#14

13 2 0
                                    

Pov. Wiktoria

Na spotkaniu z Anną i Wiktorem było super. Dużo się śmialiśmy i rozmawialiśmy. Miło spędziłam ten czas. Przez chwilę zapomniałam o szarej codzienności.

Gdy wracałam do ośrodka było już ciemno. Weszłam do budynku tylnim wejściem i od razu skierowałam się na schody, a później do mojego pokoju. Miałam wielką nadzieję, że może jakimś cudem opiekunka się nie dowiedziała. Niestety to były tylko żmudne nadzieję. Gdy weszłam do mojego pokoju zobaczyłam stojącą w nim opiekunkę i siedzącego na moim łóżku zdenerwowanego Czarka. Od razu uśmiech zszedł mi z twarzy.

- Gdzie się włuczyłaś? Masz przecież szlaban!

- Byłam w sklepie - skłamałam.

- Po co? Zresztą nie obchodzi mnie. Oddawaj telefon!

- Co! Nie ma pani prawa!

- Jak mam prawo do wszystkiego!

- Nie!

- Chcesz sprzątać cały ośrodek sama? Telefon zabiorę Ci tak czy siak

Długo się zastanawiałam, ale z niechęcią westchnęłam, wyjęłam z kieszeni telefon i oddałam ją kobiecie.

- Grzeczna dziewczynka. Idźcie teraz spać. A i jeszcze jeden taki numer i nie będzie z Tobą dobrze, więc uważaj!

Kobieta wyszła, a ciężki upadłam na krzesło przy biurku.

- Przepraszam chciałem Ci napisać, ale mnie pilnowała - powiedział Czarek.

- Kiedy się zorientowała? - zapytałam.

- Jak robiła wieczorny obchód... Sorry nie mogłem nic zrobić

- Nie mówmy o tym, coś wymyślę

Chwilę siedzieliśmy w ciszy, aż Czarek zapytał:

- Gdzie byłaś? Wróciłaś szczęśliwa...

- Może lepiej...

- U Anny i Wiktora? - chłopak posmutniał.

Na potwierdzenie pokiwałam tylko twierdząco głową. Wiedziałam, że oni są dalej dla chłopaka ważni. To było dla mnie niezręczne.

- Pójdę do siebie spać. Dobranoc

- Dobranoc

---

Nazajutrz...

Pov. Anna

Byłam cała rozpromieniona po spotkaniu z Wiktorią. Tak bardzo cieszyłam się, że Wiktorowi udało się namówić mnie na spotkanie z dziewczyną. Nie wiem, czy robię dobrze, ale wierzę jej, że nie handlowała tymi narkotykami. Martwiło mnie tylko to, że cały wieczór próbowałam się bezskutecznie z nią skontaktować. Denerwowałam się, czy coś jej się nie stało, ale chyba by ktoś nas poinformował.

Siedziałam w kuchni i myślałam, a mój mąż przygotowywał nam kawę. Wyrwał mnie z zamyśle, gdy usiadł obok mnie.

- O czym myślisz?

- O Wiktorii

- Właśnie chciałem z Tobą o niej porozmawiać

- Coś się stało? - zmartwił mnie.

- Nie, a właściwie chyba tak. Widziałaś jej rękę wczoraj jak jadła?

- Co było z nią nie tak?

- Chodzi mi o to, że miała zabandażowany nadgarstek. Tak jak po podcięcia żył.

- Myślisz, że... okalecza się?

- Nie wiem. Ostatnio naprawdę była w złym stanie

- Właściwie ostatnio spadło na nią dużo...

- Anna myślę, że powinnaś z nią porozmawiać

- Tak, tak zrobię to. Pojadę jutro do ośrodka i z nią porozmawiam

- Nie jestem pewien, ale myślę, że powinniśmy to sprawdzić. Bo jeśli tak, to jest to naprawdę poważna sprawa

- Tak, masz rację w 100%

To co powiedział Wiktor jeszcze bardziej wytrąciła mnie z rytmu. Nie wiedziałam co o tym myśleć. Wiktoria była raczej szczęśliwą dziewczynką, ale właściwe ostatnio spadło na nią tyle, że zapewne niejeden dorosły z prawdziwej rodziny, by sobie z tym nie poradził. Jeszcze w dodatku to, że się nie odzywała. To do niej nie podobne. Martwiłam się. Stwierdzam, że jutro zaraz po pracy muszę pojechać do ośrodka i się z nią spotkać. Jeśli ma problem to nie mogę przecież zostawić ją z tym samą. Muszę, a na dodatek chcę jej pomóc.

---
Hej!
Koniec part 14!
Dziękuję za przeczytanie!

Jesteście ciekawi jak potoczy się rozmowa Anny i Wiktorii?

Czekajcie na part 15!
Narazie

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 2 days ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Na zawsze - Anna & Wiktor i...? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz