2. Duncan

2 1 0
                                    

Obserwowałem uczniów na stołówce. Z pozoru zwykli nastolatkowie, ale gdy spojrzy się na ich dodatki do mundurka widać, że jednak się wyróżniają.  Każda z tych błyskotek jest warta jednemu jachtowi albo nawet i więcej.

Najbardziej z nich wszystkich wyróżnia się nasza szkolna elita, banda snobów i zadufanych w sobie dzieciaków. Wydaje się im, że pieniądze którymi tak się chwalą są ich, a tak naprawdę mają szczęście bo urodzili się w zamożnej rodzinie.

Idą w stronę swojego stolika i na wszystkich patrzą z góry. Mój wzrok pada na szatynkę, dziewczyna idzie pewnym siebie krokiem ale widać, że niezbyt interesuje ją rozmowa koleżanek.

- Nie twoja liga stary. - Słyszę głos z lewej i przestaję obserwować dziewczynę, żeby spojrzeć na Lee który patrzy w tym samym kierunku. Na stół elity.

- Co?- Odpowiadam mu bo chłopak chyba źle zrozumiał moje intencje.

- Sylvana to nie twoja liga… to jedna z popularnych dziewczyn i prymusek w szkole. Jej rodzice to Ossani, jedna z najbogatszych i najbardziej wpływowych rodzin.

- Ty myślisz, że wpadła mi w oko? - pytam i lekko się uśmiecham.- Nie, po prostu dziwi mnie jej brak zaangażowania w grupie. No wiesz dziewczyny jej pokroju, muszą pokazać jakie to one nie są.

- A już myślałem, że szkolna księżniczka numer dwa wpadła Ci w oko…

- W sumie pasowalibyście do siebie - Do naszej rozmowy dołącza się Zea i już wiem, że to będzie dzisiejszy temat na tej przerwie. Zaśmiała się.- Ona dobra dziewczyna z bogatego domu i ty.

- Co ma znaczyć “i ty”? - Pytam. Nie sądzę, że mam jakąś złą opinię w szkole. Nie jestem co prawda bogaty tak jak oni I udało mi się tu dostać tylko dzięki stypendium ale nie czuje się jakoś gorszy z tego powodu.

- No wiesz…- mówi Zea, a my wszyscy czekamy na odpowiedź. Dziewczyna najwyraźniej się speszyła bo odwróciła głowę i na nas nie patrzyła.- Nie miałam na myśli nic złego. Po prostu różnicie się od siebie. Bardzo.

- Bo ja nie mam bogatych rodziców, a ona ma? Wiecie co ja chyba nie jestem głodny. - Mówię im i wstaje. Wiem, że dziewczyna nie miała nic złego na myśli ale nie lubię być porównywany do tych dzieciaków. No i nie lubię, kiedy ktoś wypomina mi że mam mnjej pieniędzy, co mimo wszystko nie czyni mnie gorszym. - Idzie ktoś ze mną na dziedziniec?

- Ja pójdę - Słyszę odpowiedź Clarissy i dziewczyna również wstaje, przy okazji zbierając swoje rzeczy.

- Widzimy się później przy sali? - Pyta Lee, a ja w odpowiedzi kiwam mu głową.  Gdy mamy wszystko dogadane, oboje wychodzimy z hali i kierujemy się na dwór. Przez korytarze idziemy w milczeniu, Clar szuka czegoś w telefonie, a ja jakoś nie mam ochoty na rozpoczynanie rozmowy.

Zea do naszej paczki doszła stosunkowo niedawno bo jakieś 2 miesiące temu. To dziewczyna która najpierw mówi, a potem myśli dlatego większość uczniów niezbyt ją lubi. Na początku roku należała do grupy cheerleaderek ale przez problemy zdrowotne musiała zrezygnować, a dziewczyny się na nią wypięły twierdząc, że i tak jej nie lubiły. Została sama i po jakimś czasie zaczęła zadawać się z nami.

Gdy nasze światy się splątają Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz