3

494 5 0
                                    

- Pojedziesz z Sebastianem. Mam trochę papierkowej roboty - obwieszcza Benji przy śniadaniu. Jego też już zdążyłam poznać. Minął mnie półnagi na korytarzu. Starałam się nie zwracać uwagi na kaloryfer na jego brzuchu.

Benji wręcza mi swoją czarną kartę kredytową.

- Kup sobie co tylko chcesz.

- Dziękuję - dukam.

- Dziękuję tatusiu - przedrzeźnia mnie Harry wstając od stołu.

- Przepraszam cię za niego - wzdycha gdy tamten opuszcza jadalnię - będę musiał z nim porozmawiać.

- Gotowa do drogi? - pyta Sebastian. Kiwam głową. Nie wiem czy jest takim samym dupkiem jak Harry, ale jedno jest pewne - nie pozwolę wejść sobie na głowę.

- Pojedziemy moim autem - rzuca gdy wychodzimy na zewnątrz. Otwiera drzwiczki czarnego lśniącego SUV -a.

- Wskakuj.

Zajmuję miejsce pasażera.

- Zapnij pas - rzuca rozkaz zapalając silnik. Robię bo to bezpieczne a nie dlatego że mi kazał.

- Jak poznałaś mojego ojca? - pyta obserwując mnie uważnie. 

- Nie prosiłam się żeby mnie do was przywoził.

- Więc wziął cię siłą? Nie wyglądasz na ofiarę przemocy - parska śmiechem.

- Nie sypiam z waszym ojcem jeśli to chcesz wiedzieć i za cholerę nie wiem dlaczego chciał abym z wami zamieszkała. - odparowuję.

- Najstarszy z nas, Travis jest po innej matce którą Benji zostawił podobnie było z moją i Harry'ego. Teraz ugania się za młodymi.

Nie komentuję tego.

- Podobno miałaś wczoraj sprzeczkę z Harrym.

- Nie wiem ile lat ma twój braciszek, ale zachowuje się jak napalony gówniarz - prycham. On jedynie zaśmiał się w odpowiedzi.

- Cały czas się na mnie gapisz 

- Bo jesteś ładna  - obdarza mnie uśmiechem od którego niejednej dziewczynie zmiękły by nogi. Pachnie fajkami, miętą i intensywnymi perfumami. Chyba trochę się zatraciłam.

- Jak na siedemnastolatkę jesteś bardzo odważna. Gdy zobaczyłem cię wczoraj w marynarce ojca i w tej obróżce na szyi...

- To nie żadna obróżka tylko choker a marynarkę założyłam bo było mi zimno.

- Nie śmiem nawet pytać co pod nią miałaś.

- Sukienkę a co niby innego - prycham.

- Przy nas będziesz chodziła przyzwoicie jak na dobrą siostrę przystało.

- Twój brat wolałby raczej moją wczorajszą wersję.

Chłopak uśmiecha się pod nosem.

- Jaki jest Travis?

- Ogólnie jest w porządku ale ma specyficzne hobby. Kolekcjonuje łańcuchy.

Otwieram szeroko oczy - Mówisz poważnie?

- Oczywiście że nie. Szkoda że nie widziałaś swojej miny - zaśmiewa się. Lądujemy w ogromnym kilku piętrowym centrum handlowym. Pełno tu drogich markowych butików.

- Buty od niego musisz mieć - Sebastian zatrzymuje się przed firmowym sklepem Louboutina. Wchodzimy do środka. Chłopak bierze do ręki czarne klasyczne szpilki

- Jaki masz rozmiar?

- Trzydzieści pięć

- Jakbym wyczuł - uśmiecha się zerkając na czerwoną podeszwę - weźmiemy te i jeszcze tamte - wskazuje na beżowe. Są na platformie i mają dłuższą szpilkę. Później idziemy do kolejnego butiku. Biorę kulka par spodni i kilka zwykłych koszulek. Nie chcę naciągać Benjiego na koszty. Sebastian przejmuje sprawy w swoje ręce. Bierze szmatkę za szmatką. Toreb jest tyle że niesie je aż dwóch facetów.

Uległa księżniczka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz