Wyciągnęłam ostatnią kreskę białego proszku i wytarłam ręką krew , która leciała mi z nosa.
Usłyszałam dzwonek do drzwi na co wstałam z krzesła. Otworzyłam je powoli i zobaczyłam tam Ryana.
- Czego chcesz? - zapytałam.
- Masz przeprosić Tess - odparł brunet.
- Nie będę jej za nic przepraszać - prychnęłam.
- Przeprosisz ją albo...
Przyparł mnie do ściany i przyłożył nóż do gardła.
- O czyli to twoja stała taktyka? - zapytałam.
- Teraz powiedzi mi ile sobie wyciągnęłaś? Dwie czy trzy kreski?
- Stul pysk!
Poczułam jak ostrze wbija się mocno w moją krtań.
- Twoi rodzice wiedzą , że ich córeczka jest puszczalską ćpunką?
Nie daj się sprowokować.
- Nie masz prawa mówić o mojej rodzinie!
- Chociaż nie... Matka pewnie też ćpunka.
I to wystarczyło. Przywaliłam mu z pięści prosto w twarz. Zatoczyl się do tyłu i prawie by spadł ze schodów gdyby nie przytrzymał się barierki. Z nosa leciało mu pełno krwi.
- Nie masz prawa tak o niej mówić! Rozumiesz kurwa?!
- Ty suko!
Podszedł do mnie szybko ale usłyszałam jak ktoś odbezpiecza pistolet. Zobaczyłam Victora. Musiał za mną jechać.
- Odsuń się od niej - odparł stanowczo mierząc w niego.
Ryan jak posłuszny pies odsunął się ode mnie.
- Wypierdalaj i zapomnij o naszej współpracy! Nie będę ci pomagała podczas tego gdy ty wyzywasz moją matkę od ćpunki.
Chciałam się na niego rzucić ale Victor w odpowiednim momencie mnie zatrzymał.
- Spokojnie , Daphne.
Brunet zaczął schodzić po schodach.
- Nie odpuszczę ci tego Hughes.
Gdy zniknął z naszego pola widzenia z moich oczu wypłynęły pojedyńcze łzy. Nie kontrolując swoich ruchów przytuliłam się do chłopaka. Chyba był nieco...zaskoczony? Ale zaraz po tym objął mnie mocno.
- Nie płacz , proszę nie płacz.
Złożyłam dłoń w pięść i zacisnęłam ją na czarnej bluzie Victora.
- Czemu wszyscy mają mnie za ćpunkę? Ja nigdy nie chciałam ćpać ale mi to pomaga... Ja... Obiecałam sobie , że taka nie będę.
- Spokojnie , nie płacz.
- Nie chcę już taka być , nie chcę już brać.
Victor powoli odsunął się ode mnie.
- Mam pomysł.
Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na niego pytającym spojrzeniem.
- Ogarnij się , będę czekał na dole.
- Ale...
- Nie przyjmuje odmowy - uśmiechnął się po czym zszedł po schodach.
Weszłam do mieszkania i wzięłam głęboki wdech. Wkroczyłam do łazienki , umyłam twarz , zrobiłam makijaż i ubrałam się w czarną krótką obcisłą sukienkę , a na to zarzuciłam czarne futro. Założyłam do tego jeszcze kozaki. Kiedy byłam już w pełni gotowa zeszłam na dół i zobaczyłam tam chłopaka , który opierał się o swój samochód. Gdy mnie zobaczył zagwizdał na co się zaśmiałam.
- Dobra jedziemy - odparł otwierając mi drzwi do auta.
Podziękowałam mu i weszłam do środka. Gdy Victor zajął swoje miejsce i odpalił samochód zapytałam:
- To gdzie mnie zabierasz?
- Zobaczysz ale na pewno ci się spodoba.
Po jakiś 30 minutach drogi byliśmy na miejscu. Wyszliśmy z auta , a Victor zakrył mi oczy swoją dłonią.
- Hej , co ty wyprawiasz? - zaśmiałam się.
- Nie podglądaj - uprzedził mnie.
Poszłam za jego zaleceniami i pozwoliłam mu się prowadzić do wejścia budynku. Po tym jak potknęłam się dziesięć razy w końcu Victor opuścił dłoń , a ja otworzyłam usta w szoku.
- Strzelnica? Ostatni raz byłam tu jakieś pięć lat temu.
- Jesteś zadowolona , tak mam to odbierać? - zapytał.
- Tak...Boże. - odparłam. - Dziękuję! - krzyknęłam i rzuciłam mu się na szyję przytulając go.
Po chwili odsunęłam się od niego ale tylko po to by wziąść słuchawki na uszy , które mi podał. Uśmiechnęłam się i natychmiast wzięłam broń i ją odbezpieczyłam. Ustawiałam się w odpowiedniej pozycji i oddałam strzał. No super ledwo trafiłam w tarczę.
- Co tak słabo? - zapytał Victor.
- No to może teraz ty co? - zaśmiałam się.
- A bardzo chętnie.
Założył słuchawki na uszy , zajął moje miejsce i oddał strzał. Zobaczyłam, że trafił prawie w sam środek.
- Dobra koniec tego , patrz na to - powiedziałam pewna siebie.
Ustawiłam się i nacelowałam w sam środek tarczy. Skup się. Oddałam strzał a kulka wleciała w sam środek tarczy. Uśmiechnęłam się w stronę chłopaka i podrzuciłam pistolet w dłoni.
- No to teraz słucham twojej taktyki.
- Nie mam żadnej - wzruszyłam ramionami. - Poprostu wyobraziłam sobie , że to Ryan.
- Aż tak cię wkurwił?
- Tak , bo dosłownie powiedział ,że moja matka jest ćpunką i chodzi wszędzie z tą swoją szmatą i kazał mi ją przeprosić - prychnęłam.
- Przeprosić? Za co? - zapytał zainteresowany.
Usiadłam na krześle , które znajdowało się za chłopakiem.
- Bo złamałam jego suce kość udową.
Victor pokręcił głową a chwilę potem wybuchnął głośnym śmiechem. Gdy się uspokoił spojrzał na mnie , a ja posłałam mu spojrzenie pełne politowania.
- Z resztą nie chcę o tym rozmawiać - szepnęłam. - Dziękuję , że mnie tu zabrałeś , chociaż na chwilę odciągnęło mnie to od...Tego co się teraz dzieje.
Uśmiechnęłam się smutno do niego co odwzajemnił.
- To co druga runda?
Uśmiechnęłam się szerzej i przytaknęłam.
- Oczywiście.
CZYTASZ
Nothing For You
Romance21-letnia Daphne Hughes i jej rodzina należą do mafii. Pistolety , narkotyki i inne nielegalne rzeczy to dla niej normalność. Jednak dziewczyna straciła w przeszłości kogoś ważnego dla niej i dalej nie może pogodzić się z tą stratą. Nagle na j...