Isabela
Po tych dwóch słowach zamarłam. Przez dość długi czas wpatrywaliśmy się w swoje oczy. Mężczyzna patrzył na mnie, jakby czekał na reakcję i po chwili ją dostał. Ogarnął mnie niepohamowany śmiech. Ten wariat myśli, że jest jakimś wilkołakiem! Zwijałam się ze śmiechu, a moje oczy zaszły łzami.
- To nie jest śmieszne! - wykrzyczał Aiden.
- Definitywnie jest, panie "wilkołaku"! - odpowiedziałam przez śmiech. - To skoro jesteś pół wilkiem to może się przemienisz. Co ty na to? - powiedziałam kpiąco.
- Jeśli dzięki temu mi uwierzysz to dobra. - wstał z kanapy i odszedł kawałek, po czym zaczął rozbierać koszulkę.
- Co ty wyprawiasz!? - krzyknęłam natychmiast zasłaniając swoje oczy.
- Pokazuje Ci. - już miałam mu odpowiadać, ale usłyszałam przerażający dźwięk, jakby łamanych kości. Powoli otworzyłam oczy, lecz nie byłam gotowa na to, co zobaczyłam.
Przede mną stał ogromny wilk. Aiden miał rację. Wilkołaki naprawdę istnieją. Zwierzę miało czarną sierść i jasne oczy, takie same jak u mężczyzny. Jak na wilka jest dość spory i o wiele bardziej przerażający. Z strachu pospiesznie wstałam i zaczęłam się cofać. Mimo, że najprawdopodobniej stojące przede mną zwierzę to Aiden, bałam się że i tak mnie skrzywdzi. Kiedy byłam już kilka kroków od niego usłyszałam skomlenie. Wilk położył się na ziemi z opuszczoną głową i jakby pokazywał mi, że mnie nie skrzywdzi. Po chwili postanowiłam zrobić najgłupszą rzecz w moim życiu i powoli podeszłam do niego. Wyciągnęłam swoją rękę do jego mordki, niespodziewanie wilki podniósł swoją głowę i wtulił ją w moją dłoń. Jego futerko było chyba najmiększą rzeczą, jaką kiedykolwiek dotknęłam.
- Czyli to prawda... - powiedziałam zachwycona. Nie bałam się już zwierzęcia, bo wiedziałam, że jest to mężczyzna.
Głaskałam go przez kilka minut ciesząc się chwilą, lecz po jakimś czasie zwierzę trochę odeszło i zmieniło się w człowieka. Bardzo nagiego człowieka. Natychmiast obróciłam twarz w inną stronę.
- Ubierz się! - pisnęłam zażenowana na co Aiden odpowiedział śmiechem.
- Nie na się czego wstydzić, jeszcze wiele razy będziesz mnie takiego widziała. - powiedział rozbawionym głosem.
- Chyba w twoich snach!
- Już możesz patrzeć, ubrałem się. - zaczęłam odwracać swoją głowę w stronę mężczyzny i powoli otworzyłam oczy. Na całe szczęście mnie nie okłamał i miał na sobie ubrania. - Może usiądziemy i tym razem na serio Ci wszystko wytłumaczę. Od podstaw.
- Dobrze. - przystałam na jego propozycję i po chwili znów znajdowaliśmy się obok siebie na kanapie.
- Może zacznę od więzi, jaka nas łączy. Wilkołaki w wieku od 18-23 lat znajdują swoich partnerów. Najczęściej więź mate łączy dwa wilki, ale zdarza się też, że połączy wilkołaka z człowiekiem. Od razu wiemy, kto jest nam przeznaczony po zapachu i jak spojrzymy tej osobie w oczy to zmieniają one kolor.
- Dlatego tamtego wieczoru twoje zmieniły się na wiśniowe! - przerwałam mu.
- Dokładnie. Większość wilkołaków już w tamtym momencie staje się nierozłączna, ale jako że jesteś człowiekiem i nie wiedziałaś, co się stało musiałem inaczej to rozegrać. Twoi rodzice o wszystkim wiedzą i nie byli zbyt chętni do oddania ciebie pod moją opiekę, ale jakoś udało mi się ich przekonać.
- A czym tak właściwie jest ta cała więź?
- Łączy ona dwie osoby, które były dla siebie stworzone. Ma 3 etapy, pierwszy to odnalezienie się, drugi to oznaczenie, ostatni to sparowanie.
- Czym jest oznaczenie i sparowanie? - spytałam zaciekawiona.
- Eeeeee - odparł zakłopotany drapiąc się po głowie - Może powiem Ci kiedy indziej, jak na razie jest jeszcze kilka ważniejszych rzeczy, które musimy dzisiaj obgadać, a robi się późno. - mimo mojej rosnącej ciekawości postanowiłam odpuścić temat. - Wracając, jako że mam już 25 lat straciłem nadzieję na odnalezienie swojej mate, ale nagle pojawiłaś się ty.
- 25 lat?! - wykrzyczałam zszokowana. - Czyli jest między nami 9 lat różnicy!
- Bardziej 8 bo rocznikowo masz 17 lat. - powiedział po czym zmienił temat, za to ja nadal byłam zszokowana i jednocześnie ciekawa, skąd wie kiedy mam urodziny. - W stadzie obowiązuje hierarchia. Najważniejszy jest alfa, jest on przywódcą i każdy się go słucha. Zaraz po nim jest jego partnerka, luna. Można powiedzieć, że jest matką i sercem stada. Potem jest beta wyższej rangi, który jest prawą ręką alfy. Następnie są bety średniej i niższej rangi. Te pierwsze przewodzą oddziałami i zajmują się gospodarką, niższe są wojownikami. Na sam koniec są omegi. Zajmują się one wychowaniem młodych, domem głównym, czyli takim największym, gdzie mieszkają najważniejsi członkowie stada.
- A ty czym jesteś? - mimo, że to wszystko brzmi, jakby było wyciągnięte prosto z książki, to jest bardzo interesujące. Przestał mną kierować strach, zastąpiła go czysta ciekawość nowo odkrytego świata.
-Alfą, a ty moją luną. - na te słowa szczęka mi opadła. - Jestem przywódcą stada głównego, czyli każde inne podlega pod moją władzę. - teraz to dopiero byłam w szoku. Nie wiedziałam nawet jak zareagować na tą informację, więc przeszłam do kolejnego pytania.
- I od teraz mam tu z tobą mieszkać?
- Dokładnie. Na początku może być trochę ciężko, ale w którymś momencie również poczujesz, jak silna jest nasza więź i odwzajemnisz moje uczucia. - powiedział uśmiechnięty.
- Jakie uczucia? Przecież ty nawet mnie nie znasz.
- Ale już mi na tobie zależy. Od wczorajszego wieczoru jesteś dla mnie wszystkim, moim światem. Z czasem bardziej Cię poznam, ale nie zmienia to faktu, że już teraz zrobiłbym dla ciebie wszystko. - odpowiedział głęboko wpatrując się w moje oczy. - Myślę, że jak na razie wystarczy ci wrażeń, powinnaś odpocząć. - powiedział wstając z kanapy. - Jako że dopiero dowiedziałaś się o wszystkim i jest to dla ciebie nowe, dzisiaj możesz spać w pokoju gościnnym.
- Jeśli myślisz, że jutro będziemy razem spać to się grubo mylisz. - powiedziałam ruszając za mężczyzną.
- Pogadamy o tym, jak odpoczniesz, a teraz chodź.
Aiden zaprowadził mnie do przepięknego pokoju z łazienką. Wszystko było urządzone w jasno niebieskim i białym kolorze. Pożegnałam się z mężczyzną i po ciepłym prysznicu przebrałam się w piżamę i zasnęłam w wygodnym łóżku.
CZYTASZ
Połączeni przeznaczeniem
Manusia SerigalaKażdy ma jakieś marzenia. Swój cel w życiu. Czasem jednak los postanawia zmienić nasze plany, lecz nie znaczy to, że nasze życie zaczyna być złe. Czasem, gdy jedne drzwi się zamykają, pojawiają się inne, lepsze. Tak było w moim przypadku. W tamtym m...