Hitoshi
Był już wieczór i mimo wszystko nie zbyt gadałem z Yunną. Pora była jednak to zmienić.
Będąc w piżamie zapukałem do jej drzwi.
- Proszę, - otworzyłem je.
- Hej.
- Oh, hej, - spojrzała na mnie robiąc coś przy biurku.
- Nie przeszkadzam?
- Nie, luz, - też ewidentnie była już w piżamie. Mokre włosy związane w warkocze, opaska na głowie, by grzywka nie wpadała jej do oczu. Miała na twarzy kilka białych kropek, pewnie krem na pryszcze czy coś, pod oczami najpewniej również jakąś maskę. Na biurku stała świeczka cynamonowego jabłka, obok kubek z herbatą. Oglądała coś na jednym z monitorów, a lewą dłoń miała w jakiejś miseczce. - Chciałeś coś?
- Zobaczyć co porabiasz.
- Próbuję pozbyć się pryszczy i worów pod oczami? - Przez jej ton, mogłem domyśleć się, że nie miał to być sarkastyczny komentarz.
- Jasne, a czemu trzymasz rękę w misce?
- Bo po wypadku zaginął mi jeden paznokieć, muszę je sobie zdjąć i założyć jakieś nowe, - pokazała mi prawą dłoń, na której nie miała już tych ładnych, fioletowych.
- Czyli to jednak były naklejane.
- Tsa, zawsze jak sobie maluje to wychodzi masakra, a chodzenie do specjalistów jest za drogie. Mama mi też czasem kupuje jak sądzi, że coś mi się spodoba.
- Fajnie, a jakie będziesz zakładać?
- Jeszcze sobie nie wybrałam..
- Masz parę?
- Nowe, oraz takie które zdjęłam ale się jeszcze nadają, - wzruszyła ramionami, - jak to każdy mawia, 'dziewczyny muszą umieć się prezentować'.
- Meh, ja se maluję paznokcie tylko jak mam na to ochotę.
- Malujesz sobie paznokcie? - Zmarszczyła brwi.
- Czasem, zwykle na czarno.
- Oh, - odwróciła wzrok.
Uniosłem jedną brew.
- Przeszkadza ci to?
- Nie, w życiu, tylko u mnie w szkole byłbyś wyśmiany.
- U mnie to się raczej przyzwyczaili, - wzruszyłem ramionami. - Nie dostaję żadnych tekstów w stylu 'hej, to ten emo dzieciak', czy 'nie patrz się na mnie pedale'. Gdybym dostawał, to pewnie by mieli problem u moich dwóch tatów.
- Jasne, - opuściła wzrok.
Sam nie wiem czy ona nie chciała ze mną gadać, a może mimo tolerancji miała po prostu mętlik w głowie co do tego jak wyglądało moje życie, mimo bycia 'innym'. Jakie było,,, cóż, 'normalne'.
- Mogę obczaić jakie masz paznokcie do wyboru i pomóc Ci wybrać?
- Spoko, - wydawała się sprawdzić godzinę, albo ze względu na maseczki, albo paznokcie.
- W którym pudle lub walizce? - Nie chciałem ponownie komentować tego, że nadal była ledwo rozpakowana.
- W tym drugim na lewo mam głównie łazienkowe i kosmetyczne rzeczy. Taka kosmetyczka w awokado.
- Znalazłem, - wyjąłem ją i przyniosłem do niej siadając na podłodze, - wow, serio dużo tego.
- Jak mówiłam, mam ich trochę. Te w plastikowych pudełkach są nowe, a te w małych torebeczkach używane.
CZYTASZ
Kontrola Rodzicielska
FanfictionIzuku: Trans chłopak, który skrywa swoją tożsamość, planował ujawnić się matce, ale podczas wypadku oboje trafili do szpitala. Izuku wyszedł z paroma zadrapaniami i zwichniętym nadgarstkiem, jednak jego mama zapadła w śpiączkę po problemach w trakc...