Aurora Łapińska
Powoli umieram, już nie pytam się co ze mną
Bo i tak mi wszystko jednoPowoli umieram, moje uczucia to rzadkość
Powoli umieram, już nie pytam się co ze mną
Bo i tak mi wszystko jednoPowoli umieram, moje uczucia to rzadkość
Znowu wpadłem w to bagno i nie mogę wydostać się
Tracę życia sens, kiedy nadchodzi nowy dzień
Leżę tam już któryś miesiąc, nie chcę brać żadnego BenzoLeżałam na dywanie rozłożona w kształcie rozgwiazdy.
Sufit nagle zrobił się jakiś ciekawszy. Mój kot miauczał, bo chciał zabawy, a ja nie miałam siły nawet ruszyć się z ziemi. Mruganie było męczące. Czułam się beznadziejnie, jak najgorszy śmieć, bo Marta na mnie krzyknęła. Po moich policzkach spływały pojedyńcze, słone łzy. Czułam, że zawiodłam.
Przepraszam, nie miałam siły.
Było mi wstyd, że znowu przespałam cały dzień, a Marte potraktowałam okropnie. Myślałam, że mam za sobą, rozpaczanie z błahych powodów.Myliłam się.
Znowu.
Nic nowego.
- Rora! Chodź za obiad! - zawołała przyjaciółka z kuchni.
Nie rozumiałam jej. Potraktowałam ją jak śmiecia krzycząc na nią, że jest najgorsza, a ona dalej tak o mnie dba. Przecież nie zasługuje na jej pomoc.Na nią.
- Zaraz - odpowiedziałam leniwie.
Powoli podniosłam się z ziemi i wytarłam łzy z policzków. Zarzuciłam bluzę i otworzyłam drzwi. Weszłam do kuchni, a do moich nozdrzy dostał się zapach kurczaka z ryżem i ze szpinakiem. Moje ulubione.
- Płakałaś - zapytała przejęta i od razu mnie przytuliła.Czemu ona jest taka dobra?
- Tak, ale to dlatego, że się uderzyłam w mały palec - uśmiechnęłam się krzywo. Przecież nie mogę jej martwić i powiedzieć, że znowu czuje się okropnie.
- Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć?
- Tak
Na te słowa przytuliła mnie mocniej i kazała siadać po czym sama nałożyła na talerze kurczaka. Zaczęłam zajadać patrząc przez okno na Warszawę. Znowu padało, okropna pogoda.
Nie umiałam zrozumieć dlaczego ona cały czas się uśmiecha. Była taka dobra, idealna.
- Chivas szuka kogoś do klipu - odezwała się nagle.
- Fajnie - odpowiedziałam mało zainteresowana. Nie cierpiałam interakcji z ludźmi, wolałam być na uboczu.
- Zgłoś się
- Nie
- Tak, dla mnie
Spojrzałam na nią zaciekawiona.
- Dla ciebie? - zapytałam nieprzekonana
- No proszę, zrób to - mówiła z tym swoim najładniejszym na świecie uśmiechem.
Jej nie da się nie ulec.
- Niech ci będzie, ale robię to dlatego, że mi karzesz - odpowiedziałam
- Uśmiechnij się
- Po co
- Po prostu to zrób
Uśmiechnęłam się.
- Jestem dumna - wstała i poklepała mnie po głowie. Zabrała mój brudny talerz i schowała do zmywarki. - Zmykaj do łóżka odpoczywać, ja resztę ogarnę
- Pomogę ci - zadeklarowałam
- Musisz odpoczywać jesteś chora
Chciałam coś jeszcze powiedzieć, ale moje argumenty, które miałam w głowie były mało przekonujące. Spojrzałam na zegarek w kuchni, 18.
- Jutro ci pomogę, oki? - powiedziałam.
- Jeśli będziesz się już dobrze czuć
- Okej - uśmiechnęłam się i poszłam do pokoju.
Położyłam się na łóżku i sięgnęłam po telefon. Było mi szkoda Marty, że cały czas mnie tak wyręcza, a jednocześnie zazdrościłam jej tyle siły. Siły, że dalej ze mną jest.
Spędziłam tak kilka godzin, było około godziny 22. Marta weszła do mnie do pokoju z lekami.
- Weź leki - podała mi tabletki i syrop.
Oczywiście wzięłam je, ale męczyła mnie myśl, czemu ona to robi?
- Dobranoc, Rora - dziewczyna znowu poklepała mnie po głowie i dała całusa w czoło. Zgasiła światło i gdy chciała już wyjść odezwałam się.
- Nie idź jeszcze... Proszę...

CZYTASZ
𝐓𝐚𝐛𝐥𝐞𝐭𝐤𝐢, 𝐳̇𝐲𝐥𝐞𝐭𝐤𝐢 𝐢 𝐛𝐚𝐥𝐞𝐭𝐤𝐢 || Chivas 042
أدب الهواة12.02.2025 - 41 Chivas ‼️ Książka pisana bardzo wolno‼️ Aurora Łapińska 19-latka z Łodzi. Na ogół niczym się nie wyróżniająca studenka Aktorstwa. Jej największą pasją jest balet, uwielbia chodzić na koncerty i rysować. Krystian Gierakowski, czyli...