Wracając do sypialni znów złapałem się na tym, że nie mam pojęcia jak w ogóle znalazłem się w innym miejscu.
Nie było to pierwsze takie zjawisko które mi się przydarzyło.
Był to raz kolejny.
Mam wrażenie,że coraz częściej to zauważam
Nie chciałem nad tym jednak więcej rozmyślać.Mijając salon, chociaż gdy tak to ujmuje brzmi to jakbym miał nie wyobrażalnie wielki dom albo nawet jakąś posiadłość a tak zdecydowanie nie jest.
Zauważyłem na ziemi rozbite szkło, prawdopodobnie był to kubek czy coś takiego.
Nie pamietam jednak jak i kiedy do tego doszło.
Postanowiłem że tego tak nie zostawię i kucnąłem przy tym aby to posprzątać.
Nie wiem gdzie w domu mam zmiotkę i szufelkę zreszta nie mam siły tego szukać.
Chwyciłem wiec szkło do ręki i zaniosłem druga ostatnie resztki z podłogi.
Czułem zapach kawy, zamyśliłem się.Pilem dziś kawę?
To znaczy- napewno piłem dziś kawę, tylko nie umiem sobie tego przypomnieć.Zamyślony szedłem teraz z szkłem w rękach i po chwili byłem już przy koszu.
Z jakiegoś powodu wydawał mi się bardzo odległy, nachyliłem się nad nim aby napewno wrzucić to do kosza.
Straciłem jednak trochę równowagę i żeby się nie przewrócić zrobiłem co w mojej mocy, przy tym również mocno zacisnąłem rękę z szkłem.
Kiedy stałem już spokojnie spojrzałem na wciąż zaciśniętą rękę, teraz na podłogę ścierały kropkę karmazynowego płynu.Więcej sprzątania.
Rozejrzałem się w około
Ale przynamniej czuje się „prawdziwiej"
Wróciłem wzrokiem na kosz i wreszcie wrzuciłem do niego resztki szkła
Później poszedłem w stronę łazienki
Przecież tak tego nie zostawię
Minąłem po drodze lustro a na nim napis „ZWALNIAM CIE" co to ma niby znaczyć?
Przecież mieszkam sam.
Kto to mógł napisać?
Czyżbym zapomniał, że coś takiego napisałem?
Albo w domu mam duchy czy cokolwiek innego.Spojrzałem tez na swoje własne odbicie
Co to ma niby znaczyć?
Co ja mam na twarzy?
Wydawało mi się ze mam na twarzy swego rodzaju makijaż
Ale po co miałbym coś takiego robić.
Wyglądam idiotycznie.
Natychmiast udałem się do łazienki i zmyłem to z twarzy
Później zmyłem ten głupi napis z lustraNaprawdę aż tak bardzo się nie wysypiam?
Przetarłem zmęczone oczy i wróciłem do salonu
Tam siedziałem chwile wpatrując się w ścianę
Co teraz?
Co dalej.Jednak myślenie nie jest dla mnie dobre
Albo tak źle mi wychodzi albo wychodzi mi za dobrze.Wstałem i postanowiłem zrobić sobie kawę
W końcu wcześniej jakaś wylałemMoimi zabandażowanymi dłońmi chwyciłem po kubek
Jakiś taki normalny.
Był on koloru czerni
Lubię takie stonowaneWoda nagrzewają się a ja na nią czekałem.
Później zalałem nią kawęJestem tak cholernie samotnie zmęczony.