Lilith w końcu na niego spojrzała, a jej oczy były czerwone zupełnie jak oczy Alastora.
— Lily, kochanie co ci się stało? — zapytał Lucyfer szczerze przejęty. (No wiesz zrobiła Popek cosplay - przyp. aut.)
Jego żona wstała z kanapy cała zdenerwowana. Od razu za nią podążył, gdy ta zaczęła się oddalać.
— Teraz zaczynasz się mną interesować? Nawet nie znasz konkretnego dnia mojego odejścia, bo byłeś tak zajęty swoimi kaczkami! — Gniew zawładnął nią, włosy poruszyły się bez wiatru i przez chwilę było widać baranie rogi wyrastające jej z głowy co było bardzo podobne do zachowania ich córki. Zdążył zapomnieć jak bardzo są podobne.
— Lily, mówiłem ci tu nie chodzi o kaczki tylko... — Lucyfer próbował się bronić, ale Lilith mu to uniemożliwiła. Nie było słów, które załagodziłyby ich konflikt.
— Tylko się poddałeś i nawet nie próbowałeś przestać. Gorzej, w końcu to zaakceptowałeś i nawet nie próbowałeś mi pomóc. — Rogi schowały się ponownie, a ona przeczesała palcami wzburzone włosy.
— Bo myślałem, że sobie dawałaś radę. Tyle lat nic nie robiłem... Nie sądziłem, że mam jeszcze jakieś dobre pomysły. Okazałaś się... Silniejsza ode mnie. — powiedział szczerze ze wstydem i może podziwem dla kobiety jego życia.
— Nie pierdol. Zobacz do czego mnie to doprowadziło? — Wskazała na swoje oczy otwartą ręką. — Nie rozumiesz prawda? Nigdy nie interesowałeś się grzesznikami, a tak się składa, że po części nim jestem.
— Chodzi o Alastora? — zapytał nadal łącząc wygląd oczu razem z menadżerem hotelu. Mężczyzną, który chcąc nie chcąc nakierował go na to miejsce.
— O Alastora? W najmniejszym stopniu. Oświecę cię skoro jedyne co potrafisz zrobić to przytoczyć imię mojego przyjaciela.
Przyjaciela?
Vaggie i Lute przepychały się przy oknie, bo każda chciała uniemożliwić drugiej podsłuchiwanie. Walkę przerwała upadła anielica, gdy wspomniano imię Alastora. On i Lilith przyjaciółmi? Ostatnio dowiadywała się o Radiowym Demonie zdecydowanie za dużo i coś czuła, że na tym się nie skończy. Coś się w nim zmieniło. Jego akcje były paniczne, zaprzeczające siebie nawzajem, ale jednak chciał dbać o hotel, o Charlie...
I Lucyfer, chociaż była świadkiem jak zagroził Alastorowi śmiercią mieli jakieś połączenie. Widziała przez okno jak po prostu się bawią. Nie rozumiała, ale gdyby bardziej się nad tym zastanowić to może...
— Dałaś za wygraną? Dobrze, znaj swoje miejsce. — Lute przysunęła się do okna zasłaniając Vaggie całą widoczność i mogła tylko słyszeć niewyraźne słowa z wewnątrz. Najlepiej było słychać właśnie przy szybie.
— O czym oni rozmawiają? — wypytała byłą wspólniczkę nie ukrywając ciekawości.
— No cóż, Lilith coś mówi, że ten Alastor pomógł jej się ukryć. Trochę kłamie, bo gdyby nie Adam już dawno byśmy ją wyrzucili. Właściwie jej czas tutaj jest policzony.
— To się nagadałaś. Teraz moja kolej. — Vaggie odepchnęła Lute i znowu spojrzała za szybę.
— Zapomnij — dziewczyna odciągnęła ją do tyłu za włosy i ostatecznie obie odeszły od okna oddając się walce.
— Musiałam sprzedać Roo swoją duszę, aby nie zniszczyła piekła już osiem lat temu! — Lilith krzyknęła na Lucyfera czego Vaggie i Lute nie mogły już dosłyszeć.
Król Piekła patrzył na nią w szoku. To miało trochę sensu biorąc pod uwagę, że Alastor przyznał się do tego dla kogo pracuje. Obydwoje mieli te same czerwono różowe oczy i wiedział, że niektórzy Overlordzi lubią zmieniać wygląd swoich dusz tak, by zostawić na nich swój podpis. Najwidoczniej stało się z nimi właśnie to.
CZYTASZ
Trust Me | RadioApple | Hazbin Hotel FF
FanfictionSprawy z przeszłości Alastora zaczynają mieć wpływ na życie Hotelu. Radio Demon nie jest już w stanie przed tym uciec i jest zmuszony do współpracy z Lucyferem. Gdyby tylko mógł powiedzieć wszystko co wie...