Rozdział 5 strzały

315 6 5
                                    

                             Pov Liv

Razem z matką Kelly siedziałyśmy właśnie w domu a obok nas był ochroniaż który nas cały czas pilnował.

Nagle drzwi się otworzyły i zibaczyłyśmy w nich Arrewa to on nas uratował gdyby nie on zginełybyśmy ale najbardziej to jest mi żal moich rodziców to oni pochowali jakąś nastolatkę i myślą że to ja.

- Wszystko dobrze? - zapytał chłopak.

- Tak ale chciałabym się zobaczyć z moją córeczką - odparła mama Kelly widziałam po niej że brakowało jej córki tak samo jaki i mi koleżanki.

- Nie mogę wam teraz na to pozwolić jest to nie bezpieczne dla was i dla Kelly.

- A co z moją córeczką?

- Uciekła.

Otworzyłam szeroko oczy i spojrzałam się na chłopaka jak to uciekła.

- A co jak złapią ją jej bracia? - zapytała zrozpaczona matka

- Nic jej nie zrobią to ich siostra o to się nie martwcie mój człowiek cały za nią chodzi i pilnuje by nikt nie zrobił jej krzywdy.

- Wiem jaki jest Taylor i nie byłabym wcale taka spokojna gdyby znowu ją złapali.

- Jak ją złapią to ją znowu zabiorę nie jest to jakiś wielki problem dla mnie oni nawet jej upilnować nie mogą.

- Obiecaj że nic jej się nie stanie.

- Nie mogę obiecać.

                        Pov Kelly

Zdziwiłam się trochę że Arrew mnie jeszcze nie złapał ale najwidoczniej nie może mnie znaleść.

- Kelly?

No nie o nie,nie, dam się złapać bracią .

Przyspieszyłam kroku udawałam że wcale nie slyszałam Oliviera.

- Nie ignoruj mnie wiem że mnie słyszysz chodź tu do mnie.

Szłam nadal.

Poczułam szaronięcie takie że przewróciłam się na ziemię i jęknełam z bólu.

- Wstawaj - krzyknął i pociągnął mnie do góry.

- Puszczaj! - wydarłam się.

- Kelly nie denerwuj mnie nie lubię jak ktoś tak robi.

Gdzie jest Adrrew kiedy go potrzebuje no gdzie.

- Puszczaj ją - miałam nadzieje że to któryś z ludzi Arrewa i się nie myliłam.

- Bo co?

- Bo jestem twoią siostrą.

- Wiem ojciec mi o tym mówił ale ja wiem też jedną rzecz i jest to że Liv i twoja matka żyją Arrew je gdzieś trzyma.

- One nie żyją sama widziałam ich ciała.

- Żyły jeszcze w tedy a nie wiedziałaś o tym bo byłaś tak załamana że nic do ciebie nie dochodziło.

- Kłamiesz.

- Po co miał bym?

- Pani Kelly musimy już iść.

Chciałam wstać z ziemi ale nie mogłam dotknęłam ręką tył swojej błowy i zobaczyłam krew.

Popatrzyłam w stronę Oliviera ale już go nie było.

- Zadzwoni pan do Arrewa?

Mężczyzna wybrał numer i zadzwonił Arrew odebrał po chwili.

Usłyszałam tylko przywieź ją wiesz gdzie.

Zostałam porwana 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz