Siedząc z tyłu autobusu wystukiwałem palcami o udo rytm muzyki grającej mi na słuchawkach. W pewnym momencie ktoś stuknął mnie w ramię, to był Chan, a ja spanikowany zarumieniłem się i wyjąłem jedną słuchawkę z ucha.
- Cześć- uśmiechnął się- mogę się dosiąść?- w odpowiedzi kiwnąłem głową i przesunąłem się trochę w stronę okna żeby zrobić mu więcej miejsca. – Czego słuchasz? – spojrzałem na niego z zdezorientowaniem, a on pokazał palcem na moje słuchawki.
- uhm, „we fell in love in october" od girl in red, nie wiem czy kojarzysz.- znowu się zarumieniłem. Chan się tylko uśmiechnął i wziął drugą słuchawkę i włożył ją do ucha, a ja puściłem muzykę. Po jakiś piętnastu minutach musiałem już wychodzić mimo to że nie chciałem, pożegnałem się z chłopakiem i wysiadłem z autobusu. Idąc do domu zastanawiałem się co się właśnie wydarzyło, nigdy wcześniej nie rozmawialiśmy za bardzo, może tylko ciche „cześć" rzucane gdy byliśmy w grupie znajomych i wymiana spojrzeń na korytarzu. Chyba wcześniej nie wspominałem że Chan podoba mi się od podstawówki, tak chodziliśmy razem do tej samej szkoły, ale on raczej mnie nie pamięta bardzo się zmieniłem. Zbyt się wstydzę by jakoś do niego zagadać. Jestem beznadziejny w rozmowach z innymi, jedyne osoby z jakimi normalnie rozmawiam to moi najlepsi przyjaciele. Otwierając drzwi od mieszkania, które dzielę z moją starszą siostrą, uderzył mnie zapach mojego ulubionego ciasta – czyli brownie. Po trzech parach butów zorientowałem się że wszyscy moi przyjaciele są u mnie w domu. Na szczęście mojej siostry nie było, pewnie wyszła do klubu ze znajomymi. Gdy już zdjąłem buty i odwiesiłem płaszcz na wieszak ruszyłem w kierunku kuchni, a z niej było słychać chichoty chłopaków. Stanąłem w progu i oparłem się o framugę drzwi, dalej mnie nie zauważyli. Wszyscy razem siedzieli przy stole i czekali aż Felix wyjmie ciasto z piekarnika. Podszedłem cicho do Jisunga i walnąłem go z całej siły w ramię, wystraszony wrzasnął i zraz pozostała dwójka też zaczęła krzyczeć.
- BOŻE JEONGIN, CHOLERA DLACZEGO NIE POWIEDZIAŁEŚ, ŻE JUŻ JESTES?- wykrzyczał mi prosto w twarz Jisung. Po paru sekundach wszyscy rzucili się na mnie by się przytulić. – Dobra chłopaki, muszę wam coś mega ważnego powiedzieć.- podekscytowany odsunąłem się od nich i wskazałem palcem na swój pokój, a oni wymienili tylko spojrzenia i rzucili się w stronę drzwi. Na pewno już domyślili się że to co chcę im powiedzieć jest jakoś powiązane z Chanem.