Wszyscy na widowni zamarli tak samo jak obie drużyny każdy wpatrywał się chłopaka leżącego bez ruchu na lodzie. Nicolas znalazł się w parę sekund przy przyjacielu po czym chwycił go za ramiona i zaczął nim potrząsać przy okazji coś do niego krzycząc. Kiedy podniósł jego głowę i zobaczył krew której było co raz więcej nawet z najdalszych rzędów podejrzewam że można było zobaczyć jego panikę. Od razu zaczął krzyczeć żeby wezwać karetkę co od razu zrobiło ludzie z trybun którzy otrząsneli się już z szoku. Kiedy i mi się udało zbiegłem po schodach prawie się wywracając i wbiegłem na lodowisko kucając przy Diego. Zdjąłem marynarkę i zacząłem tamować nią krwawienie (nie wiem czy tak się powinno robić nie pytajcie mnie xd).
Karetka przyjechała po jakiś trzech minutach od tego jak wbiegłem na lodowisko. Dla nas były to wieczności w między czasie chłopak przestał oddychać więc pokazałem na szybko spanikowanemu Nivolasowi jak ma tamować krew a ja zacząłem uciskać klatkę piersiową mojego brata do czasu kiedy nie przejęli tego ratownicy.
Razem z Harrym i moją mamą pojechaliśmy za karetką. Mimo że nie znałem jeszcze za dobrze drugiej części rodziny to okropnie się bałem a brzuch ściskał mi się że stresu. Jego ojciec chyba był najbardziej zdenerwowany ze wszystkich co było zrozumiałe. Jego ręce drżały i cały czas błagał moją mamę żeby jechała szybciej na dodatek pod Sobień drogi po jego policzkach zaczęły spływać łzy.
Lekarze zabrali Diego na operację a nam zostało jedynie czekać i modlić się żeby udało się zaszyć ranę. Po chwili przyjechała też drużyna która od razu zaczęła pytać o stan ich kapitana lekarzy czy pielęgniarki. Nikt nie świętował zwycięstwa myślę że nawet nikt o nim nie pamiętał.
- Operacja się udała Pan Diego przeżył.- powiedział lekarz wychodząc z sali.
Ulga na twarzach wszystkich była nie do opisania a w szczególności jego taty który podczas czekania zemdlał dwa razy.
Drużyna i trener pojechali do domów po upewnieniu się że stan jednego z nich jest stabilny a my weszliśmy do sali w której znajdował się chłopak. Leżał na łóżku tak blady że praktycznie zlewał się z pościelą o bandażem na głowie. W pomieszczeniu było cicho a jedyne co tą ciszę przerywało to pikanie maszyny do której był podłączony. Zająłem miejsce na krześle obok łóżka wpatrując się w nie przytomnego brata.
Siedzieliśmy tu już chyba z siedem godzin i zaczynał mnie denerwować specyficzny zapach panujący w całym szpitalu plus jeszcze ten biały kolor którym pokryty był cały budynek potrójnie mnie dobijał. Rodzice nie dawno wyszli żeby coś zjeść i się przewietrzyć a ja stwierdziłem że zostanę. Przeglądałem ig który cały był zasypany dzisiejszym meczem a raczej wypadkiem który się podczas niego stał. Usłyszałem cichy jęk który wydał z siebie Diego. Od razu na niego spojrzałem. Obudził się. Przetarł oczy po czym powoli je otworzył.
- Hej.- przywitałem się kiedy ją mnie spojrzał.
- Hej.- odpowiedział cicho zachrypniętym głosem.
Zaczął się powoli podnosić czego chyba nie powinien robić. Położyłem odruchowo rękę na jego torsie dając mu znak żeby się położył. Dopiero kiedy wyczułem dość konkretne mięśnie zrozumiałem jak nie zręczne to było. Diego jednak chyba to nie przeszkadzało bo jego koncie ust lekko drgnął.
- Co się stało ?- zapytał kiedy z powrotem się położył.
- Na meczu chłopak z przeciwnej drużyny w ciebie wjechał twój kask zaczepił się o jego ubranie i zsunął się z twojej głowy przez co walnąłeś nią dość konkretnie o lód.- wyjaśniłem a na koniec lekko się skrzywiłem przypominając sobie widok krwi.
- A to luz żadna nowość.
Uniosłem brew patrząc na niego zdziwiony. Jak to luz ? Chłop prawie umarł a tu mi gada że luz.
- Człowieku ja na prawie każdym treningu wale łbem o coś.
Diego dotknął nadarza w miejscu gdzie miał ranę i praktycznie nie widocznie się skrzywił.
- No dobra może tym razem trochę konkretniej walnąłem. Gdzie ojciec ?
- Poszedł z moją mamą coś zjeść.
- Jak zareagował ?
- Eeeem był dość....wystraszony.
- Zemdlał nie ?
- Ta.
Bardzo lekko się uśmiechnął jednak poczułem jak moje serce się rozpływa widząc to. Jego uśmiech był tak piękny a mimo to widziałem go pierwszy raz.
CZYTASZ
Nie jestem taki
TeenfikceMateo razem z mamą przeprowadza się do jej nowego narzeczonego. Wszystko idzie świetnie do puki nie poznaje Diego czyli syna miliardera. Chłodny chłopak który jest najpopularniejszy w szkole. Jednak z dnia na dzień ich kontakt się poprawia aż do cza...