Rozdział 1

465 59 30
                                    

                                                                                          1

Daisy

4 miesiące później

– Odłóż ten telefon.

– Może napisze.

– Dobrze wiesz, że tego nie zrobi.

Słowa Arii choć prawdziwe tną mi serce na pół. Nie potrafię nie spoglądać na wyświetlacz telefonu mimo, że ten uparcie milczy od ponad tygodnia. Za radą przyjaciółki powinnam skasować numer Kenrica i pozwolić umrzeć tej dziwnej relacji, którą dzielimy stu dwudziestu dni. Problem jednak polega na tym, że nie umiem tego zrobić. Próbowałam lecz za każdym razem, gdy musiałam podjąć ostateczną decyzję, czy chcę usunąć kontakt-tchórzyłam.

– Przestań o nim myśleć.

– Nie umiem. – wzdycham rozżalona.

Oczywiście, że najlepiej byłoby wyrzucić Kenrica ze swojego życia, ale nie jestem w stanie pozbyć się tych bladych wspomnień, które niczym lawa zalewają mi umysł. To już szesnaście tygodni, a ja wciąż tęsknię za mężczyzną w weneckiej masce, który całował mnie z żarem i zaborczością. Arii uznała, że to zwykły bajerant. Ktoś kto miał nieźle gadane i najzwyczajniej w świecie dałam mu się uwieść, ale czy na pewno?

– Słuchaj, gdyby mu na tobie zależało, to... już dawno byście się spotkali czy cokolwiek.

Pewność w jej głosie jest kolejnym ciosem w moje naiwne uczucia. Smucę się, choć tak bardzo nie chcę dać tego po sobie poznać. Walczę z całych sił, żeby powstrzymać tę jedną zdradziecką łzę, która gromadzi się od kilku długich dni i niecierpliwie czeka, aż będzie mogła spłynąć po moim policzku.

– Olej go. – mówi a potem pochyla się nad stolikiem i podaje mi kieliszek z winem.

Zaciskam usta i rozglądam się wokół drink baru. Wszyscy, którzy tutaj są sprawiają wrażenie beztroskich, lekkich i w pełni zadowolonych z życia. Od niedawna jestem ich zupełnym przeciwieństwem.

– Zobacz, przyszedł Elliott.

Niechętnie zerkam w stronę drzwi wejściowych, w których właśnie staje postać wysokiego blondyna. Elliott Springs przyciąga uwagę niemal wszystkich kobiet i nie ma w tym nic dziwnego. To były zawodnik rugby, a obecnie absolwent medycyny. Kiedy zauważa, że się na niego patrzę, unosi rękę i macha w naszym kierunku.

–Chyba chce się do nas przysiąść. – szepcze podekscytowana Arii.

– Wiem, że ci się podoba. – uśmiecham się dobrotliwie.

– Co? Nie. To wcale nie tak. słuchaj, potrzebujesz faceta, okej? – zawiesza wzrok na moim telefonie. – Z krwi i kości.

– Daj spokój.

– Gorącego samca z prawdziwym kutasem.

Słysząc ostatnie słowa wypijam duszkiem alkohol i odstawiam pusty kieliszek. To nie tak, że zamknęłam się na wszystkich mężczyzn, po prostu Kenric tak wysoko podniósł poprzeczkę. I choć nie wymieliliśmy tony wiadomości jak to robię z Arii, ani nie rozmawialiśmy przez facetime, ani nawet nie spotkaliśmy się w cholernym Starbucksie kiedy proponowałam, to mimo tego z jakiegoś niewyjaśnionego powodu czuję, że jestem dla niego ważna. Choć może to tylko moje żałosne urojenia. Nie umiem nazwać tego co, stworzyliśmy podczas moich dwudziestych siódmych urodzin. To była magia. Przepiękna chwila, lecz tak samo ulotna jak powiew wiatru.

It Shouldn't be You ( Tymczasowo zawieszone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz