II. Jajecznica z tostami

94 12 1
                                    

Aurora Łapińska

Obudziłam się z bólem głowy i gorączką. Zapowiada się cudowny dzień. Wstałam z łóżka i ruszyłam do okna by odsłonić rolety. Szybko jednak zrezygnowałam z tego pomysłu, bo na dworzu było szaro i padało jak z cebra. Westchnęłam niechętnie i sięgnęłam bo telefon leżący na szafce nocnej. 11%.
- To jakiś pierdolony żart.. - jeknęłam.
Poczuwszy podejrzanie ładny zapach z kuchni, ruszyłam sprawdzić co takiego gotuje Marta.
- Co tam gotujesz? - zapytałam zaspana i usiadłam na krześle.
- Jajecznicę z tostami - odparła dodając jakieś kolorowe przyprawy.
Usiadłam po turecku na krześle i wyjrzałam przez duże okno na ludzi uciekających przed deszczem.
- Wcinaj - dziewczyna położyła przede mną talerz z jajecznicą, dwoma tostami i moimi ulubionymi warzywami.
- Dziękiiiii - podziękowałam z uśmiechem i zaczęłam zajadać dalej patrząc przez okno. - Nie jesz? - zapytałam widząc, że Marta zamiast sobie nałożyć wkłada naczynia do zmywarki.
- Nie starczyło dla mnie - uśmiechnęłe się czule.
- Ja nie zjem tyle, podzielmy się - wstałam z krzesła chcąc wyjąć drugi talerz, ale dziewczyna mnie zatrzymała.
- Nie jestem głodna z rana, a zresztą musisz zjeść, żeby wyzdrowieć - stwierdziła uśmiechnięta i położyła na mojej głowie swoją dłoń przeczesując mi lekko włosy.
- Ale - nie dała mi dokończyć.
- Nie ma żadnego ,,ale", idziesz zjeść. Mam widzieć pusty talerz.
Westchnęłam i przewróciłam oczami.
- Zachowujesz się jak moja matka - jeknęłam i znowu zaczęłam jeść.


***

Siedziałam w salonie oglądając Blue Locka. Marta gdzieś poszła więc zostałam sama z naszym rudym kotkiem - Levim.
- Kici kici, Levi - zawołałam kota, który od razu przyłączył się do mnie na kanapie.
Pogłaskałam zwierzaka, a ten tylko zamruczał co wywołało na moich ustach mimowolny uśmiech.
Po jakimś czasie zrobiłam się głodna. Ruszyłam do kuchni sprawdzając lodówkę. Nic ciekawego, Marta też nie powiedziała, że będziemy robić obiad. Sięgnęłam po telefon i zamówiłam KFC. Znowu położyłam się na kanapie i przykryłam się różowym kocem Hello Kitty.
- Ciekawe kiedy przyjdzie Marta - powiedziałam pod nosem głaszcząc kota.
Nie musiałam długo czekać, bo kilkanaście minut później przyszła dziewczyna.
- O jesteś - powiedziałam wstając z kanapy.
- Jadłaś coś? - zapytała zdejmując buty.
- Zamówiłam nam KFC i jadłam serek - wzięłam od niej zakupy i zaniosłam do kuchni.
- Okej, to nie będę robiła obiadu - weszła do kuchni. - Co dziś robiłaś?
Opowiedziałam jej jak bardzo wyciągnęłam się w Blue Locka i jak bardzo lubię Nagiego, Rina... W sumie, każdego. Ona tylko się uśmiechała chowając rzeczy do lodówki
- Czyli tylko oglądałaś anime? - zaśmiała się
- I słuchałam Chivasa
- Nic nowego - przytuliła mnie znikąd.
- Czemu mnie przytuliłaś? - powiedziałam cicho.
- Nie wiem, tak jakoś, wybacz - uśmiechała się uroczo.
W tym jej uśmiechu coś było. Nie wiem co. Ale coś mnie ciągnęło do niego, był jak narkotyk, chciałam go więcej. Chcąc, żeby uśmiechała się dłużej przeciągnęłam ją do siebie i przytuliłam ją na co ona oczywiście się uśmiechnęła.
- Rora - odezwała się.
- Hm?
- Jesteś urocza.

 𝐓𝐚𝐛𝐥𝐞𝐭𝐤𝐢, 𝐳̇𝐲𝐥𝐞𝐭𝐤𝐢 𝐢 𝐛𝐚𝐥𝐞𝐭𝐤𝐢 || Chivas 042Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz