L: lucifer
A: Alastor
N: Niffty
C: Charlie
V: Veggie
H: Husk
An: Angel dust
Vo: Vox
Val: Valentino
Li: lilitch
M: Michael
Az Azrael
B: bóg
A: odsunołem się od niego. Bardzo przepraszam nie wiem co mnie dopadło i... lucifer przybliżył się do mnie i mnie do pocałował w usta... ale tak się całowaliśmy to musiał wejść Michael.
M: co wy...
A: popatrzyliśmy się na Michaela.
L: eeee jak ci to powiedzieć...
M: musze powiedzieć dla wszystkich.
L: Michael nie.
M: dlaczego?L: proszę nie mów nikogo dobrze?
M: no okej jak chcesz nikomu nie powiem. Nie będę wam przeszkadziać.
A: Michael poszedł. I co teraz?
L: trzeba go pilnować żeby nikomu nie powiedział co robiliśmy.
A: masz rację. Wychodzimy z toalety i poszliśmy śledzić Michaela żeby nic nikomu nie powiedział i przez całe wesele pilnowaliśmy go żeby nikomu nie powiedział a mi o dziwo nic nikomu nie powiedział chyba nie powiedział.
L: myślę że nikomu nie wygada albo już wygadał.
A: to też możliwe...
Koniec wesela:
C: dziękuję tato za pomoc sprzątaniu tego.
L: chciałem pomóc to pomogłam moją córeczko a ty veggie stałaś się rodziną morningstorów.
A: przyszedłem gdzie byli Charli Veggie i lucka zobaczyć co robicie?
L: a nic ciekawego.
A: a okej.
Kilka godzin później:
M: my niestety musimy wracać do nieba.
Az: niestety prawda.
B: dobrą dowidzenia synu.
L: pa tato...
A: Rodzina lucka poszła już do nieba.
C: nie wiem jak ty z nimi wytrzumałeś kilka lat tato.
L: też nie wiem Charli... też nie wiem...
![](https://img.wattpad.com/cover/369078473-288-k810324.jpg)