Rozdział 12

549 174 16
                                    

Sofia

- Jak mogłyście mi nie powiedzieć! – podniosłam głos oburzona, kiedy już zebrałam obie winowajczynie w domu Lorenzo. To był tylko pretekst, aby spotkać się na kawę a wyszło na to, że wychyliłyśmy połowy butelki wina jednak najwyraźniej żadnej z nas to nie przeszkadzało.

- Ponieważ powiedział, że mamy to trzymać w tajemnicy. - odparła szczerze Mia. Patrząc na to z jaką szybkością pochłaniała kolejny kieliszek wina najwyraźniej nie chciała rozmawiać poza rzucaniem co jakiś czas jednego zdania.

- A poza tym wiedziałyśmy, że gdybyś dowiedziała się, że to niego to nie przyjęłabyś ich. - zaraz za nią dopowiedziała Amara.

- Więc lepiej było mnie okłamywać?

- Zdecydowanie tak. - stanowczość w głosie mojej przybranej mamy aż mnie zaskoczyła. - Nie rozumiem po co w ogóle robisz z tego problem, skoro i tak książki ci się podobały.

- Bo może chciałabym się dowiedzieć, że dostałam je od niego. - oburzyłam się nie potrafiąc zrozumieć, dlaczego tak łatwa rzecz była dla nich niepojęta.

Zastanawiałam się jak ich mężowie z nim wytrzymują, bo ja po jednym spotkaniu miałam serdecznie dość tego jak się zachowywały. Zdawałam sobie jednak sprawę z tego, że miały po części rację jednak okłamywanie mnie na dłuższą metę i to przez tyle lat musiało wymagać od nich wiele wysiłku. Mogły o tym napomknąć na początku, ale po jakimś czasie jednak wolały milczeć i to najbardziej mnie w nich zawiodło.

- A niby po co była ci ta wiedza? – Mia nie spuszczała ze mnie swojego czujnego wzroku.

- Bo... - zaczęłam jednak nie potrafiłam skazić odpowiedzi. - Dobra nie wiem, ale chciałabym wiedzieć.

- Dobra skończmy ten nudny temat i pijmy. - oświadczyła głośno i wyraźnie Mia nalewając sobie kolejną lampkę wina.

Przyglądałam jej się zaskoczona, że tak szybko wlewała w siebie alkohol, ponieważ należała do rozsądnych osób więc było to dla mnie niezwykle dziwne. Tym bardziej że jakby to powiedzieć miała słabą głowę.

- Stało się coś? – zapytałam.

- Nie, dlaczego? - spojrzała na mnie.

- Bo z jakiegoś dziwnego powodu chcesz się upić. - wskazałam głową na jej kieliszek.

- A to! - zaśmiała się głośno i machnęła ręką. - Podobno jestem bardziej znośna jak jestem pijana a w tej chwili potrzebuje każdej pomocy, żeby zrealizować swój cel.

- A jest nim? - odezwała się nagle Amara która najwyraźniej nie przysypiała tak jak mi się na początku wydawało.

- Kolejne dziecko. - oświadczyła dumnie.

Wybrała sobie akurat ten moment, kiedy pociągałam solidny łyk wina, bo wszystko stanęło mi w gardle. Zaczęłam się krztusić i uderzać po piersi i dopiero po wielu chwilach udało mi się pchnąć tchu. Kto by pomyślał, że zrzuci na mnie taką bombę.

- Czyli chcesz mi powiedzieć, że alkohol i zajście w ciążę jakoś się ze sobą łączy? – wycharczałam.

- Nie wiesz, że po alkoholu jest najlepszy seks? - pochyliła się w moją stronę szepcząc jakby to była wielka tajemnica.

Szczerze to chciałabym zapomnieć, że cokolwiek z tych ostatnich pięć minut zostało wypowiedziane, ponieważ nie było to przeznaczone dla moich uszu. Chociaż jakby patrzeć na to z drugiej strony to mogłam dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy, o których nie miałam pojęcia.

#6.Bracia Torrino. Lorenzo (W trakcie wstawiania)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz