Obudziłam się bardzo podekscytowana. Dzisiaj w końcu miałam zobaczyć nasze mieszkanie w pełnym umeblowaniu.
Gdy wywlekłam się z pokoju okazało się że taty już jakiś czas nie ma w domu, ponieważ przewozi z Thomasem meble.
- Hej.-powiedziałam wchodząc do kuchni, w której siedziała mama, Michi i Hannah, czyli nasza gosposia, która zawsze była dla mnie jak babcia.
-Cześć- odpowiedzieli wszyscy wracając do swoich zadań.
Zrobiłam sobie szybkie tosty i zabrałam śniadanie do pokoju. Usiadłam na ziemi przed moją szafą i co chwilę wywalałam z niej jakieś rzeczy do zabrania. Miałam się w końcu przeprowadzić tam za jakiś niecały tydzień ale teraz pewnie i tak zostanę tam na noc.
Po kilku godzinach gdy już zapakowałam wszystkie kartony z rzeczami do bagażnika, pożegnałam się z mamą i pojechałam do domu Rayana.
- Witaj, kuzynie. Gotowy na przeprowadzkę? - uśmiechnęłam się szeroko do chłopaka.
- No a jak. Gotowy. Nawet mam kilka rzeczy do zabrania.
-A jedziemy razem czy osobno?
-Razem. Możemy twoim autem.
-Okej, to chodź zapakujemy te pudła na tylne siedzenia.
Chwilę później pudła były bezpiecznie przypięte pasami do foteli a my zadowoleni wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w stronę centrum handlowego.
Najpierw zaciągnęłam kuzyna do Starbucksa i chwilę później szłam uśmiechnięta od ucha do ucha z kubkiem z moim imieniem. Rayan przewrócił oczami i napił się swojej mrożonej kawy.
- Gdzie teraz? -zapytał.
- Nie wiem, po co my tu właściwie przyjechaliśmy?
- Niby po dodatki do mieszkania.
- Aha, zajebiście, nawet nie wiemy w jakim stylu te dodatki i w ogóle.
- No o tym kurwa nikt nie pomyślał.
- To co idziemy do sklepów z ciuchami? -uśmiechnęłam się porozumiewawczo.
- No jasne.
Gdy byliśmy jeszcze mali za każdym razem gdy byliśmy w sklepie losowaliśmy z zamkniętymi oczami jakieś ubrania i musieliśmy je kupić, wiem głupie ale nam się podobało, a poza tym nikt nie mówił że jesteśmy normalni.
Gdy byliśmy już w sklepie Rayan zamknął oczy a ja co jakiś czas mówiłam "stop". Ostatecznie wybrałam dla niego koszulkę z jakimś nadrukiem, dżinsy, bluzę i jakąś czapkę. Mi te rzeczy się podobały więc Ray też powinien być zadowolony. Po chwili ja zamknęłam oczy a mój kuzyn wybierał mi ciuchy. Później poszliśmy do przebieralni i przymierzaliśmy ciuchy.
Przyglądałam się sobie w lustrze i musiałam przyznać że jak na chłopa to miał spoko gust. Wybrał dla mnie sukienkę bez ramiączek, jakąś koszulkę, bluzę i spodenki. Pięć minut później zapłaciliśmy za rzeczy i poszliśmy na szybko do drogerii bo akurat skończył mi się tusz do rzęs. Po zakupach poszliśmy do auta i wróciliśmy do domu kuzyna.
-Cześć- przywitałam się z Penelope, moją ciocią.
- Cześć kochana! Dawno cię u nas nie było. Jak tam w szkole?
- Dobrze, chyba. Się okaże jak dostaniemy wyniki egzaminów.
- Raczej będzie dobrze. Skoro on zdał to ty też musisz- wskazała ręką na swojego syna.
- Aha? Sugerujesz że jestem jakiś gorszy? Wiesz co mamo? Myślałem że jesteś po mojej stronie. - oburzył się Ray.
- Spokojnie, nie przeżywaj tak prawdy, kochany.- powiedziała a ja parsknęłam śmiechem.
Penelope była tak pozytywną osobą że nie dało się jej nie lubić.
- Obiad już gotowy. Siadajcie.- powiedziała a my usiedliśmy do stołu.
Gdy zjedliśmy było już koło szesnastej a na szesnastą trzydzieści mięliśmy być w naszym mieszkaniu. Postanowiliśmy więc że wyjedziemy już teraz i zajedziemy jeszcze do sklepu po jakieś przekąski na "parapetówkę".
Po drodze według planu zajechaliśmy do sklepu i kupiliśmy jakieś chipsy i napoje.
Dziesięć minut później zaparkowałam pod naszym blokiem i wysiedliśmy z auta. Podeszliśmy do naszych ojców, którzy stali przy schodach i się z nimi przywitaliśmy.
- Gotowi? - zapytał wujek Thomas.
- No jasne.- powiedzieliśmy jednocześnie.
- To zapraszamy.- mój tata zaprosił nas gestem na klatkę. Wspięliśmy się po schodach na trzecie piętro i stanęliśmy przed czarnymi drzwiami z numerkiem dziewięć. Thomas podszedł do drzwi, otworzył je i przepuścił nas przodem. Naszym oczom ukazał się przedpokój pomalowany ciemnoszarą farbą. Przeszliśmy kawałek dalej do salonu, który był jeszcze piękniejszy niż przedpokój. Był tam telewizor dwie kanapy oraz część kuchenna, do której przeszliśmy. Była tu wyspa kuchenna, trzy krzesła barowe i cały sprzęt kuchenny. Dalej nasi ojcowie zaprowadzili nas do naszych pokoi. Mój był pomalowany ciemnoszarą farbą, podobną do tej w przedpokoju. W kącie było duże dwuosobowe łóżko a obok niego biurko. Na przeciwległej ścianie była duża biała szafa a naprzeciwko niej drzwi.
- Co to za drzwi?- zapytałam tatę.
- Za nimi jest twoja prywatna łazienka.
- Niee, kłamiesz. Nie możliwe.
- Serio mówię, sama zobacz.
Otworzyłam drzwi i moim oczom ukazała się moja prywatna łazienka. Była mała ale bardzo funkcjonalna, miała wszystko to co najważniejsze, prysznic, muszlę, umywalkę, jakiś szafki i toaletkę.
W tym momencie już nie wytrzymałam i ze łzami w oczach rzuciłam się na tatę i wujka.
- Dziękuję, jesteście najlepsi, przysięgam.
- Dzięki, młoda. Dobra mu się już zwijamy, bo chcieliśmy sie zdrzemnąć, a wy zostańcie sobie tutaj i zaaklimatyzujcie się chociaż trochę.
-Okej, to do jutra.- powiedział Rayan zamykając drzwi.
- Zapraszamy resztę, czy oglądamy coś i idziemy spać?- zapytał gdy siedzieliśmy w salonie.
- Możemy zaprosić resztę.
-Dobra, to już piszę na grupę.
Dziesięć minut później cała paczka była już w naszym mieszkaniu, przez pierwsze dziesięć minut oglądali mieszkanie a chłopakom najbardziej spodobał się mój pokój.
- Śpię dzisiaj z tobą,- stwierdził Liam
- W jakim celu?
- Żeby przetestować twoje nowe łóżko.- wzruszył ramionami.Chcąc nie chcąc, zgodziłam się a później wróciliśmy do salonu.
-I co, podoba wam się? - zapytała Candy gdy jedliśmy pizzę.
- Noo, zajebiście to wyszło. I w sumie najlepsze jest to że nasi ojcowie ogarnęli to wszystko w jeden dzień. - powiedziałam
-To znaczy mięli firmę budowlaną do pomocy, ale i tak wyszło zajebiście.
- Totalnie, zazdroszczę wam.- powiedział Liam.
- Czemu? Myślałam że wasze mieszkania są podobne do naszego.
- No, kształtem tak. Ale wystrojowo jest zupełnie inaczej.
- Kiedyś muszę koniecznie zobaczyć.
- No pewnie, zapraszam bardzo serdecznie.
Kilka godzin później nasi znajomi zawinęli się do swoich mieszkań, no w sumie zostali u nas Candy i Liam, który faktycznie spał że mną tak jak obiecał. Candy z Rayem za to poszli do jego pokoju. A ja z Liamem rzuciliśmy się na łóżko i poszliśmy spać.★★★★★★★
Witajcie kochani, mam pytanie: Czy chcecie żebym zrobiła osobny rozdział z bohaterami? W sensie jakieś zdj. poglądowe itp? Dajcie znać bo mi osobiście bardzo by to pomogło. Pozdro dla was i do następnego rozdziału👋
CZYTASZ
Is that you?
Roman pour AdolescentsSiedemnastoletnia Ashley Sheen pewnego dnia spotyka swojego dawno nie widzianego kuzyna. W celu odnowienia znajomości postanawia rozpocząć studia, na tej samej uczelni co on i przeprowadzić się z nim do mieszkania należącego do jego ojca. Po poznani...