- Trzeci żołnierz. Trzeci żołnierz zginął w tym tygodniu, a ty mi mówisz, że nic z tym nie zrobiłeś? - spokojny ton nie pasował do treści wypowiadanej przez władcę. Potężnie zbudowany mężczyzna oparł się o drewniany stół i spojrzał w oczy swojemu rozmówcy. Towarzyszyła im bezwzględna cisza. Najprawdopodobniej była ona spowodowana zaklęciem rzuconym na pomieszczenie. Żadna informacja z wewnątrz nie miała wypłynąć poza tą salę. Nie bez powodu tutaj odbywały się wszystkie niepokojące rozmowy, które mogłyby spowodować zamieszanie, czy niepokój wśród poddanych. Wystarczyło, że choćby urywek usłyszała jakaś niepokorna pokojówka, a plotki rozeszłyby się na zamek i poza jego obręb, powodując niepotrzebne zamieszanie. Należy unikać wszystkiego, co mogłoby spowodować zwątpienie we władzę. Mała pogłoska mogła spowodować bunt lub wojnę domową - przecież takie sytuacje zdarzały się już w przeszłości. Każdy, kto uczył się historii o tym wiedział.
- Mam zacząć dochodzenie? Wypytywać ludność, czemu giną najlepiej wyszkoleni wojownicy królestwa? Mam wkroczyć w lud cywilny z egzekutorami i przesłuchiwać zwykłych obywateli? Wiesz, co by to spowodowało? - zapytał rozmówca króla i uniósł brwi. Znał odpowiedź. Oboje znali. Potężny mężczyzna świdrował go wzrokiem, po czym machnął ręką.
- To zrób to po cichu. - odpowiedział spokojnie. Przeszedł się po sali, a jego ciężkie kroki nie odbiły się echem. - Żołnierze giną na nocnych zmianach. Wiesz co robić.
- Załatwienie sprawy w nocy bez świadków sprawia, że jest to tajne. Więc nie mogę zabrać ze sobą nikogo. Chcesz mi powiedzieć, że wysyłasz swoje...
- Najważniejsze jest załatwienie problemu! - ryknął król. Zmrużył oczy i jego spokojna fasada opadła. Nie mógł dłużej ukrywać swoich emocji. Nie, jeśli chodziło o jego autorytet. - Władasz magią, która najlepiej działa pod osłoną nocy! Kogo miałbym tam wysłać?
- Narażasz przyszłość w ten sposób. Co, jeśli ja też zginę? - rozmówca uniósł wzrok i nie opuścił go, gdy rozwścieczone oczy władcy zatrzymały się na jego twarzy. W końcu monarcha wzruszył ramionami.
- Jedno słowo: poświęcenie. Dobry król jest gotowy na poświęcenie, żeby zapewnić porządek i ład w królestwie. Każdym. Możliwym. Kosztem. - ostatnie słowa były podsycone magią, która zaczęła wypełniać pomieszczenie. Jednak żaden z mężczyzn nie ruszył się. Każda inna osoba nie wytrzymałaby takiej presji ze strony mocy. Poddałaby się wrodzonemu instynktowi i uciekła lub wytworzyła magiczną barierę.
- Kiedyś cię to zgubi, ojcze. - rozmówca zacisnął usta, wstał ze stołu na którym siedział i wyszedł nie oglądając się za siebie. Król pozostał w tej samej pozycji jeszcze długo po trzaśnięciu drzwi, którymi wyszedł jego syn.
CZYTASZ
Wygnana
FantasyCzy da się wyjść z sytuacji bez wyjścia? Rodzina Velisii została lata temu decyzją władcy pozbawiona wszystkich praw, przywilejów i magicznych umiejętności, które od wieków były ich częścią. Na domiar złego naznaczył ich mianem zdrajców co wiązało s...