Moje oczy śledzą samochody, które osiągają coraz większą prędkość. Dlaczego chodzę na wyścigi chociaż mam wstręt do wszystkich samochodów? Chcę przełamać swój strach, co do wydarzenia z przeszłości. Mimo że ono cały czas wraca do mojego umysłu nie rzucam się tak, jak na początku, gdy jeszcze tu przechodziłam.
- Em, on prowadzi - czuję ogromne zaskoczenie w jej głosie.
Faktycznie na chwilę odpłynęłam, ale gdy podążam wzrokiem na przód sznurku samochodów, nie widzę nikogo innego, tylko tajemniczego chłopaka.
- To niemożliwe. Jak może przyjechać tutaj tak po prostu i wygrać pierwszy wyścig? Inni tutaj też są cholernie dobrzy - marszczę brwi, kręcąc głową, kiedy przyjeżdża na metę w odstępie dwóch minut od kierowcy numer dwa.
Scarlet wzrusza ramionami, wyrażając tę samą niemoc i niewiedzę, co ja. Patrzę na chłopaka pochodzącego do niejakiego Justina. Przynajmniej znam jego imię, ponieważ tłum je skanduje. Nie mogę się powstrzymać i podchodzę bliżej. Owy chłopak wręcza Justinowi pokaźną sumkę pieniędzy, na co pozwalam sobie rozchylić wargi. Chyba nigdy nie zarobię tyle przez całe życie.
- Więc Justin, jesteś w tym miejscu dopiero pierwszy raz. Biorąc pod uwagę, że to ty założyłeś to miejce jesteśmy ci wdzięczni, możesz wybrać sobie stąd jakąś dziewczynę i pojechać z nią uczcić wygraną do klubu, czy gdziekolwiek chcesz - słyszę odrobinę niewyraźny głos chłopaka, który zwykle daje ścigającemu nagrodę.
Widzę przez tłum ludzi zamyśloną minę Justina. Wyraźnie waha się czy zabrać cycatą blondynkę obok niego. Wygląda tak, jakby szukał kogoś w tłumie ludzi, a kiedy nasze spojrzenia się krzyżują uśmiecha się łobuzersko i kiwa palcem, abym do niego podeszła. Oglądam się za siebie, myśląc, że chłopak wybrał po prostu kogoś za mną, ale kiedy słyszę jego słodki śmiech, czuję jak na moje policzki wpływa rumieniec. Nie mogę tego zrobić! Przeklinam w duchu Scar. Dlaczego akurat dzisiaj musiała mnie ubrać "normalniej"? Przez to założyciel całego tego nielegalnego gówna pewnie chce dobrać się mi do majtek. Jednak się rozczaruje. Nie mam zamiaru pozwolić mu dojść do drugiej bazy.
Niepewnie występuję na przód. Otaczają mnie teraz różne dźwięki. Buczenie dziewczyn, gwizdy facetów i oczywiście jeszcze jeden.
- Emily! - wydziera się Scarlet, przyciskając przez tłum.
Szybko znajduje się obok mnie i opiekuńczo owija dłoń wokół mojej talii.
- Słuchaj facecie, który uważa się za jakąś wielką szychę i boga seksu. Ona to moja najlepsza przyjaciółka i doskonale wiem, że nie będzie robić ci za seks zabawkę - czuję jak po moim ciele rozchodzi ciepło.
Wypowiedź Scar wywołuje u mnie jednocześnie rozbawienie jak i dumę, że mam taką osobę obok siebie.
- Spokojnie, mała - śmieje się Justin i podchodzi bliżej nas. - Obiecuję, że będę trzymał ręce przy sobie przynajmniej dzisiaj. Chyba, że twoja przyjaciółka sama będzie chętna do czegoś więcej - mówi Justin i unosi obronnie swoje obie dłonie.
Scar niechętnie mierzy go wzrokiem, a następnie przenosi wzrok na mnie. Przygryzam dolną wargę, ponieważ nie lubię być w centrum uwagi. Zawsze byłam szarą myszką, na którą żaden chłopak nawet nie spojrzał. A tu proszę! Wystarczy się jeden raz pomalować, a każdy facet będzie gapić się na twój nagle idealny tyłek i figurę. Biorę głęboki wdech, kiedy Justin chwyta troskliwie i delikatnie moją dłoń. Zatacza na jej wierzchu kółka kciukiem, a następnie splata razem nasze palce. Zapominam języka w buzi i nawet nie jestem w stanie czegoś od siebie powiedzieć.
- To jak dziewczyny?
Scarlet ostatecznie wiesza mi się na szyję, mocno ściskając, a przez ten czas Justin nawet nie puszcza mojej dłoni.
- Przepraszam, Emily. Ten facet nie wygląda na aż takiego dupka za jakiego go miałam na początku, więc wytrzymasz jeden wieczór. Chyba naprawdę wpadłaś mu w oko. Jeśli będzie się do ciebie dobierał od razu dzwoń, dobrze?
- Jasne, Scar - mówię, obejmując ją jedną dłonią.
Odsuwamy się od siebie, a Justin otwiera mi drzwi od strony pasażera. Zanim wsiadam widzę jeszcze jak Scarlet unosi kciuki w górę. To będzie naprawdę ciekawa jazda.
***
- Więc może opowiesz mi coś o sobie, kochanie? - pyta Justin, przesuwając dłoń po moim udzie, którą natychmiast zatrzymuję.Ta czynność spotyka się z jego zadziornym uśmieszkiem typu "i tak będziesz moja".
- Mam na imię Emily, reszty nie jesteś nawet godzien, nie wiem czy kiedykolwiek poznasz coś więcej o mnie - wzdycham, oblizując swoje wargi.
- No tak. Masz bardzo milusią przyjaciółkę, Emily - uśmiecha się do mnie chłopięco, gdy przyspiesza bardziej.
Nie mogę się skupić na jego kolejnych słowach. Tylko wpatruję się w licznik, przesuwający wskazówkę do stu czterdziestu. Chwytam mocno jego dłoń, znajdującą się na moim kolanie, na co posyła mi zaskoczone spojrzenie. Wiercę się na fotelu, próbując złapać powietrze.
- Zwolnij, Justin. Proszę - mówię łamiącym się głosem.
- Myślałem, że skoro chodzisz na wyścigi lubisz szybką jazdę - marszczy brwi, kiedy lawirujemy w błyskawicznym tempie między samochodami.
- Proszę! - piszczę błagalnie.
Przed moimi oczami znajduje się już obraz mamy ze złamanym karkiem. Wszędzie wokół widać tylko mnóstwo krwi. Wszystko odchodzi, kiedy Justin zwalnia.
- Powiesz mi co się z tobą dzieje? - pyta Justin, a w jego tonie słychać troskę o to w jakim byłam stanie.
- Część historii, której w najbliższej przyszłości nie poznasz. Przepraszam, po prostu jedź tak, jak teraz
Justin kiwa głową, przez chwilę jeszcze świdrując mnie wzrokiem. Pewnie wziął mnie teraz za wariatkę i żałuje swojej decyzji. Tak jak wszyscy.
Dziękuję jeszcze raz za to, że czytacie moje opowiadanie. Obiecuję, że w przyszłości będzie jeszcze bardziej ciekawie! Komentujcie, gwiazdkujcie, polecajcie znajomym. Do następnego! :)
sensualitykylie

CZYTASZ
Hidden Secret
Teen Fiction"Ubierała swe ciało w najciemniejsze kolory,aby być niewidoczną. Zagłuszała świat muzyką... Bez skutku. Wciąż żyła w tym śmiesznym świecie...pośród egoistów chcących milionów, pośród ludzi którzy nigdy jej nie rozumieli. Nie mogła stworzyć wł...