Kilka dni później jechałam z Rayanem spotkać się z jego przyjaciółmi. Byłam dość pozytywnie nastawiona bo lubiłam poznawać nowych ludzi.
Po kilkunastu minutach jazdy chłopak zaparkował pod nawet ładnym domkiem na obrzeżach miasta. Wyszłam z samochodu i ruszyłam za kuzynem do środka. W przedpokoju zdjęłam buty i weszłam do salonu, w którym siedziało już kilka osób.
- Hej.- powiedziałam uśmiechając się do ludzi siedzących na kanapach.
- Hejka, jestem Melanie- powiedziała jedna z dziewczyn wystawiając rękę w moim kierunku. Odwzajemniłam uścisk mówiąc:
- Ashley.
Poznałam się z resztą i dowiedziałam się że sympatyczny blondyn z tatuażem z wężem to Aaron, blondynka z niebieskimi oczami to Melanie, brunet z tatuażami na rękach i piwno- czarnymi oczami to Olivier a ciemnowłosa piegowata dziewczyna to Candy.Nie ukrywam zrobili dobre pierwsze wrażenie i wydawali się sympatyczni. No może z wyjątkiem Oliviera, żeby nie było nie byłam do niego negatywnie nastawiona, po prostu wydawał się taki skryty przed światem i zdystansowany do ludzi. Dlatego z nim zbytnio nie rozmawiałam. Zajęłam się raczej bliższym poznaniem Aarona i Melanie. Candy też chętnie bym poznała ale musiała się zbierać do domu.
- Nie przeszkadzają ci nasze libacje alkoholowe?- zagadnął Aaron gdy stałam z nim w kuchni ze szklanką wody.
- Nie, sama często imprezuję, więc to żaden problem.- uśmiechnęłam się pod nosem.
-Bardzo się cieszę- powiedział Aaron.
- Co robicie?- zapytała Melanie wchodząc do pomieszczenia w którym się znajdowaliśmy.
- Przyszliśmy się napić.- wyjaśniłam.
- Mhm.
Chwilę później wróciliśmy we trójkę do salonu gdzie siedzieli Ray, Olivier i trzech innych chłopaków.
- Hej.- powiedziałam uśmiechając się.
-Siema.- odpowiedzieli chłopcy.
- Chase? Co ty tu robisz?- zapytałam widząc pomiędzy nimi mojego przyjaciela.
- Jestem bratem Aarona i tak wyszło że zakumplowałem się z jego ziomkami.-powiedział.
- Serio?A jak długo się znacie?
- Tak z dwa miesiące.
- Czemu nic nie mówiłeś?
- Nie wiem, tak jakoś.Też się przeprowadzasz do legendarnej kamienicy?- zapytał na co pokiwałam głową.
- Liam Payne, miło poznać.- powiedział drugi całując moją dłoń.
- Ashley Sheen- odpowiedziałam ze śmiechem.- A ty jesteś pewnie, Gregory. - zwróciłam się do szatyna palącego papierosa.
- Tak, ale mów do mnie Greg. Gregory brzmi strasznie chujowo.
- Czemu? Ładne imię.
- Byłoby spoko gdyby moi rodzice nie zmienili go przez to że byli fanami serialu o doktorze Housie.
- Zmienili ci imię przez serial?
- Tak.
- Okej, teraz rozumiem twoje podejście.
- Cieszysz się że się przeprowadzasz? - zapytała Mel kilka minut później.
- Z jednej strony tak a z drugiej nie.
- Czemu nie?
- Bo mam małego brata i trochę mi go szkoda że będzie musiał sam sobie radzić.
- Ile ma lat?
- Trzy.- odpowiedziałam.
- Ooo, musi być ślicznym dzieckiem patrząc po twojej urodzie.
- Ta, jest całkiem słodki.- uśmiechnęłam się.
- Muszę go kiedyś poznać na pewno się polubimy.
- Nie zaprzeczam.
Chwilę później wróciłyśmy do salonu z drinkami w rękach. Dla Rayana załatwiłam samą Coca-Colę z lodem żeby mógł mnie odwieźć później do domu.
- Coca-cola dla ciebie. - powiedziałam podając mu szklankę.
- Dzięki.
Chłopak przyjął szklankę i rozłożył się wygodniej na kanapie.
- Odpowiedź nam coś o sobie.- powiedział Liam po pierwszym drinku.
- Co na przykład?
- Nie wiem co lubisz robić? Masz zwierzęta? Coś w ten deseń.
- No okej, to tak. Lubię czytać książki, słuchać muzyki, oglądać filmy i seriale na Netflixie i lubię Lays'y.- powiedziałam na co wszyscy oprócz Oliviera się zaśmiali.
-A zwierzęta? -zapytał Chase.
- Nie mam żadnego.
- To git.
- Czemu?- zapytałam zdziwiona.
- Bo mam psa, który niezbyt lubi towarzystwo innych zwierzaków.
- Masz psa?
- No, nazywa się Mochi.
- I czemu dowiaduję się o tym teraz?
- Eee, przecież ci mówiłem, dosłownie wczoraj byłaś z nami na spacerze.
- Ooo, faktycznie. Zapomniałam.
-To wszystko jasne.
-To może teraz, wy coś o sobie opowiecie? - zaproponowałam.
-Okej to ja zacznę. - powiedział Liam.- Lubię jeździć na motorze i czasem się ścigam a poza tym lubię żarcie z KFC.
- Ambitnie, a ty, Mel?
- Ja też lubię czytać książki i kocham czekoladę. Więc jak coś to na każdą okazję proszę o czekoladę.
- Postaram się to ogarnąć.
Półtora godziny później każdy powiedział coś o sobie i dowiedziałam się samych ciekawych rzeczy, na przykład Greg gra w koszykówkę i pracuje w sklepie z vape'ami. Olivier jeździ na deskorolce a Aaron lubi imprezy i robi świetne graffiti.
-Chyba zaraz musimy jechać.-stwierdził w końcu mój kuzyn.
-Czemu?
-Jutro masz szkołę.
-O dziękuję że się troszczysz o moją edukację, drogi kuzynie.-powiedziałam prześmiewczo. -Ale spoko możemy jechać.
Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i ruszyliśmy do auta. Gdy jechaliśmy zobaczyłam że mam kilka nie odczytanych wiadomości. Zauważyłam że wszystkie były od nieznanych numerów. Pierwsza była taka:
Obcy numer: *przesyła zdjęcie*
Obcy numer: Zapisze mnie sobie. A tu masz gratisowo śmieszne zdjęcie Rayane i mnie.
Ta wiadomość była na pewno od Aarona. Moje przeczucie się spełniło gdy zobaczyłam zdjęcie. Był na nim starszy Carter uśmiechający się szeroko z welonem panny młodej na głowie i butelką wódki w ręce a obok niego stał Rayan przebrany za ziemniaka. Zaśmiałam się pod nosem na zdjęcie i wysłałam je do kuzyna. Odpaliłam drugi czat z obcym numerem.
Obcy numer: Hej, to ja, Melanie. Zapisz sobie mój numer, bo pewnie kiedyś ci się przyda. Aha, chciałabyś iść ze mną do galerii?
Ja: Spoko, a kiedy i gdzie?
Napisałam po czym weszłam w kolejny czat. Maiłam jakieś przeczucie że będzie to Olivier i wcale się nie myliłam.
Obcy numer: Jestem tym dziwnym typem z tatuażami. Zapisz sobie mój numer, bo pewnie ci się kiedyś przyda.
Ja: Czemu dziwnym?
Olivier Wilson: Nie wiem, po prostu jakoś dziwnie na mnie patrzyłaś. Z resztą, nie ważne. śpisz sobie po prostu ten numer.
Ja: Ok.
Reszta wiadomości była od Grega, Liama i Candy. Zapisałam ich numery i popatrzyłam na kuzyna.
-I co? Jak było?- zapytał nagle Rayan.
- Fajnie, spodziewałam się że będą gorsi, po tym jak powiedziałeś że robią coś dziwnego. I dodatkowo Chase mnie pozytywnie zaskoczył.
- No, może faktycznie nie są tacy źli. Ale i tak są dość specyficzni.
- Okaże się
- A tak w ogóle, jutro możemy pojechać do mieszkania jak chcesz.
- Jeszcze pytasz? Przyjedziesz jutro po mnie?
- Tak, też pod szkołę?
- Chyba nie ale dam ci jeszcze znać.
- Okej.- Powiedział parkując pod moim domem.
- Pa, Ray.- powiedziałam machając z uśmiechem w jego stronę.
- Pa, Ash.
Weszłam do domu i wbiegłam po schodach do mojego pokoju.
Stwierdziłam że ten dzień był bardzo udany i na pewno będę miała nowych ciekawych znajomych.★★★★★★★
Witam ponownie, jak oceniacie drugi rozdział? Bo wg mnie jest całkiem spoko. Aha, i sorki za błędy, bo pewnie są, jeśli jakieś zobaczyliście, śmiało możecie mi pisać to poprawię. No i oczywiście napiszcie, co mogą takiego "strasznego" robić przyjaciele Rayana. Myślę że was zaskoczę, do zoba 👋
Ps. Dajcie znać, czy chcecie jakiś zdj poglądowe bohaterów

CZYTASZ
Is that you?
Teen FictionSiedemnastoletnia Ashley Sheen pewnego dnia spotyka swojego dawno nie widzianego kuzyna. W celu odnowienia znajomości postanawia rozpocząć studia, na tej samej uczelni co on i przeprowadzić się z nim do mieszkania należącego do jego ojca. Po poznani...