3. Kuchenne rewolucje by Fort

49 10 134
                                    

Pau

Pierwsze co zobaczyłem po przebudzeniu, to Forta leżącego obok mnie. Spał jak zabity. Nie chcąc go budzić wziąłem tylko telefon do ręki, bo leżał blisko. Jednak był to telefon Hectora. Przykuła jednak moją uwagę jego tapeta. Było to nasze wspólne zdjęcie. Zrobił je nam Guiu w zeszłą zimę. Uciekałem przed Fortem, bo gonił mnie ze śnieżką. Wyszło naprawdę uroczo.

Kilka kolejnych minut przeleżałem, przyglądając się brunetowi. Wyglądał tak uroczo gdy spał.. Stwierdziłem że zrobię mu zdjęcie. Swój położyłem niewiadomo gdzie. Później go będę szukał. Wpatrując się tak w Hectora, chłopak się obudził.

- Jak długo nie śpisz? - Zapytał zaspanym głosem. Przetarł twarz dłonią.

- Nie wiem.. może dziesięć minut? W każdym razie nie jakoś długo.

- Która godzina tak właściwie?

- Jedenasta. Chwilę pospaliśmy - wymamrotałem, po czym Fort z powrotem zamknął oczy. - Idziesz dalej spać? Nie żartuj sobie nawet.

- No ale-

- Nie ma żadnego ale. Nie mam zamiaru spędzić całego dnia leżąc tu z tobą.

- To co chcesz w takim razie robić?

- Nie wiem, ale napewno nie leżeć. Może coś upieczemy?

- Prędzej spalimy dom niż to coś wyjdzie, ale okej.

Po kilku minutach namawiania Fort ostatecznie się zgodził. Zeszliśmy na dół do kuchni piec szarlotkę z szamańskiego przepisu mojej babci.

- To co tam się daje? - Spytał się brunet.

- Yyy.. Wiem tylko że jabłka, no bo w końcu to szarlotka. Ale na tym się moja wiedza kończy.

Przypomniałem sobie jednak, że robimy ciasto z przepisu, więc po kolei wyjęliśmy wszystkie potrzebne rzeczy.

- Tak szczerze to odechciało mi się tego ciasta robić. Za skomplikowane to.

- Nie pierdol, tylko wbijaj jajka do miski.

Fort to Fort, więc oczywiście coś musiało pójść nie tak. Jajko zamiast skończyć w misce skończyło na podłodze, oraz moich dresach (czyt. dresach Hectora).

- Japierdole, z kim ja żyję. Dla twojej informacji te dresy są twoje zjebie - poinformowałem chłopaka, a on za to spojrzał się na mnie jakby chciał mnie zabić.

- TERAZ MI TO MÓWISZ?

- Mogłeś wbić to jajko do miski, to by były czyste - zaśmiałem się, po czym rzuciłem w Hectora garścią mąki. Szybko jednak tego pożałowałem, bo on rzucił we mnie drugim jajkiem. Teraz to już przesadził.

- POJEBALO CIĘ DO RESZTY! TA KOSZULKA MA DWA DNI!

- KARMA WRACA GEJU - odpowiedział.

- GEJEM TO TY JESTEŚ MÓJ DROGI - wylałem na niego szklankę mleka.

- DOBRA STOP PRZEMOCY, RÓBMY JUŻ TO CIASTO.

- Zdecydowanie wolę cię bić, ale niech będzie.

Kolejną godzinę spędziliśmy rzeczywiście na robieniu ciasta. Wreszcie udało się wstawić je do piekarnika. Jednak że robił to Hec, coś musiało pójść nie tak.

Ponieważ szarlotka miała się piec przez niecałą godzinę, poszliśmy do mojego pokoju obejrzeć jakiś serial na netflixie. W pewnym momencie coś zaczęło śmierdzieć.

- Też to czujesz? - Zapytałem, zastanawiając się czy mam jakieś halucynacje węchowe, czy rzeczywiście coś śmierdziało.

- Nie wiem, mam katar. Ciekawe dlaczego - Fort rzucił mi side eye.

- Jesteś pewien że dobrze ustawiłeś to ciasto? Może lepiej sprawdźmy co z nim jest.

Zeszliśmy na dół. Hector jednak zawsze musi coś zjebać.

- MATKO JEDYNA FORT MIAŁEŚ JEDNO ZADANIE, WSTAWIĆ CIASTO DO PIEKARNIKA. DLACZEGO WIĘC KUCHNIA SIĘ PALI?! - wykrzyczałem. - PRZECIEŻ MOJA MAMA NAS ZABIJE!

- NIE DRZYJ PIZDY TYLKO ZGAŚ TO JAKOŚ BO JA NIE UMIEM!

Z racji że żadne z nas w tym momencie nie myślało mądrze, cały piekarnik łącznie z płytą indukcyjną się spalił. Ciasto wyglądało jak węgiel. Na szczęście nic innego nie ucierpiało, no może oprócz lewej dłoni Hectora. Uratowała nas moja mama, która to jakoś ugasiła, ale później czekał nas półgodzinny wykład o tym, że my nie możemy dotykać się do piekarnika ani niczego, bo już nie pierwszy raz jak nasza kuchnia ucierpiała przez nasz talent kulinarny, a raczej jego brak. Nic jednak nie przebije wyczynów Gaviry. On to potrafi coś zjebać zanim się do czegokolwiek dotknie.

Gdy pseudo wykład się skończył, poszliśmy do mojego pokoju. Usiedliśmy na łóżku.

- Mówiłem że spalimy kuchnię? Mówiłem - rzekł Hec.

- Mów za siebie. Gdybym to ja włożył ciasto do piekarnika nic by się nie stało.

It's okay, I'm here || Cubarsí x FortOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz