#2 ,,Nie jesteś sam''

27 1 36
                                    







Nicholas kolejny raz obudził się wraz ze wschodzącym Słońcem. Nie wiedział dokładnie która była teraz godzina jednak spodziewał się jakieś bardzo wczesnej ze względu na położenie ogromnej gwiazdy. Usiadł na swoim tymczasowym łóżku i przetarł zmęczone oczy. Ta noc nie należała do jego najlepszych. W sumie to jak każda inna. Ale ta była chyba jego najcięższą. W końcu przecież wczoraj dowiedział się o śmierci dwóch teoretycznie bliskich i ważnych dla niego osób. Nie mógł tak po prostu po tym wszystkim spać jak zabity przez całą noc. Wiele godzin rozmyślał nad wszystkim i nad niczym. Zastanawiał się co takiego się z nimi stało. Czy zrobili to umyślnie a może był to tylko nieszczęśliwy wypadek? Tego zapewne dowie się w przeciągu parunastu tygodni kiedy policja zbierze wszystkie najważniejsze informacje. Zastanawiał się też nad tym co będzie dalej? Co zamierzają z nim zrobić? Bo co z tego, że prawdopodobnie zabiorą go do domu dziecka skoro pewnie i tak nikt nie będzie chciał go zaadoptować. Bo kto by go chciał? Jego? Narkomańskiego wampira w najczystszej postaci? Przecież każdy się ich boi jakby władali jakaś czarną magią zagrażającą światu. Oni nigdy nie zostaną zaakceptowani. Zawsze będą widziani jako ci źli i niebezpieczni.


Złapał się za głowę kiedy poczuł falę nadchodzącego bólu kacowego. No cóż. Będzie musiał się z tym przemęczyć. Nie jego pierwszy i ostatni raz. Pomimo przyzwyczajenia musiał jednak przyznać, że dawno się tak nie załatwił. Starał się coraz to bardziej ograniczać i walczyć z tym każdego dnia. Nie było to jednak takie łatwe. Nałóg, w jaki popadł był chyba jednym z tych najgorszych jakie mogły istnieć a wyciągnięcie się z nich zajęło by mu więcej czasu, niż się tego spodziewa.

Rozciągnął wszystkie swoje kości i aż mu strzykały. Podniósł się delikatnie z materaca i podszedł do zabezpieczonego okna. Rozejrzał się. Wytrzeźwiałka była położona obok niewielkiego lasu, gdyż za nim jakieś parę metrów w przód było widać ulicę oraz wysokie budynki miasta. Znajdował się on akurat na parterze więc widok miał jednak dość ograniczony, jednak dla niego wystarczający. W końcu nie spędzi tu całego swojego życia. W przeciągu paru godzin zapewne mógłby się kogoś spodziewać, kto rozstrzygnie co będzie dalej z jego losem.

Ponownie usiadł na łożu i westchnął ciężko. Nie tak wyobrażał sobie końcówkę wakacji. Nie tak to wszystko miało się skończyć. Owszem, chciał stamtąd uciec, lecz chciał z tym zaczekać do pełnoletności, by być w pełni odpowiedzialnym za siebie i za swoje dalsze losy. Nie tak to się wszystko miało potoczyć. On nie chciał zmian. Nie chciał nowej rodziny. Nie potrzebuje wsparcia i troski. To mu wcale nie jest potrzebne. Chciał wrócić na osiedle, do domu, do rodziców i przeczekać te piepszone cztery lata! Dlaczego nic nigdy nie może pójść po jego myśli?!

Wstał gwałtownie, czując jak fala gniewu opanowuje jego umysł i kopnął mocno nogą w kant łóżka. W tym samym momencie usłyszał przekręcanie kluczyka w drzwiach i już po chwili przed nimi stała dwójka kobiet, ubrane w eleganckie szare garnitury i czarne spódniczki. Spojrzały się na niego badawczo, podczas gdy Nicholas patrzył się na to wszystko z małym zamieszaniem.

Spojrzał jednak na plakietkę jednej z nich.

,,Placówka Opiekuńczo-Wychowawcza ,,Kwiatuszek'' W Transylwanii''

I wszystko jasne. Pomyślał. Spodziewał się takiego obrotu akcji ale pomimo tego nie ukrywał swoich wielkich oczu z przerażenia. W końcu przecież nie wie co go czeka, kto go przyjmie pod swój dach jeśli w ogóle to zrobi Stał jak słup, podczas gdy kobiety pozwoliły sobie na wejście do środka pomieszczenia. Uśmiechnęły się szeroko w stronę chłopaka. Podeszły bliżej i kiedy jedna z ich złapała go nagle za jego poranione dłonie, zaczęła pocierać je kciukami i spojrzała się w oczy nastolatka, który jednak nie miał ochoty na utrzymywanie kontaktu wzrokowego. Jego głowa była  spuszczona ku dołu. Jeszcze tego brakowało by to zauważyły.

Chłopiec z ciemnych blokówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz