1

501 4 0
                                    

Vivienne wracaj, dzisiaj znalazłam nowy dom, może tobie też w końcu się uda - odczytałam wiadomość od Nadine. Dom- dla mnie te pojęcia było zupełnie obce. Matka miała mnie oddać tuż po urodzeniu bezdzietnemu małżeństwu, ale wycofali się kiedy przyłapali ją na piciu. Jakby jeden kieliszek wódki albo wina miało im upośledzić dziecko - powtarzała. Opieka społeczna dawała jej pieniądze które następnie przepijała. Często kładłam się spać bez kolacji a ona wracała nad ranem ubrana jak dziwka i śmierdząca alkoholem. Miałam szesnaście lat gdy pewnego ranka przechodząc do łazienki usłyszałam rozmowę dobiegającą z jej sypialni. Paplała pijana do telefonu i jak wywnioskowałam z rozmowy zamierzała sprzedać mnie za pięć tysięcy funtów jakimś szujom. Zabrałam trochę rzeczy  i prysnęłam. Trafiłam do domu dziecka. Po upływie trzech miesięcy uciekłam. Ludzie tam przychodzący wybierali ułożone, kulturalne dziewczyny a ja byłam cięta i wulgarna. Żadna rodzina nie wytrzymała ze mną dłużej niż kilka dni.

Postanowiłam że będę tańczyć w „ Daddy's club". Rozbierałam się do stringów i naklejek na sutki. Lepsze to niż sprzedawanie narkotyków albo siebie. Zarabiałam nieźle - głównie dzięki mojej figurze którą odziedziczyłam po matce. Długie nogi, wcięcie w talii, cycki może nie były imponujących rozmiarów, ale szef mawiał że duża część klientów woli miseczkę C niż silikonowe balony.

- Vivienne przyszedł nie byle jaki gość. Dobrze to rozegraj a na pewno wyciśniesz z niego kilka ładnych stówek - oznajmił Dan, mój szef - zażyczył sobie prywatną sesję, Rita przyniesie ci ciuchy.

Tleniona podstarzała blondynka daje mi znak abym szła za nią. Wręcza mi lateksowy sznurowany gorset, czarne koronkowe stringi i skórzany choker.

- Cholera to jakiś wielbiciel sado maso - sapię kiedy Rita ciasno sznuruje rzemyki gorsetu.

- Ma swoje zachcianki, ale za to jest nabity kasą. Pokręć tyłkiem dla tego Rockefellera a zarobisz tyle co w miesiąc.

Ledwo mogę oddychać, ale gra jest warta świeczki.

- Nie muszę robić nic ekstra, prawda?  -pytam muskając usta czerwoną pomadką.

- Możesz robić co chcesz, ale jeśli facet cię dotknie wyleci na zbity pysk.

Dan trzymał się sztywno reguły „ jego towaru się nie maca" niezależnie czy byli to zwykli budowlańce czy grube szychy. Biorę głęboki wdech i ruszam. W ciężkim makijażu wyglądam na dwudziestolatkę i tak też napisano mi w „ papierach" w razie kontroli. Idę za ochroniarzem do prywatnej loży. Facet na oko po czterdziestce z szerokimi ramionami jak u futbolisty.  Już sam jego garniak jest więcej warty niż cała melina Dana.

- Chcesz żebym zatańczyła dla Ciebie, Tatusiu? - pytam przesłodzonym głosem.

- Cholera nie przypuszczałem że będziesz taka... - głos ma jakiś zduszony - taka... młoda.

- Chociaż mam dwadzieścia lat Tatusiu to potrafię więcej niż starsze silikonowe dziunie - puszczam mu oczko i uśmiecham się uwodzicielsko. Nie mogę pozwolić by się rozmyślił.

- Będziesz mi wciskać ściemę że masz dwadzieścia? Nastolatkę rozpoznam choćby pod toną tapety - przygląda mi się uważnie jakby chciał przewiercić mnie na wylot - jak się tu znalazłaś dziewczyno?

- Zna Pan powiedzenie jaka matka taka córka? - noszalancko chwytam szklankę whisky i upijam solidny łyk - poszłam jej śladami - dokańczam krzywiąc się od ostrego posmaku alkoholu. Facet patrzy na mnie osłupiały.

- Co na to twoja matka ?

- Nie obchodzi mnie tak jak ona nigdy nie interesowała się mną. Dzięki mnie dostawała dodatkową kasę z opieki a później postanowiła mnie sprzedać. Jak to powiedziała „ mam nadzieję że będziecie mieli z niej więcej pożytku niż ja przez te lata  - oznajmiam gorzko.

- Suka. Która normalna matka sprzedaje swoje dziecko - jego szczęka zaciska się mocno a oczy ciemnieją

- Byłam jedynie jej kartą przetargową niczym więcej. Miała dostać kasę w zamian za urodzenie mnie, ale nie wypaliło. Została przyłapana na piciu - ponownie sięgam po szkocką, ale mężczyzna łapie mnie za nadgarstek.

- Alkoholu już nie weźmiesz więcej do ust.

- Doprawdy? To jedyne co pozwala mi przetrwać tę robotę - prycham. Facet wstaje i zdejmuje z siebie marynarkę

- Załóż to. Pójdziesz ze mną.

- Nie wychodzę prywatnie z klientami

- Załóż to i bez gadania - naciska

- Nie. Albo tańczę i mi płacisz albo wychodzisz - wciskam guzik przywołując ochroniarza. Mężczyzna narzuca na moje ramiona marynarkę którą natychmiast zwalam

- Pieprz się, nigdzie z tobą nie idę.

Pojawienie się Samira tylko zaostrza sytuację

- Ona jest nieletnia a ja jestem jej opiekunem. Jeśli zrobisz jakiś nieodpowiedni ruch, zjedzie się tu zaraz cała policja a ty łącznie z twoim szefem i tymi wszystkimi zbokami pójdziecie za kraty.

Ochroniarz wycofuje się.

- Wybij sobie z głowy że z tobą pójdę - syczę a wtedy on chwyta mnie za biodra i przerzuca sobie przez ramię.

- Puszczaj! - wrzeszczę wbijając mu paznokcie w plecy, ale facet nie reaguje. Nikt go nie powstrzymuje gdy idzie w stronę wyjścia. Mężczyzna stawia mnie na ziemi, otwiera drzwiczki samochodu i wpycha do środka. Sam zajmuje miejsce z drugiej strony a sekundę później silnik z rykiem budzi się do życia. Kurwa, zostałam porwana.

Uległa księżniczka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz