie sięgam po telefon, aby zobaczyć, która godzina. Ocieram załzawione oczy, po czym robię to jeszcze raz, mając wrażenie, że źle widzę. Gaszę ekran, po czym włączam go ponownie. Wiadomość od Ariana nadal tam jest. Dlaczego do mnie pisze tak późno?

Od: Arian
Wiem, że to nie moja sprawa i nie powinienem tak wypytywać, ale nie daje mi to spokoju. Na pewno wszystko gra, Leah? Wyglądałaś dziś na naprawdę przygnębioną.

Przełykam ślinę, nie mając pojęcia, co powinnam mu odpisać. Przecież nie będę mu się żalić.

Do: Arian
Mówiłam ci, jestem zmęczona. Nic poza tym.

Chłopak odpisuje tak szybko, jakby tylko czekał na moją wiadomość. O matko, czuję jak moje policzki zaczynają się rumienić. Już dawno tak się nie czułam, po prostu pisząc z chłopakiem.

Od: Arian
Okej, udajmy, że ci wierzę. W takim razie widzimy się w następną sobotę?

Jeszcze raz pociągam nosem i poprawiam głowę na poduszce, po czym przygryzam dolną wargę. Nie mam odpowiedzi na pytania, które nasunęły mi się podczas meczu, więc jestem teraz tydzień w plecy. Znam się na hokeju i mogłabym sama coś napisać, ale chciałabym poznać perspektywę Ariana. W końcu to on wychował się w rodzinie, w której hokej jest świętością. Poza tym, nie chcę przeciągać tego projektu w nieskończoność.

Do: Arian
A masz może jutro czas? Rano mam zmianę w Cherries, ale po niej moglibyśmy na chwilę się spotkać. W zamian za dzisiaj.
Od: Arian
Mogę, mam cały dzień wolny.
Do: Arian
Nie macie treningu?

Chłopak przez chwilę nie odpisuje. Ja w tym czasie ocieram policzki, na których już zdążyły zaschnąć łzy i biorę kilka głębokich oddechów. Może i nie esemesuję z Arianem długo, ale dzięki niemu moje myśli zmieniły kierunek.

Od: Arian
W niedzielę nie, to dzień wolny.
Do: Arian
Ach, no tak. Więc jeżeli nie masz innych planów, to z chęcią się z tobą spotkam. Im szybciej skończymy ten projekt, tym lepiej, prawda?
Od: Arian
Okej, o której kończysz?

Szybko włączam swój grafik, aby upewnić się, że nic się w nim nie zmieniło i odpisuję:

Do: Arian
Trzeciej.
Od: Arian
Postaram się nie spóźnić.

CALL MY NAME | Hockey twins #1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz