Pip.. pip.. pip.. pip.. pip..
Obudziła mnie jakaś maszyna.. otworzyłam oczy i.. chwila.. gdzie ja jestem?
Rozejrzałam sie po pomieszczeniu. Było tu łóżko na którym leżałam, jakieś maszyny do mnie podpięte, mała kanapa na której siedział jakiś chłopak i spał. Obok mnie, na krześle, siedział chłopak.. wsumnie bardziej leżał głową na moim łóżku, mieliśmy splecione ręce z jakiegoś powodu.
Kim oni są? Co ja tu robie? Gdzie moja mama?
Delikatnie przebudziłam chłopaka.-hej.. możesz mi powiedzieć co ja tu robie..?- chłopak przeciągnął sie i na jego twarzy było widać duże szczęście.
-Hailie!! Tęskiłem!- chłopak przytulił mnie, a przez jego krzyk obudził sie chłopak który ewidentnie był jego bliźniakiem.
-Hailie!! Kurwa jak mogłaś nam to zrobić?!
-przepraszam.. ale czy my powinnnimyś sie znać?- zapytałam nic nie rozumiejąc.- mógłby któryś z was zawołać moją mame?
Oni spojrzeli na siebie z przerażeniem i nic nie zrozumiałam z ich zachowania.
-weź dzwoń po Vincenta.- powiedział chłopak bliżej mnie a tamten co siedział na kanapie natychmiast wziął telefon i wyszedł.
-Kim jest Vincent?
-umm.. no.. naszym najstarszym bratem.
-Słucham..? Sory musiałeś mnie z kimś pomylić, jestem jedynaczką bez ojca. Wychowuje mnie mama, mam wsumie przyjaciela, który sie dla mnie jak brat, ale jednak żadne więzi krwi.
-Um.. no...eeee ten.. wiesz lepiej żeby Vince ci to wytłumaczył..
-dlaczego?
-bo.. bo.. ee.. ja nie umiem.
-okej, rozumiem.
-jestem Shane... tak wogóle.. nic nie kojarzysz..?
-przepraszam ale chyba naprawde mnie z kimś mylisz.- mówie cały czas spokojnym tonem tak jak zawsze do obcych, tym razem jednak jestem bardziej wyrozumiała.
-nie Hailie.. z nikim cie nie myle..
-Skąd wiesz jak mam na imie?
-Hailie.. znasz mnie lepiej niż myślisz..
-Vince już jedze z Willem.- powiedział chłopak który właśnie wszedł spownotem do sali. Potem przyszła pani doktor i zbadała mnie.
-Przepraszam, panią..-kobieta zwróciła na mnie uwage.- gdzie jest moja mama?- kobiete zbladła i wyszła.
Nagle do sali weszło 2 facetów w garniturach. Wyglądali groźnie lecz gdy mnie zobaczyli wyraz jednego złagodniał i rozliźnił sie bardzo mocno a wyraz twarzy drugei również złagodniał lecz nie tak mocno. Jeden z nich odrazu podszedł do mnie i mnie przytulił.
-przepraszam.. prosze pana.. coś się stało..?
-nie... Hailiś.. już wszystko dobrze..- powiedział co mnie zdziwiło czemu oni znają moje imie.
-Will.. ona nie pamięta.. -powiedział.. Shane, bo tylko on mi sie przedstawił.
-Spokojnie... zaraz sobie przypomni..
-Ale co ja mam sobie przypomnieć? O co tu chodzi i gdzie jest moja mama? I niech mnie pan puści- powiedziałam surowym tonem. Chłopak który chyba ma na imie will zbladł i otworzył szeroko oczy, ale posłuszmnie puścił mnie.
Drugi ze wsześniej przybytych mężczyzn usiadł na krześle które stało obok mojego łóżka. Miał niemieskie oczy ale w bardzo chłodym odcieniu w odróżnieniu od willa którego oczy są w bardzo ciepłym odcieniu.
Autorka<3
No to mamy pierwszy rozdział. Wiem długo czekaliście misiaczki, przepraszam was.
Gwiazdki i komentarze motwują mnie więc jak macie ciekawe pomysły czy poprostu jakieś uwagi to piszcie
CZYTASZ
Rodzina Monet, inne wychowanie
Teen FictionWitam witam. jest to druga część mojej książki rodzina monet, nie wiem co tu więcej dodać bo nie mam pojęcia co będzie w książce.